Rundka po pracy
Dystans całkowity: | 10102.00 km (w terenie 25.00 km; 0.25%) |
Czas w ruchu: | 64:40 |
Średnia prędkość: | 20.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Suma podjazdów: | 111434 m |
Suma kalorii: | 65189 kcal |
Liczba aktywności: | 165 |
Średnio na aktywność: | 61.22 km i 3h 14m |
Więcej statystyk |
Powtórka z Wczoraj
-
DST
60.00km
-
Podjazdy
1165m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wykończy mnie ten Lincoln z załadowanymi sakwami i tymi oponami antyprzebiciowymi na podjazdach.Na płaskim też jest niewiele lepiej.Czuję potężny opór.na szczęście dzisiaj nie było takiego wiatru, jak przez ostatnie dwa dni. Prędkości mam teraz takie, że nie wiadomo, śmiać się czy płakać.Nie ma jednak rady, jeżdżenie pustym rowerem nic mi już nie daje.Cele są przecież inne.Z upływem czasu będę musiał jeszcze zwiększyć wagę roweru do takiej, jaka będzie na wyprawie.Z czasem zwiększą się też dystanse...Będzie bolałoooo...;)
Kategoria Rundka po pracy
Powtórka z Wczoraj
-
DST
61.00km
-
Podjazdy
1109m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po pracy powtórzyłem wczorajszą trasę.Jazda wypadła lepiej niż wczoraj, chociaż to już szósty dzień jazdy bez dnia przerwy, a i w plecaku 4 litry wody, kilo cytryn i parę innych drobiazgów miałem.Coś tam chyba też wiało w twarz na podjazdach, ale to już szczegół bez większego znaczenia.Był czas przywyknąć przecież.Musiałem trochę odjechać w pola, żeby przeprowadzić próbę...jestem tak tym podekscytowany, że chętnie bym o tym napisał ale nie mogę... .Najważniejsze, że próba wypadła pomyślnie, wręcz imponująco.Muszę jeszcze popracować nad systemem ochrony namiotu w czasie snu i temat bezpieczeństwa podróży będę miał kompletnie dopracowany.Tymczasem jutro przymusowa przerwa i dzień gospodarczy.Jak ja tego nie lubię, ale cóż począć.Jeden dzień trzeba poświęcić, żeby przez sześć następnych móc jeździć.
Kategoria Rundka po pracy
Rundka po pracy
-
DST
65.00km
-
Podjazdy
644m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy tradycyjnie rundka Lincolnem.Dziwne, że zimno przeniknęło dzisiaj przez rękawiczki, które nawet w czasie mrozu dawały dobrą ochronę przed zimnem...
Kategoria Rundka po pracy
Po wodę do źródła
-
DST
64.00km
-
Podjazdy
408m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Sulistrowiczek po wodę dla staruszków pojechałem zaraz po pracy.Przy źródle zatankowałem 4 litry wody do plecaka i tak na oko to plecaczek zaważył chyba z 7kG, bo wcześniej zakupiłem trochę owoców i miałem te zakupy w plecaku.Niedaleko źródła zauważyłem dwa duże psy.ładnie podpalanego owczarka niemieckiego i...no właśnie nie wiem co to za rasa.Większy od owczarka, czarny o gładkiej sierści.Postanowiłem zatrzymać się i poczekać aż sobie pójdą, jednak pieski mnie zauważyły i od razu przypuściły szturm.Żartów z takimi psami nie ma.Podpuściłem je bliziutko i oddałem dwa strzały, jeden za drugim.Psy poszły galopem w las, w kierunku Przełęczy Tąpadła.Chyba zjawiłem się w samą porę bo za chwilę do źródła przyjechała kobieta z dwojgiem małych dzieci, żeby zatankować wodę .Strach pomyśleć co by było, gdyby natknęli się na te psy.Tam akurat nikogo nie było, kobieta nie miała by żadnych szans obronić siebie, czy dzieci.Kilka kilometrów spotkałem jadącego z przeciwka Marka, z którym w zeszłym roku realizowaliśmy rowerowy wyjazd nad morze.Ostrzegłem go przed tymi psami.Jeśli psy natknęły się na Marka to nie zazdroszczę im bo on na pewno też je ostrzelał.W Maniowie sam specjalnie podpuściłem nudzącego się psa do ataku.Zrobiłem to dla zabawy, żeby urozmaicić monotonną jazdę pod wiatr.Pies gonił mnie chyba ze 400metrów a ja okrzykami zachęcałem go żeby kontynuował pościg.Niestety duży i ciężki pies szybko się zmęczył i dalej była znowu monotonna jazda.Mam nadzieję, że piesek bawił się przynajmniej tak dobrze jak ja.W Pankowie pies na mój widok też już szykował się do ataku ale ja już nie miałem ochoty na zabawę.Wiatr już dość mocno mnie wytarmosił i byłem trochę zmęczony tym bardziej, że plecak dawał mi już znać o swojej wadze.Zwolniłem więc jazdę i zmierzyłem psa srogim spojrzeniem.Wystarczyło.Stał jeszcze jakiś czas niezdecydowany na drodze a ja spokojnie odjechałem.Po oddaniu wody staruszkom plecaczek zrobił się znacznie lżejszy ale do domu miałem już niedaleko, więc było to bez znaczenia.
Kategoria Rundka po pracy
Powrót na ulubioną rundkę
-
DST
56.00km
-
Podjazdy
742m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coś mnie już znowu ciągnie do Wałbrzycha.W Cierniach spotykam jadącego w przeciwnym kierunku Artura, kompana zeszłorocznych wypraw rowerowych nad morze, do Pragi, do Liberca i paru innych tras.Podjazd pod Cieszów przy tak silnym wietrze wydaje się być tak ciężki jak na Modre Sedlo. Ze Starych Bogaczowic do Wałbrzycha jest jeszcze gorzej.Z drzew, podobnie jak w sobotę, silny wiatr strąca na ziemię grube konary a boczne porywy raz próbują mnie wrzucić do rowu a raz pod wyprzedzający samochód.Czuje się też lodowate tchnienie tego wiatru.Nie jest ciepło. Niesamowity widok sprawia dzisiaj Trójgarb.Ściana drzew w wyższej partii tego pagórka, sprawia wrażenie pękającej ściany lodowca.To niesamowity widok.Mam wrażenie, że panuje tam przynajmniej -20 stopni.Na zjeździe do Strugi gwałtowny, boczny podmuch prawie zwala mnie z roweru.Nie jestem zadowolony z takiej sytuacji.Zbyt ryzykowna jest dzisiaj ta jazda.
Póki co, wykluczam możliwość jazdy w góry.
Kategoria Rundka po pracy
Płasko i wietrznie
-
DST
71.00km
-
Podjazdy
480m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio Lincoln dostał nowy łańcuch, kasetę i zębatkę do korby.Zacząłem też stopniową wymianę takielunku.Przyjdzie mi pewnie jeszcze trochę w Lincolna zainwestować, skoro ma być on w tym roku rowerem wyprawowym.W ostatnich dniach, w kilku dętkach urwało mi wentle w czasie jazdy, więc musiałem coś z tym fantem zrobić.Mam tylko nadzieje, że moje działania przyniosą pozytywny skutek.Dzisiaj po pracy postanowiłem pojeździć po bardziej płaskich terenach.Lodowaty wiatr i widok zamarzniętych kałuż w mieście, nie zachęca do jazdy w góry.W programie moich przygotowań do wyprawy musi być pomieszane trochę gór i trochę płaskich tras.Cała dzisiejsza trasa była nadzwyczaj spokojna.Żadnych piesków, czy innych przygód, z wyjątkiem małego epizodu, kiedy to usłyszałem za plecami huk i dźwięk dartej o asfalt blachy.Obejrzałem się szybko i zobaczyłem, że w jadącym za mną samochodzie urwało się przednie koło.Miałem szczęście, że stało się to, zanim samochód zaczął mnie wyprzedzać.Miałem dziś niezłego farta.Podjazdów za wiele nie nazbierałem, ale dystansik jest zadowalający.O wietrze nie będę pisał bo wszyscy wiedzą jak teraz jest, zwłaszcza na odkrytym, płaskim terenie.Wiatr wieje, psy szczekają a rowerzysta ma jechać.Koniec kropka.
Kategoria Rundka po pracy
Trochę polem, trochę lasem...
-
DST
32.00km
-
Podjazdy
515m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę polem, trochę lasem, podśpiewując sobie czasem ;)
Kolejny powrót z pracy do domu przez las.
Sceneria jak z dawnych rosyjskich baśni,Cisza, spokój.Drzewa obsypane śniegiem i pokryte szronem, stada saren nieśpiesznie biegnące niemal obok mnie. Nie chciało mi się z tego lasu wracać do domu.
Fotki komórkowe.
Taką drogą też dzisiaj jechałem.
Tu wcale nie było tak strasznie, jak wygląda, chociaż na lód trzeba uważać.
Pałac w Makowicach.Ostatni raz byłem tu chyba ze 26 lat temu...
Mocno obity na drodze śnieg i jedzie się super.
Woda w strumieniu całkiem zamarzła.Mróz tu był jaki czy cós...?
Nie chciało się wracać do domu...
Kategoria Rundka po pracy
Powrót z pracy przez las
-
DST
31.00km
-
Podjazdy
439m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Podobnie jak wczoraj, powrót z pracy troszkę okrężną drogą, również przez las.
Kategoria Rundka po pracy
Z pracy do domu przez las...
-
DST
26.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
A tak sobie z pracy do domu przez las pojechałem...
Kategoria Rundka po pracy
Relaks po pracy
-
DST
29.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sypnęło delikatnie śniegiem, więc po pracy pojechałem Lincolnem zobaczyć, jak wygląda teraz Jezioro Bystrzyckie.
Jezioro Bystrzyckie dzisiaj.
Nie mogło zabraknąć zapory.
Podjazd na zaporę.
Mrozu niby nie czułem ale rower mi oblodziło...
Kategoria Rundka po pracy