Płasko i wietrznie
-
DST
71.00km
-
Podjazdy
480m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio Lincoln dostał nowy łańcuch, kasetę i zębatkę do korby.Zacząłem też stopniową wymianę takielunku.Przyjdzie mi pewnie jeszcze trochę w Lincolna zainwestować, skoro ma być on w tym roku rowerem wyprawowym.W ostatnich dniach, w kilku dętkach urwało mi wentle w czasie jazdy, więc musiałem coś z tym fantem zrobić.Mam tylko nadzieje, że moje działania przyniosą pozytywny skutek.Dzisiaj po pracy postanowiłem pojeździć po bardziej płaskich terenach.Lodowaty wiatr i widok zamarzniętych kałuż w mieście, nie zachęca do jazdy w góry.W programie moich przygotowań do wyprawy musi być pomieszane trochę gór i trochę płaskich tras.Cała dzisiejsza trasa była nadzwyczaj spokojna.Żadnych piesków, czy innych przygód, z wyjątkiem małego epizodu, kiedy to usłyszałem za plecami huk i dźwięk dartej o asfalt blachy.Obejrzałem się szybko i zobaczyłem, że w jadącym za mną samochodzie urwało się przednie koło.Miałem szczęście, że stało się to, zanim samochód zaczął mnie wyprzedzać.Miałem dziś niezłego farta.Podjazdów za wiele nie nazbierałem, ale dystansik jest zadowalający.O wietrze nie będę pisał bo wszyscy wiedzą jak teraz jest, zwłaszcza na odkrytym, płaskim terenie.Wiatr wieje, psy szczekają a rowerzysta ma jechać.Koniec kropka.
Kategoria Rundka po pracy