Grudzień, 2011
Dystans całkowity: | 552.00 km (w terenie 11.60 km; 2.10%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Suma podjazdów: | 4099 m |
Suma kalorii: | 16030 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 46.00 km |
Więcej statystyk |
Ostatnia jazda tego roku
-
DST
64.00km
-
Kalorie 2281kcal
-
Podjazdy
490m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Groźnie wyglądające, wiszące nad Górami Sowimi chmury nie zachęcały do jazdy w tamtym kierunku.Pomyślałem więc, że może warto zobaczyć, jak wygląda sytuacja w Górach Suchych.W Świdnicy pogoda jest super, jak na tę porę roku ale już w Burkatowie lekka mżawka.
-Nieźle się zaczyna- pomyślałem sobie posępnym wzrokiem spoglądając na ciężkie chmurzyska.
W Lubachowie mijamy się z Leą
-Pewnie była na Przełęczy Sokolej- pomyślałem kiwając do niej ręką
Za Zagórzem niebo rozpogodziło się ale nad górami wciąż wisiały ciężkie chmury.
Przez Głuszycę jadę wąską asfaltówką, po lewej stronie rzeki.Jest na niej trochę topniejącego śniegu, na stokach okolicznych wzniesień biało...
Na drodze do Rybnicy już zima, tylko asfalt jest wolny od śniegu. Za wiaduktem kolejowym na asfalcie już jest śnieg i lód.Jestem przekonany, że wyżej będzie jeszcze gorzej, nie uśmiecha mi się walka z szalejącymi tu samochodami w takich warunkach tym bardziej, że akurat zaczął jeszcze sypać z nieba śnieg.
Nie mam odpowiednich opon do jazdy w takich warunkach, zawracam więc.
W Jugowicach skręcam do Walimia.Tu sytuacja jest o wiele lepsza.Asfalt prawie suchy, na stokach co prawda leży śnieg ale to przecież bez znaczenia.Docieram do kostki prowadzącej na Przełęcz Walimską i zawracam bo chcę jeszcze zrobić jakieś zakupy, przecież nic nie mam w lodówce.Droga powrotna bez przygód i niespodzianek ale zimy udało mi się troszkę liznąć.
Droga z Głuszycy do Rybnicy Leśnej.Tu miałem jeszcze okruchy nadziei na dojechanie do Rybnicy
A tu moja nadzieja zgasła.Droga oblodzona.
Za Grzmiąca zima
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Po pracy...
-
DST
34.00km
-
Teren
3.60km
-
Kalorie 1329kcal
-
Podjazdy
316m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy od razu przejażdżka nad Jezioro Bystrzyckie.Na bagażniku zakupy a i plecak też nie jest pusty, jednak dzień jest krótki, więc jadę z całym tym bagażem.
W Bystrzycy Górnej skręcam do lasu na rekonesans, żeby sprawdzić, czy da się przejechać leśnym szutrem do Złotego lasu.Szuter jest lekko wilgotny i fajnie się jedzie, jednak po 1,8km zaczyna się błoto i kałuże z topniejącym lodem.Nie mam ochoty utytłać Kellysa, więc wracam do Bystrzycy i jadę nad jezioro.Powrót przez Zagórze.Jeszcze ze dwa dni takiej pogody i może da się na sucho przejechać cały ten leśny szuter.
Jeszcze kilka dni temu był tu śnieg i lód.O jeździe rowerem tędy można było tylko pomarzyć.
Wczorajsza fotka z Przełęczy Walimskiej.Widać bardzo śliski lód
A to dzisiejsza mapka trasy
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Nie ma zimy
-
DST
68.00km
-
Kalorie 2527kcal
-
Podjazdy
876m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zrobiło się naprawdę ciepło.Wczoraj pracowałem ale dzisiaj mam wolne, więc postanowiłem troszkę pojeździć.Kierunek Przełęcz Walimska.Po drodze widzę, że nie ma już zimy tam, gdzie jeszcze niedawno niepodzielnie rządziła.Nad jeziorem Bystrzyckim ani śladu śniegu, w Walimiu podobnie.Cala droga na Przełęcz Walimską bez śniegu i w miarę dość sucha.Tylko miejscami jest wilgotna nawierzchnia.
Na Wielką Sowę jednak nie jadę bo na szutrze od Przeł. Walimskiej jest topniejący lód.Jest zbyt ślisko, wracam więc do Walimia, mając w zamiarze powrót do domu.W Walimiu jednak skręcam w kierunku Włodarza i tamtędy jadę do Jugowic, następnie Jedliny Zdrój.Wszędzie w miarę sucha nawierzchnia.Z Jedliny do Dziećmorowic, następnie Złoty Las, Lubachów i do Świdnicy.Całkiem fajnie się jeździło, jak na koniec grudnia.
A to mapka dzisiejszej trasy.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Po pracy nad jezioro
-
DST
32.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda fajna , więc powrót z pracy przez Lubachów.Asfalt nad Jeziorem Bystrzyckim posypali piaskiem z solą, więc lód i śnieg na asfalcie stopniały, można więc było spokojnie przejechać rowerkiem, co też z radością uczyniłem.Nad jeziorem sceneria lekko zimowa.
Zapora w śnieżnej szacie.Troszkę skromna ta śniegowa szata ale cóż, taka zima póki co...
Tu śnieżku trochę więcej
Droga do źródełka.Tu już całkiem zimowo
"Fregata".No i może starczy tej zimy, jeszcze nam zdąży zbrzydnąć jej widok ;)
Po pracy...
-
DST
30.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy krótka jazda testowa nad Jezioro Bystrzyckie.
Test tarczy 32
-
DST
32.00km
-
Kalorie 911kcal
-
Podjazdy
215m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po zmianie kasety i łańcucha okazało się, że bez zmiany przedniej tarczy 32 nie obejdzie się.Wczoraj kupiłem więc i zmieniłem tę tarczę ale brakło mi już czasu na mały sprawdzian, więc dzisiaj nadrobiłem tę zaległość.Wygląda na to, że mechanizm napędowy Kellysa wreszcie pracuje jak należy.
Po pracy...
-
DST
36.00km
-
Teren
3.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kellys dostał dziś nową kasetę i łańcuch, więc trzeba było jakoś ten mechanizm wypróbować.Pojechałem więc prosto po pracy nad Jezioro Bystrzyckie.Kiedy dotarłem do zapory jeziora, przypomniałem sobie, że po drugiej stronie jeziora biegnie wąska, kamienista ścieżka, prowadząca wzdłuż linii brzegowej.Lata całe nie jechałem tą ścieżką.Zawsze tylko ten asfalt.Nie zastanawiałem się, przejechałem przez zaporę na drugą stronę jeziora i podążyłem tą ścieżką aż do Wodniaka.Co się będę rozpisywał, popatrzcie tylko na fotki ukazujące tę ścieżkę, wiodącą z drugiej strony jeziora.
Ścieżka z drugiej strony jeziora
Teraz tyllko dawny, zrujnowany ośrodek kempingowy i trelinką do Zagórza
Ścieżka biegnie nad urwiskiem i trzeba uważać bo upadek może skończyć się w jeziorze.Ścieżka ta wydaje mi się o wiele bardziej atrakcyjna od asfaltu.Będę musiał częściej nią jeździć.
Sieniawka
-
DST
74.00km
-
Kalorie 2288kcal
-
Podjazdy
499m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieki całe nie byłem nad zalewem w Sieniawce.Pomyślałem, że końcówka roku i sezonu rowerowego to dobra okazja, aby tam zajrzeć.
Pogoda była dziś piękna ale wietrzna.Jechało się super i wielu rowerzystów dziś widziałem na trasie.
Zalew w Sieniawce
Kościół w Książnicy wygląda jak jakieś zamczysko
Pole golfowe w Jędrzejowicach.Grają sobie tu w golfa i popijają drinki nasi milionerzy
Droga prowadząca z Wir do Jędrzejowic otrzymała nową nawierzchnię, coby się milionerom wygodnie na pole golfowe dojeżdżało
Drzewa przy tej drodze wygolono ale rowy wykopano tak wielkie, że chyba gorzej w taki rów wpaść niż uderzyć w drzewo.
Tak zielone pola w grudniu... to chyba nie jest normalne
Po powrocie do Świdnicy jest mi trochę mało tej jazdy, więc jeszcze na zaporę Jeziora Bystrzyckiego jadę, nie zważając, że pod wiatr kręcić trzeba.Po dotarciu na zaporę stwierdzam, że dość na dzisiaj tego dobrego i wracam do domu.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Takie tam kręcenie
-
DST
52.00km
-
Kalorie 1941kcal
-
Podjazdy
428m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda Słoneczna ale mocno wieje.Tak trochę pokręciłem się, n ie za daleko odjeżdżając od domu.Tak się złożyło, że w Kellysie łańcuch już jest w strzępach.Musiałem więc odstawić Kellysa do czasu założenia nowego łańcucha i kasety.Przesiadłem się tymczasem na Lincolna, na którym komfort jazdy jest nieporównywalny.Ten rower po prostu sam jedzie.Wystarczy tylko pokręcić korbą... ;)
Taka śmieszna trasa mi dzisiaj wyszła.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Zima
-
DST
65.00km
-
Kalorie 2369kcal
-
Podjazdy
663m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mam wolny dzionek, lecz pogoda od rana jest paskudna.Siedzę więc w domu grając w Skyrim. Nie pamiętam już kiedy mogłem pozwolić sobie na tak rozkoszne marnowanie czasu.Koło południa jednak przejaśnia się, zbieram się więc, żeby choć nad Jezioro Bystrzyckie pojechać.Słońce odbija się ostro od mokrego asfaltu, oślepiając wszystkich kierujących pojazdami, wiatr jednak mam w plecy, choć czasem porywiście uderzy mnie z boku.Nad jeziorem widzę przez chwilkę ośnieżone, dalekie wzniesienie, pomyślałem więc, że fajnie by było dotknąć i polizać pierwszego w tym roku śniegu.Kieruję się więc do Jugowic a następnie do Walimia.W Walimiu jest już śnieg, jednak pada coraz mocniejszy deszcz a zimny porywisty wiatr sprawia, że dalsza jazda nie jest już przyjemnością.Robię szybko dwie fotki u uciekam z tego nieprzyjaznego dziś Walimia.
Tak było dzisiaj w Walimiu
Walim dzisiaj
Zjazd do Jugowic byłby fajny, gdyby nie pod ostry wiatr, który mocno mnie wyziębił.Miałem już dość i zamierzałem wrócić do domu, jednak w Jugowicach nie padało i nie było deszczu.Było też znacznie cieplej.Zamiast więc skręcić do Zagórza, pojechałem do Jedliny Zdrój.Dotarłem do Jedliny Górnej, wjechałem na boczną drogę, która stromo pięła się do góry.Kiedy wyjechałem na szczyt, oczom moim ukazał się wspaniały widok.Dla tego widoku warto było trochę pomarznąć i pomęczyć się na podjazdach.
Takie widoki były w Jedlinie Górnej
Na bocznych drogach jest już ślisko
Wielką i Małą Sowę też widać z Górnej Jedliny
Nie obyło się też bez ataku dwóch psów z Lubachowie ale poradziłem sobie bez problemu.Powrót pod bardzo silny i porywisty wiatr.Zdążyłem jednak już przywyknąć do wiatru.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>