pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Czechy

Dystans całkowity:11402.08 km (w terenie 57.00 km; 0.50%)
Czas w ruchu:149:24
Średnia prędkość:19.96 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:127189 m
Suma kalorii:133070 kcal
Liczba aktywności:68
Średnio na aktywność:167.68 km i 8h 18m
Więcej statystyk

Przełęcz Karkonoska od Czeskiej strony

  • DST 235.00km
  • Podjazdy 2696m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 sierpnia 2017 | dodano: 16.08.2017

Wyjazd na Przełęcz Karkonoską tak trochę inną drogą niż zazwyczaj, bo już te wszystkie drogi , którymi jeżdżę od lat, strasznie mi obmierzły.










Widok z Przełęczy Karkonoskiej.Mam szczęście do widoczności...








Po drodze było zwiedzanie bunkrów...







Atrakcyjnych widoków nie brakowało na trasie.










Jezioro Łabskie w Spindlerowym Młynie

 



Zapora na Jeziorze Łabskim
 



Dla tych widoków warto się troszkę potrudzić.






Spindlerova Bouda i Odrodzenie widziane ze Spindlerovego Mlyna.

 

Kiedy na zjeździe z Przełęczy Karkonoskiej musieliśmy się zatrzymać, ponieważ kolega złapał "gumę", pod górę jechała dziewczyna...i mam wrażenie, że była to Lea.Ale może tak mi się tylko zdawało, bo kilometrów i podjazdów miałem już sporo za sobą...




Kategoria 100 i więcej, 1000 mnpm i więcej, 150 i więcej, 200 i więcej, Czechy, Przełęcz Karkonoska

Na obiadek do Czech 2

  • DST 122.00km
  • Podjazdy 1306m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 lipca 2014 | dodano: 27.07.2014

Dziś też pojechałem na obad do Czech.Powrót nieco inny niż wczoraj.W Teplicach złapał mnie deszcz ale roślinność przy drodze jest tak gęsta, ze tylko słyszałem szum deszczu..W Kamiennej Górze zastałem tylko mokre asfalty, świadczące, że padało tu przed moim przyjazdem a deszczowa pogoda przeniosła się nad Karkonosze.Na tym wyjeździe kończę na razie jeżdżenie.Jakiś czas mogę też przestać wpisywać cokolwiek na BS...Tylko tyle na razie mogę napisać.Życzę wszystkim wspaniałych rowerowych wakacji i urlopów.

 
Dzisiaj do obiadu był bezprocentowy Budweiser.Ciastko, jak zwykle nie doczekało do fotki ;)

 
Nad Karkonoszami pogodowy dramat

 


Kategoria Czechy

Na obiadek do Czech

  • DST 130.00km
  • Podjazdy 1545m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 lipca 2014 | dodano: 26.07.2014

Na dziś miałem konkretny plan, jednak wszystko się pokićkało.Pomyślałem sobie, że może chociaż na obiadek do Czech skoczę i ruszę szosówkę, którą od jakiegoś czasu zaniedbuję.Tak też zrobiłem.Wydłużyłem nieco drogę powrotną i wyszło to, co wyszło.

 
Szef restauracji znowu obniżył mi cenę za obiadek.Jak tak dalej pójdzie, to jeszcze ze dwa razy tu przyjadę i będę miał obiadek za darmo :))

 
Dzisiaj gratisowo dostałem ciasto jagodowe, które nie doczekało do fotografii.. Doskonałe .piwko bezprocentowe Platan

 
Wiele lat temu zdarzyło mi się podjechać do tej kapliczki.może kiedyś znajdę czas, żeby powtórzyć podjazd...

 
Małe leśne jeziorko.w Grzędach.

 
    Małe leśne jeziorko.w Grzędach.
 
 
 

 
  
 



Kategoria 100 i więcej, Czechy

Pec pod Snezkou 2

  • DST 174.00km
  • Podjazdy 2777m
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 lipca 2014 | dodano: 19.07.2014

Kiedy w zeszłą niedzielę zawitałem do Pecu pod Snezkou, obiecałem sobie, że w najbliższym możliwym terminie zawitam tam ponownie, aby objeździć okoliczne górki.Tak własnie dzisiaj zrobiłem.W najbliższym czasie dodam fotki.

 

 

 

 

 
Było naprawdę gorąco i duszno.


 Lyžařská bouda 1205m.n.p.m.
 

 

 

 
W oddali Śnieżka

 
Zjazd do Pecu

 

 
Przegoniłem biedaka z asfaltu, żeby go samochody nie rozjechały

 

 

 

 
Ostrzeżenie dla rowerzystów.Odcinek śmiertelnych wypadków.

 

 
Kostel sv.Petra a Pavla

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 Tetrevi boudy 1024mnpm

 

 

Černá Hora widziana z Lyzarskiej boudy
 

 

 
Liščí hora.Na jej zboczu widoczna Lyzarska bouda, gdzie przed chwilką byłem
 
 
Pražská bouda
 
 

 

 

 

 

 

 
W oddali Śnieżka a zaraz zrobimy zbliżenie na jej szczyt...

 
...no i mamy zoom na Śnieżkę.Widać tłumy ludzi na szczycie.

 
Droga z Pecu na Vyrovkę i Modre Sedlo

 
Pec pod Snezkou a w oddali Studniční hora.
 
 

 
Studniční hora (Góra Studzienna)
 

Widać stąd schronisko Vyrovka...

 
...jak również widać przełęcz Modre Sedlo

 
Zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą?

 

 

 
Na szutrowym szlaku

 

 
Wypadek na wjeździe do Kamiennej Góry.Dobrze że przyjechałem tu po wypadku.Czasem nie warto się śpieszyć...

Na razie o mapce trasy możecie zapomnieć.

 


Kategoria 1000 mnpm i więcej, 150 i więcej, Czechy

Pec pod Snezkou

  • DST 175.00km
  • Podjazdy 1999m
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 lipca 2014 | dodano: 13.07.2014

Właściwie to nie wiedziałem co dzisiaj ze sobą począć.W niedzielę nie mam zwyczaju jeździć, jednak wczoraj pogoda wystrychnęła mnie na dudka...Pomyślałem sobie, że obojętnie dokąd pojadę, aby było troszkę podjazdów.Wybór padł na Pec pod Snezkou, od Trutnova, następnie na Okraj, jednak tym razem szutrem przez Spaleni Mlyn.Jeżdżąc Lincolnem mogę sobie pozwolić na jazdę po lekkich szutrach.Gdyby dzisiaj była sobota a nie niedziela, to pewnie pojechał bym dalej, ale jutro muszę iść do pracy, więc tyle co zrobiłem, musiało wystarczyć.
Na koniec trasy, w Jabłowie wyskoczył na mnie doberman.To chyba najgłupsze psy na świecie a jednocześnie dość niebezpieczne, ale właściciel tego osobnika też chyba zbytnim rozumem nie grzeszy, że tego psa luzem wypuścił.Nie miałem wyboru, bo z dobermanem nijak dogadać się nie da, trzeba albo nad nim zapanować, co kilka razy mi się udało. albo go zastrzelić, podpuściłem więc psa najbliżej, jak tylko można było i huknąłem mu prosto w otwarty do gryzienia pysk.Huk musiał go zaboleć, bo pies aż zaskowyczał i wydarł z powrotem na posesję.Mam nadzieję, że czegoś się nauczył i nie będzie już z nim kłopotów, bo to moja ulubiona trasa i jeśli to nie pomoże, następnym razem użyję czegoś, co zaboli znacznie bardziej.

 
Jeden z bunkrów w Czechach

 
Pogoda znowu próbuje mnie straszyć, jednak w tym miejscu i tak nie mógłbym się wycofać

 
Pomnik poległych w I Wojnie Światowej.Ciekawe że nie ma pomników poległych w II Wojnie Światowej.Co, oni gorsi byli?

 
Pec pod Snezkou

 

 
Tu musiałem zawrócić.Ach, gdyby to była sobota, pojeździł bym tu jeszcze...

 
Szutrem na Okraj

 

 

 
Tu jest naprawdę urokliwie.Lincoln doczekał się wreszcie bocznej podpórki, która dla roweru turystycznego jest nieoceniona.

 
Szutrowym szlakiem na Okraj.

 

 
Tu można się napić.Jest nawet kubek...

 

 

 

 

 
Na wjeździe do Kamiennej Góry ktoś umieścił antysemicki transparent.

I jeszcze kilka kadrów z pracującej na kierownicy kamerki

 
Szutrowy szlak na Okraj

 

 

 

 
Później szuter zamienia się w drogę asfaltową o sporym nachyleniu

 
ŁOOOO...trzeba nieźle depnąć...

 
 Ostro ale krótko...


 


Kategoria 1000 mnpm i więcej, 150 i więcej, Czechy

Černá Hora

  • DST 207.00km
  • Podjazdy 2940m
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2014 | dodano: 28.06.2014

Na ten dzień zaplanowałem sobie wyjazd na szczyt Czernej Hory w czeskich Karkonoszach.
Miałem jechać sam, ale w ostatniej chwili zadzwonił Marek, któremu zawaliły się rowerowe plany na ten dzień, więc pojechaliśmy we dwóch.Pogoda próbowała nas zniechęcić do wjazu na Czerną Horę.A to wiatr od czoła ze Świdnicy do samego lasu w Ogorzelcu a to strasząc deszczem, którego smugi oglądaliśmy nad Karkonoszami.Z uporem i nadzieją, że silny wiatr przegna jednak ten deszcz, kontynuowaliśmy jazdę.O jedenaście minut poprawił mi się czas jazdy ze Świdnicy na Okraj, choć było pod wiatr i wcale się o to nie starałem.Po prostu tak wyszło.
Na Okraju , po czeskiej stronie trwała jakaś impreza a cyklobusy woziły na górę turystów.To po czeskiej stronie.Po naszej, jak zwykle marazm i psy du...mi szczekają.
Już na zjeździe z Okraju do Svobody nad Upou posypalo nas trochę deszczem i tak było aż do wjazdu na szczyt Czernej Hory.Byliśmy jednak zdeterminowani osiągnąć cel i w nagrodę pogoda , po wjeździe na szczyt Czernej Hory, zmieniła się całkowicie na piękną i sloneczną.I tak było już do końca dnia.W Chvalcu jedziemy prosto, nie skręcamu na Adrspach.W Jifce Vernerovicach rozjechaliśmy się.Chciałem mieć dystans 200km.Musiałem zwiększyć kółko, żeby to osiągnąć.Marek pojechał na Adrspach a ja w kierunku Polic.Przed Policami jednak podjechałem na zamek Bischofstein a następnie do Teplic.Na granicy w Starostinie zamówiłem sobie obiadek w czeskiej knajpce, gdzie na wstępie, gratis dostałem ciastko a obiad okazał się dla mnie tańszy o 10zł niż poprzednim razem, kiedy tu jadłem.Właściciel już mnie rozpoznaje i być może dostałem zniżkę?Po obiadku ciężko mi było wystartować i przez 10km wlokłem się okrutnie.Później już znowu nieźle mi się jechało.Jak widać, pogodą nie do końca należy się przejmować, bo czasem postraszy ale też potrafi być łaskawa.Inną sprawą jest, że na deszcz byłem bardzo dobrze przygotowany, podobnie jak na wiele innych niespodzianek.

 
Honorowa rundka wokół wieży telewizyjnej na Czernej Horze.

 
obowiązkowe fotki na szczycie

 

 
Oczywiście na Lincolnie
 
 
Narada nad trasą powrotną

 
Jedziemy do wieży widokowej

 
Czesi od najmłodszych lat zdobywają szczyty swoich gór
 
 
Niewiele tu widać,..
 
 

 
Widoki niestety zaparowane

 

 
Podczas powrotu zatrzymujemy się, żeby porobić fotki

 

 

 

 

 
Dopiero na zjeździe możemy ocenić nachylenie drogi wjazdowej na szczyt.

 

 
My już zjeżdżamy ale inni muszą się dopiero pomęczyć, chcąc zdobyć szczyt Czernej Hory

 
No to zjeżdżamy

 
Na pożegnanie Czernej Hory tankujemy wyborną wodę ze źródełka

 
I odjazd

Później już tylko jechaliśmy i nie robiłem fotek, choć kamera na kierownicy pracowała jeszcze długo.
 
 


 


Kategoria 1000 mnpm i więcej, 200 i więcej, Czechy

Okraj od Trutnova z Tadeuszem i Markiem

  • DST 165.00km
  • Podjazdy 1840m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 czerwca 2014 | dodano: 21.06.2014

Kiedyś Tadeusz wspominał mi, że chciałby abym z nim pojechał na Przełęcz Okraj od Trutnova.Niestety, o tej porze roku Okraju już nie mam w planach, bo są już teraz inne cele, jednak pogoda dzisiaj nie nastrajała do realizacji moich planów, zadzwoniłem więc do Tadeusza z propozycją jazdy do Golińska na jedno piwko bezprocentowe.Tadeusz zadzwonił do Marka, który dojechał do nas niedaleko Olszyńca.I tak oto nieoczekiwanie pojechaliśmy we trzech.Zaproponowałem wówczas, że do Golińska na piwko pojedziemy innym razem a teraz może by tak na Okraj od Trutnova...
Marek szybko podchwycił pomysł a i Tadeusz nie oponował.Pojechaliśmy więc tak trochę z zaskoczenia na ten Okraj od Trutnova.I tak oto dwie pieczenie przy jednym ogniu upiekliśmy: ja z Markiem troszkę sobie potrenowaliśmy a Tadeusz zrealizował swój zamysł, żeby podjechać na Okraj od Trutnova.Mieliśmy fart, że cała wycieczka przeszła na sucho, choć za Trutnovem troszkę poprószył deszczyk, ale tylko chwilkę.Na Okraju asfalt był mokry.Widocznie padało tam przed naszym wjazdem na szczyt przełęczy.
Tadeusz w bardzo ładnym stylu wjechał na szczyt przełęczy a przecież podjazdów na dojeździe nie brakowało.W drodze powrotnej też przecież nie cały czas było z górki.
Ta dzisiejsza wycieczka została zrealizowana dla Tadeusza, który jest za to dla mnie bohaterem dnia, bo wiem ile go ten wyjazd kosztował wysiłku.Ja też muszę przecież czasem zrobić coś dla kolegów a nie tylko dla siebie.Podsumowując, mogę uznać dzisiejszy wypadzik za bardzo udany.


 
 Marek z Tadeuszem

 

 
Tadeusz dojeżdża na Okraj

 
Jest, jest jest...;)

 
W drodze powrotnej cykam Śnieżkę

 
Tadeusz podjeżdża w Kamiennej Górze

 
Już nawet nie wiem, gdzie ten podjazd był...

 
Tadeusz kończy podjazd z Jabłowa do Lubomina..I tutaj Tadeusz sobie poradził., choć był już bardzo zmęczony tymi podjazdami ale nie dawał za wygraną.

Mapka dzisiejszej trasy

 


Kategoria 1000 mnpm i więcej, 150 i więcej, Czechy

Kierunek elektrownia Dlouhé Stráně

  • DST 243.00km
  • Podjazdy 2903m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 czerwca 2014 | dodano: 07.06.2014

Dzisiaj trasa na czeską elektrownię szczytowo-pompową Dlouhé Stráně.
 
 
Jak widać, czescy kierowcy też lubią zaszarżować.

 
Miłe złego początki

 
Po prawej uzdrowisko w Jesenikach...

 
...a po lewej...to chyba nie jest Wielka Sowa? ;)

 
Podjazd na  Červenohorské sedlo .Słońce paliło tak, że większość rowerzystów jechała jak na wyścigu ślimaków.

 

 
Na przełęczy zatrzymuję się tylko dla zrobienia trzech fotek

 
Widok z przełęczy Červenohorské sedlo

 
Podczas zjazdu z przełęczy, spoglądam na Dlouhé Stráně i staram się nie myśleć, że będę musiał tam podjechać...

 
Dwa razy tego dnia tankowałem tu wodę...


Dolny zbiornik elektrowni

 
Dolny zbiornik elektrowni.W tym miejscu widać, że jakiś pojazd zerwał balustradę i stoczył się na dół.Po chwili do góry pędzi karetka na sygnale, prawdopodobnie ktoś w tym upale źle wyliczył swoje siły.

 
Dolny zbiornik elektrowni

 
Popełniam mały błąd podjeżdżając do miejsca, z którego z rowerem nie dostanę się nad górny zbiornik, wracam więc kawałek na dół...

 
W oddali Praded...

 
...trochę go przybliżymy...

 
...i jeszcze zbliżenie...więcej się nie da tym sprzętem ;)

 
Tymczasem widoczek na wiatraki.Widoczna jest też zakręt drogi(z tym domkiem)gdzie przed "chwilką"podjeżdżałem.


Powrót do tej krzyżówki i jazda w lewo na podjazd do górnego zbiornika.A w oddali Praded oczywiście :)

 
Wielka szkoda, że ten wspaniały widok był pod Słońce, bo zapierał dech...

 
Górny zbiornik elektrowni

 

 
Przy górnym zbiorniku elektrowni Dlouhé Stráně..Wysokość około 1353 m.n.p.m.Za zbiornikiem po lewej stronie zdjęcia widoczny szczyt Pradziada(Praded).

 

 
Robię fotki z wielką radością, że jednak, pomimo potwornego upału i bolącego kolana, zrealizowałem ten plan.



 
Po zjechaniu kulkunastu metrów z górnego zbiornika, zarzuca mi tylnym kołem.Okazało się, że to kapeć.Muszę zmienić dętkę.
Z góry dostrzegł to czeski rowerzysta, który zjechał i zapytał, czy może w czymś pomóc.Kiedy powiedziałem, że dzięki ale dam radę, dopytał czy na pewno a po moim zapewnieniu, że tak, podjechał z powrotem nad zbiornik.Wyobrażacie sobie taki gest?
On specjalnie zjechał na dół, żeby mi ewentualnie pomóc.Wielkie dzięki za ten gest, nieznany czeski rowerzysto, choć pewnie  nigdy nie przeczytasz tego tekstu...

 
 
 
Zjazd do Bilej Wody.Motocykliści szaleją tak, że dwa razy o mało nie spadłem z roweru, kiedy mnie wyprzedzali.
I to była ostatnia fotka tego dnia.

Miałem też ze sobą kamerkę sportową o której zapomniałem, że ją mam...Nie miałem jednak mocowania na kierownicę, więc jest tylko jedno małe ujęcie z kawałka podjazdu na górny zbiornik.




 Na całej trasie upał, do którego nie zdążyłem jeszcze przywyknąć.Palące słońce na wszystkich podjazdach i ani grama cienia.Zero przepływu powietrza na otoczonych lasem drogach.To wszystko sprawiło, że uznałem iż szkoda organizmu.Skróciłem trasę, kończąc ją w Kamieńcu Ząbkowickim. Nie obyło  się bez szaleńczej jazdy, żeby zdążyć do Kamieńca na szynobus.Na końcówce dałem z siebie wszystko, żeby półprzytomny zjawić się na stacji PKP na minutę przed planowanym odjazdem szynobusu, jednak okazało się, że szynobus było opóźniony i ta moja szaleńcza gonitwa była nie potrzebna. Gdybym to ja wiedział... Dwukrotnie musiałem podjechać na przełęcz  Červenohorské sedlo , której wysokość to 1013 m.n.p.m.Podjazdy nie są strome, ale za to bardzo długie i o sporych przewyższeniach.Więcej fotek w najbliższym terminie.

 
 
 
 


Kategoria 200 i więcej, Czechy

Docieranie nowych kółek

  • DST 225.00km
  • Podjazdy 2784m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 maja 2014 | dodano: 31.05.2014

Tak naprawdę to nie chodziło o żadne docieranie nowych kół, bo dla takiego celu to z domu bym się nie ruszył.Chodziło o to, żeby zrobić sobie fajną wycieczkę i odwiedzić miejsca dawno nie odwiedzane.

 
Jednym z dawno nie odwiedzanych miejsc był zamek Bischofstein

 
 
 

 

 
Widok z drogi Bischofsteini-Police-Hronov.

 
 Widoki dalekie ale przymglone.


Góra Ostasz



 

 
Postanowiłem też odwiedzić Źródełko Marii w Kudowie.Trzeba było kawałek podjechać drogą gruntową ale na kołach mam opony 25c, więc zdarza mi się tego dnia bez problemu wjeżdżać w różne wertepy.Zresztą, ta gruntówka okazała się lepsza od niektórych asfaltów, które tego dnia przyszło mi oglądać.


To pod tymi schodami wypływa woda źródlana.Oczywiście musiałem skosztować tej wody.

 
Widać, że jest to miejsce kultu religijnego.

 
Schody prowadzące z kapliczki do źródełka.

 
Widoki z drogi do Czeskiej Czermnej.

 
Widok na szczycie podjazdu za Borovą.Było co cisnąć pod tę górkę.

 

 

 
W drodze do Levina Kłodzkiego

 

 
Droga do Karłowa ma fatalną nawierzchnię.Tutaj też wieki całe nie byłem. 13 km ciągłego, mocnego podjazdu

 
 W drodze do Karłowa

 
 
 
 

 
Na dojeździe do Karłowa widoczny Szczeliniec Wielki

 
W Mezimesti spotykam groźny patrol czeskiej policji.


W Starostinie zjadam tak wielki obiad, że mam trudności ze złapaniem oddechu i po takim sutym posiłku ledwo jadę do domu ale co tam, należało mi się przecież.Już na wstępie, na wieść, że jadę 180km tylko o śniadaniu(mój wygląd sprawia, że szef restauracji zadaje mi sporo pytań), szef restauracji daje mi gratisowo wielkie ciacho, które natychmiast zjadam.Na pytanie, czy zjem też kapuśniaczek przed obiadem, odpowiadam, że przyjmuję wszelkie propozycje co do jedzenia.Podany mi-również gratisowo-kapuśniaczek znika migiem.Był wyborny.Później było danie główne a następnie piwko bezprocentowe, przy którym ucinam sobie długą pogawędkę z Czeszką.Ach te czeskie kobiety...:)W końcu, chcąc nie chcąc, muszę wracać do domu, choć nie bardzo mam na to ochotę.
 
 


 


Kategoria 200 i więcej, Czechy, Kotlina Kłodzka

Okraj od Trutnova

  • DST 205.00km
  • Podjazdy 2234m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 maja 2014 | dodano: 25.05.2014

Tym razem podjazd na Okraj od Trutnova.Ma on swoją wartość, ponieważ od Trutnova jest to ponad 30km ciągłego podjazdu.Ostatnio burzowa pogoda nie pozwala na jazdę gdzierś dalej, troszkę jednak dało się dzisiaj pokręcić dla utrzymania fgormy.
Zabrałem dzisiaj czujnik pulsometru do Garmina, żeby zobaczyć, czy mam prawidłowe tętno w czasie jazdy.Wiele lat temu jeździłem z pulsometrem i dawało to dobre efekty, jednak później było wiele lat jeżdżenia bez pulsometru.Postanowiłem sprawdzić, obecne wskazania pulsometru w czasie jazdy.Jakież było moje zdumienie, kiedy okazalo się, że jeżdżąc bez pulksometru popełniam masę błędów a cierpi na tym organizm.Wskazania pulsometru dobitnie to pokazały.Nie ma rady, trzeba będzie jeździć z pulsometrem i trzymać się pewnych zasad.

 
Ten widok za Trutnovem sprawił, że zacząłem się zastanawiać, czy to aby na pewno był dobry pomysł...Odwrót jednak nie wchodził w rachubę.

 
Później było już dużo lepiej ale na zjeździe kurtka się przydała...


 


 
 


Kategoria 1000 mnpm i więcej, 200 i więcej, Czechy