pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Kierunek elektrownia Dlouhé Stráně

  • DST 243.00km
  • Podjazdy 2903m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 czerwca 2014 | dodano: 07.06.2014

Dzisiaj trasa na czeską elektrownię szczytowo-pompową Dlouhé Stráně.
 
 
Jak widać, czescy kierowcy też lubią zaszarżować.

 
Miłe złego początki

 
Po prawej uzdrowisko w Jesenikach...

 
...a po lewej...to chyba nie jest Wielka Sowa? ;)

 
Podjazd na  Červenohorské sedlo .Słońce paliło tak, że większość rowerzystów jechała jak na wyścigu ślimaków.

 

 
Na przełęczy zatrzymuję się tylko dla zrobienia trzech fotek

 
Widok z przełęczy Červenohorské sedlo

 
Podczas zjazdu z przełęczy, spoglądam na Dlouhé Stráně i staram się nie myśleć, że będę musiał tam podjechać...

 
Dwa razy tego dnia tankowałem tu wodę...


Dolny zbiornik elektrowni

 
Dolny zbiornik elektrowni.W tym miejscu widać, że jakiś pojazd zerwał balustradę i stoczył się na dół.Po chwili do góry pędzi karetka na sygnale, prawdopodobnie ktoś w tym upale źle wyliczył swoje siły.

 
Dolny zbiornik elektrowni

 
Popełniam mały błąd podjeżdżając do miejsca, z którego z rowerem nie dostanę się nad górny zbiornik, wracam więc kawałek na dół...

 
W oddali Praded...

 
...trochę go przybliżymy...

 
...i jeszcze zbliżenie...więcej się nie da tym sprzętem ;)

 
Tymczasem widoczek na wiatraki.Widoczna jest też zakręt drogi(z tym domkiem)gdzie przed "chwilką"podjeżdżałem.


Powrót do tej krzyżówki i jazda w lewo na podjazd do górnego zbiornika.A w oddali Praded oczywiście :)

 
Wielka szkoda, że ten wspaniały widok był pod Słońce, bo zapierał dech...

 
Górny zbiornik elektrowni

 

 
Przy górnym zbiorniku elektrowni Dlouhé Stráně..Wysokość około 1353 m.n.p.m.Za zbiornikiem po lewej stronie zdjęcia widoczny szczyt Pradziada(Praded).

 

 
Robię fotki z wielką radością, że jednak, pomimo potwornego upału i bolącego kolana, zrealizowałem ten plan.



 
Po zjechaniu kulkunastu metrów z górnego zbiornika, zarzuca mi tylnym kołem.Okazało się, że to kapeć.Muszę zmienić dętkę.
Z góry dostrzegł to czeski rowerzysta, który zjechał i zapytał, czy może w czymś pomóc.Kiedy powiedziałem, że dzięki ale dam radę, dopytał czy na pewno a po moim zapewnieniu, że tak, podjechał z powrotem nad zbiornik.Wyobrażacie sobie taki gest?
On specjalnie zjechał na dół, żeby mi ewentualnie pomóc.Wielkie dzięki za ten gest, nieznany czeski rowerzysto, choć pewnie  nigdy nie przeczytasz tego tekstu...

 
 
 
Zjazd do Bilej Wody.Motocykliści szaleją tak, że dwa razy o mało nie spadłem z roweru, kiedy mnie wyprzedzali.
I to była ostatnia fotka tego dnia.

Miałem też ze sobą kamerkę sportową o której zapomniałem, że ją mam...Nie miałem jednak mocowania na kierownicę, więc jest tylko jedno małe ujęcie z kawałka podjazdu na górny zbiornik.




 Na całej trasie upał, do którego nie zdążyłem jeszcze przywyknąć.Palące słońce na wszystkich podjazdach i ani grama cienia.Zero przepływu powietrza na otoczonych lasem drogach.To wszystko sprawiło, że uznałem iż szkoda organizmu.Skróciłem trasę, kończąc ją w Kamieńcu Ząbkowickim. Nie obyło  się bez szaleńczej jazdy, żeby zdążyć do Kamieńca na szynobus.Na końcówce dałem z siebie wszystko, żeby półprzytomny zjawić się na stacji PKP na minutę przed planowanym odjazdem szynobusu, jednak okazało się, że szynobus było opóźniony i ta moja szaleńcza gonitwa była nie potrzebna. Gdybym to ja wiedział... Dwukrotnie musiałem podjechać na przełęcz  Červenohorské sedlo , której wysokość to 1013 m.n.p.m.Podjazdy nie są strome, ale za to bardzo długie i o sporych przewyższeniach.Więcej fotek w najbliższym terminie.

 
 
 
 


Kategoria 200 i więcej, Czechy


komentarze
angelino
| 20:01 piątek, 13 czerwca 2014 | linkuj Filmik wyszedł znakomity. Piękna trasa.
pioter50
| 17:07 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj Dzięki Lea, mieć na wyjeździe taką widoczność to prawdziwe szczęście, tym bardziej że nie wiem, czy jeszcze kiedyś tam pojadę.Żałuję, że nie kręciłem kamerką, były by fajne ujęcia.A upał, no cóż, popełniłem błąd. nie zabrałem czapki pod kask i poparzyłem skórę na głowie tak, że miałem wielkiego bąbla poparzeniowego na głowie.To była przyczyna skrócenia trasy bo czułem, że skóra pod kaskiem mi się pali.
lea
| 04:48 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj Rzeczywiście to nie Sowa, a wieża na szczycie Zlatego Chluma ;-)
Super zdjęcia. Upał upałem, ale udało Ci się trafić na wspaniałą widoczność, dzięki czemu fotki - pycha!
Jeszcze raz gratulacje.
pioter50
| 11:21 niedziela, 8 czerwca 2014 | linkuj Lea, Ty pojechałaś dalej i wyżej tego dnia :)

Lutra, mam dwa balkony ale nigdy na nich nie siedzę.Brakuje mi na to czasu...

Marku, akurat te podjazdy są oddalone o około 150km od miejsca gdzie mieszkam ... ;).
Wielkie Dzięki , że chciało się Wam o północy skomentować moją trasę :)
lutra
| 22:32 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Właśnie! Zaglądam tu o tej porze, ponieważ wieczorem nie widziałem Twojego wpisu z dzisiejszego dnia. Myśl, że siedziałeś w taką pogodę na balkonie, wydała mi się mało prawdopodobna. Pojechałeś i to jak. :) Lea też nie może spać. Z nią wygląda to podobnie. Tam też muszę zajrzeć.
lea
| 21:58 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Bez takiego dystansu, ale podobną trasę mieliśmy na weekend majowy. Również dwukrotnie wspinaczka na Cervonohorskie Sedlo + elektrownia szczytowo-pompowa.
Pięknie pojechałeś.
Gratuluję!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!