Broumovske Steny
Dystans całkowity: | 626.00 km (w terenie 39.00 km; 6.23%) |
Czas w ruchu: | 32:58 |
Średnia prędkość: | 18.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Suma podjazdów: | 7230 m |
Suma kalorii: | 23228 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 125.20 km i 6h 35m |
Więcej statystyk |
Broumovske Steny-Podjazd z Martinkovic do Panuv Kriża
-
DST
120.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Kalorie 4290kcal
-
Podjazdy
1413m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jest Dzień Matki, więc żadnego poważniejszego wyjazdu zrobić nie mogłem.Do południa jednak miałem wolny czas, więc zrobiłem dziś trasę planowaną na jutro.
Głównie chodziło o szutrowy podjazd na Broumovskich Stenach, z Martinkovic do miejsca zwanego Panuv Kriż.Do tej pory jedynie zjeżdżałem tą drogą i chciałem spróbować pojechać odwrotnie.W Głuszycy Górnej na rondzie tradycyjnie wypijam wyborną oranżadę.Na podjeździe na Przełęcz Pod Czarnochem spotykam dwóch bikerów, którzy terenem pokonują Góry Suche.Życzą mi smacznego piwka w Czechach, dzięki chłopaki, piwko było wyborne :)
Podjazd z Martinkovic do Panuv Kriża fascynujący, cały czas 10-15% a na dwóch odcinkach docodzi do 19% i to przez ładnych kilka kilometrów.Dobra droga do potrenowania podjazdu na Śnieżnik a przy tym widoki i powietrze super.Nie robiłem fotek bo tę drogę mam już obcykaną, fotki można zobaczyć na poprzednich wpisach z wyjazdów na Broumovske Steny.W Miejscowości Suchy Dul zamiast skręcić na Hlavnov, pojechałem prosto do Polic, choć tego w planie nie było, jednak taki fajny zjazd był, że nawet nie zauważyłem, kiedy minąłem krzyżówkę, na której powinienem był skręcić.Może to i lepiej bo i kilometrów więcej i dłuższa powrotna droga pod wiatr dzięki temu była.Na samej górze Broumovskich Sten wiał silny, zimny wiatr i na przed zjazdem musiałem ortalionkę założyć.Całą drogę powrotną od Polic do samej Świdnicy miałem pod wiatr.W Starostinie obowiązkowo kupiłem piwko i kolejny raz zsamiast przez Mieroszów pojechałem ścieżką rowerową z Golińska do Nowego Siodła.Fajna jest ta ścieżka i samochodów nie musiałem oglądać.Powrót przez Wałbrzych i Dziećmorowice bez przygód ale przez ten wiatr do rodziców pojechałem troszkę później niż planowałem.Mam nadzieję, że następny wyjazd na Broumovske Steny będzie już wyłącznie w celu poznawania kolejnych, leśnych ścieżek.
Zjazd z Broumovskich Sten do miejscowości Slavny
Staw rybny przy ścieżce rowerowej do Nowego Siodła
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria Czechy, Broumovske Steny
Kamienne grzyby
-
DST
146.00km
-
Czas
07:52
-
VAVG
18.56km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Kalorie 5079kcal
-
Podjazdy
1684m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zgodnie z planem pojechałem do Czech, aby objechać dookoła Broumovske Steny.Kilometrów miało być dużo więcej, jednak zaciekawiła mnie tabliczka z napisem "Kamenne Hriby", czyli kamienne gryby.Musiałem to obejrzeć i pofotografować i tak mi zeszło.Myślę, że warto było bo widoki były wspaniałe.Nie spodziewałem się, że będzie mi dzisiaj dane je podziwiać.Z tego wszystkiego zapomniałem już, że całą drogę do Czech miałem pod silny wiatr i większość pod górę.Teraz to już jednak bez znaczenia.
A oto fotki z części Broumovskich Sten, zwanej Kamenne Hriby.
W oddali widać ośnieżone Karkonosze
Pierwszy grzybek
Wchodzenie na grzybki nie jest bezpieczne ale co tam, dzieciaki wszędzie wlezą
Zostawiłem rower i poszedłem robić fotki
To jest kamienna ścieżka nad przepaścią.Tutaj lepiej się nie rozpędzać bo ścieżka nagle się urywa...
Koniec kamiennej ścieżki...
Niestety pod Słońce...
Hlavnov.Krzyż co prawda bez czaszki ale jakoś takoś mi się spodobał...
&feature=youtube_gdata"/>
Jeszcze kiedyś tu wrócę i polecam wszystkim bo naprawdę warto zobaczyć to na własne oczy.
gps mi się wyłączył i oberwało kawał trasy ale najważniejsze, że jest zaznaczona cała trasa dookoła Broumovskich Sten
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria Czechy, Broumovske Steny
Broumovske Steny ponownie
-
DST
123.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
06:11
-
VAVG
19.89km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Kalorie 4325kcal
-
Podjazdy
1316m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zapowiedzi pogody na dzisiaj nie były zbyt pomyślne.Możliwość wystąpienia burz skutecznie zniechęciła mnie do dalszych wędrówek, jednak chciałem choć trochę pokręcić.Nie bardzo jednak wiedziałem dokąd jechać.Wpadłem jednak na pomysł podjazdu na Broumovské Stěny alt tym razem od strony Polic, przez Suchy Dul do Martinkovic.Już byłem przygotowany do wyjazdu, kiedy spadek ciśnienia atmosferycznego spowodował niesamowitą senność.
-Zdrzemnę się chwilkę i pojadę-pomyślałem a kiedy się obudziłem była już prawie godz 11.
-Nic to- powiedziałem sam do siebie- w końcu tak krótką trasę to i po południu można zrobić.
Ruszyłem więc przez Pogorzałę, Wałbrzych, Unisław...no własnie, w Unisławiu na asfalt wypełzł olbrzymi padalec ;).Chciała się gadzina pewnie ogrzać, gdy tymczasem ja zatrzymałem się, żeby gada przegnać, co by go żaden samochód nie rozjechał.Co ja się z nim nawalczyłem, żeby go przegonić.On twardo bronił swojej pozycji inacierał na mnie agresywnie.W końcu widzę, że nadjeżdża samochód, pokazuję prowadzącej kobiecie, żeby lekko odbiła w lewo.Zadufana paniusia za nic miała jednak moje gesty i o mało nie rozjechała padalca na moich oczach.Gadzia bestia trochę się przestraszyła ale dalej za nic nie chce ustąpić i walczy o swoje miejsce na asfalcie.W końcu jednak udało mi się zmusić gada do rejterady.To zdumiewające, jak błyskawicznie zniknął w niewysokiej przecież trawie.Zadwolony, że udało mi się ocalić małe życie, pojechałem dalej.W Mieroszowie mijam się z kolegą Markiem, który wracał z jakiejś trasy.W poniedziałek zapytam gdzie był.Machnęliśmy sobie rękami i tyle go widziałem.W Mieroszowie obrałem kierunek na przejście Łączna-Zdonov, następnie zjazd do Adrspachu i Teplic.Za Teplicami mocny podjazd przez Lachov w kierunku Polic.Podjazd mocny ale wart wysiłku bo z jego szczytu widok na Police i dalej przepiękny się rozlega , więc i fotkę tam zrobiłem.
Zjazd do Bukovic a następnie podjazd do Hlavnov, Suchy Dul oraz Slavnu.Później już jazda przez Las na wysokości prawie 700mnpm aż do miejsca zwanego Panuv Kriż.od Slavnu do Panuv Kriża droga(wąska leśna asfaltówka) jest zamknięta dla samochodów, jednak jeden tu wjechał.Oczywiście na polskich numerach rejestracyjnych.Jak zawsze, buractwo całą gębą, gdzie się nie pojawią, tam tylko wstyd dla kraju przynoszą.Od Panuv Kriża już tylko zjazd ale za to prawdziwym szutrem aż do Martinkovic.nie mogę się napatrzeć widoków.Chłonę je całym umysłem bo sceneria jest iście bajkowa.Co chwilę zatrzymuję się, żeby zrobić fotkę, kamera pracuje prawie cały czas a ja obracam ją, próbując zarejestrować na filmie piękno drogi i tych miejsc.Przez to wszystko posuwam się wolno do przodu a tymczasem pogoda coraz bardziej się psuje.Na zjeździe w Martinkovicach pada już dość mocno, zakładam więc ortalionkę.Czas, żeby spełniła swoją rolę bo jak do tej pory, zabierała mi tylko miejsce w torbie.
Im bliżej Broumova, tym gorzej.Leje jak z cebra i jeszcze drobnym gradem sypie.Na domiar złego, zaczyna walić piorunami.W samym Broumovie jest już naprawdę tragicznie, deszcz zalewa mi okulary i niewiele widzę a nie mogę ich zdjąć bo grad powybija mi chyba oczy.
Na podjeździe do Janovicek ledwie widzę szczyt Ruprechtickiego Spicaka, ale widzę jak pioruny walą po tamtejszej wieży telewizyjnej.W Janovickach buża potworna błysk i huk, błysk i huk, bez żadnej przerwy.Dla rowerzysty nie jest to bezpieczna sytuacja ale cóż mogę zriobić?Posuwam się więc do przodu.Wreszcie zjazd do Głuszycy ale do samego Jeziora Bystrzyckiego jadę w słabym już tutaj deszczu.Na zjeździe z zapory policja i pogotowie.Okazało się, że zjeżdżający z góry rowerzysta nie wyrobił zakrętu i przywalił w jadącą pod górę skodę.Wina była ewidentna po stronie rowerzysty.Tak to jest, jak się ma chęci większe niż umiejętności i kiedy adrenalina zwycięża nad rozwagą.Sytuacja musiała być poważna bo pogotowie wracało do Świdnicy na sygnale.
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy.Na Broumovskich Stenach widziałem wiele ścieżek, w które chciał bym wjechać, jednak nie da się tego zrobić za jednym razem.Mysle, że w tym roku częściej będę wracał na Broumovske Steny, zapuszczając się w coraz to nowe miejsca.Naprawdę powinniście to wszystko zobaczyć na własne oczy.Naprawdę warto a zabłądzić się tam nigdzie nie da, ponieważ oznakowanie leśnych dróg jest doskonałe.
Z tą bestią stoczyłem zażarty bój, chcąc uratować mu życie
Police nad Metuji
I znów coś dla Kajmana.Krzyż z czaszką w Hlavnov
I znów coś dla Kajmana.Krzyż z czaszką w Hlavnov
Teraz będą już kolejne widoki na trasie ale bez opisu.
Pomnik Ofiar Nazizmu w Suchym Dole
Wbudowana wystawa strażacka w przystanek autobusowy w Slavnu
Taaakie widoki ale pogoda się psuje...
Panuv Kriż.Polski samochód w miejscu, gdzie zakazany jest wjazd samochodów
Panuv Kriż
Tam wjedziemy kiedy indziej... ;)
Panuv Kriż
Tu się nie da zabłądzić
Tam też kiedy indziej pojadę...
No i tam poniżej już Martinkovice, skręt w prawo i jazda do Otovic
Kategoria Broumovske Steny, Czechy
Piwo i Broumovské Stěny
-
DST
104.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
05:25
-
VAVG
19.20km/h
-
VMAX
54.00km/h
-
Kalorie 3594kcal
-
Podjazdy
1266m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Według zapowiedzi miała być dziś ładna pogoda a że kończy mi się piwko z ostatniej wyprawy do Czech, pomyślałem sobie, że uzupełnienie zapasiku Gambrinusa będzie dobrym pretekstem do wyjazdu.Konieczne jednak okazało się też uzupełnienie mąki do wypieku chleba, oraz ryżu.Musiałem więc pojechać najpierw do Tesco na małe zakupy.Jakoś jednak wachania ciśnienia atmosferycznego źle wpłynęły na moje samopoczucie.Zrobiłem się okrpnie senny, więc po powrocie z zakupów uciąłem sobie drzemkę.Kiedy się obudziłem było już południe...Ubrałem strój rowerowy i ruszyłem w drogę, nie będąc do końca przekonanym, czy wyprawa po piwo do Czech zostanie uwieńczona sukcesem.W czeskich Janovickach decyduję, że trasa będzie wiodła przez Broumovske Steny, gdyż od dawna mam chęć przejechać się tą malowniczą trasą.Zaraz po wjeździe do Janovicek napotykam wielkiego, brązowego psa.Jestem dobrze przygotowany na takie spotkania ale to przecież czeski pies.Miałbym robić krzywdę czeskiemu psu?Przenigdy!Pies wogóle nie zwraca na mnie uwagi, tylko leniwie idzie, wąchając okoliczne zarośla.Ma psina swoje własne sprawy i nie zawraca sobie swojej psiej głowy jakimś tam polskim rowerzystą.Zadowolony z takiego obrotu sprawy zjeżdżam do Broumova, następnie jazda do Otovic i skręt w prawo do Martinkovic a tam przecinam główną drogę i już prosto na Broumovske Steny.Przez las prowadzi wąska asfaltówka.Pierwszy podjazd 15% , następny 26%...Sceneria jak w Górach Stołowych.Upajam się jazdą i widokami.W pewnym miejscu, na zakręcie natykam się na krzyż, przybity do drzewa a na nim imię: Mirek.Pewnie rowerzysta, który nie wyrobił na tym zakręcie i walnął w drzewo.Dobra nawierzchnia sprawia, że rowerzyści czują się tu pewnie i cisną ile wlezie.Wszystkim, którzy tak lubią, kiedy adrenalina prtzejmuje kontrolę nad ich umysłami, niech ten krzyż będzie dla was przestrogą, żeby po was taki sam nie pozostał przy jakiejś drodze.
Jadę dalej, raz jest pod górkę a raz z górki.Podjazdy są mocne ale krótkie.
Docieram wreszcie do Zajazdu Amerika i wjeżdżam na czerwony szlak.Już od samego zajazdu pnie się szutrowa, stroma droga, o nachyleniu 18%. Później jest trochę mniej i waha się między 10-15%.Jest też trochę mokro ale blota nie ma zbyt wiele bo podłoże jest skaliste.Po drodze mijam leśną kapliczkę.Czescy turyści na mój widok łapią swoje wielkie psy, których rasy uznawane są co prawda za agresywne, te pieski jednak wogóle się mną nie interesują, są rozbawione, przyjazne, zero agresji.Ponoć jak właściciel jest agresywny to i pies jest taki.Czesi to spokojny, skory do zabawy naród, więc ich psy też takie są.Polacy są agresywni, więc i polskim psom ta agresja się udziela.Szuter na mojej drodze pokryty jest zeszłorocznymi, zeschłymi liśćmi, pod którymi kryją się spore, luźne kamienie i połamane patyki, na których można by nieźle wyrżnąć, trzeba więc jechać uważnie.Docieram wreszcie do Kaplicy sv.Huberta, która stoi w samym środku lasu, wraz z kamiennymi stacjami drogi krzyżowej.Tutaj skręcam w lewo i jadę prosto w kerunku szosy.Początkowo jest dość płasko, jednak później znowu robi się do 18%.Wreszcie zjazd i już widać szosę.Gdyby szosą pojechać w lewo to przez Przełęcz Honske Sedlo dojechało by się do Polic.Jest już dość późno, jadę więc w prawo, w kierunku Broumova, lecz na pierwszej krzyżówce skręcam w lewo do Jetrichova a następnie w prawo do Mezimesti.W Starostinie kupuję piwko Gambrinus i jadę do Unisławia.Od samej granicy mocny wiatr od czoła uatrakcyjnia mi jazdę a ja czuję już te wszystkie podjazdy i piwko na bagażniku, choć słodkim ciężarem jest, to jednak nie ułatwia kręcenia.W Unisławiu dochodzę do wniosku, że podjazd pod Rybnicę jest tak słaby, że próba pokonania go uwłaczała by mojej godności, wybieram więc bardziej wymagający podjazd do Wałbrzycha.Decyduję się na tę drogę również dlatego, że z Wałbrzycha będzie jeszcze jeden podjazd w kierunku Dziećmorowic, gdy tymczasem z Rybnicy nie miałbym już żadnego podjazdu.Dalszej trasy nie będę opisywał bno nic się na niej nie działo.Żadnego agresywnego pieska nie napotkałem dziś na swojej drodze, więc obyło się bez strzelaniny.No i dobrze.Pewnie jeszcze nie raz w tym roku przejadę się po piwko do Czech, wybierając trasę przez Broumovske Steny.
Hodowla danieli w Martinkovicach
Podjazd 15%...
Podjazd 26%...Nie wygląda na to cooo? ;)
Ten pies też nie zwracał na mnie uwagi
Czasem jest dość płasko
Tym, którzy uwielbiają adrenalinę ku przestrodze...
Po was też może coś takiego pozostać, jak zapomnicie o rozwadze.Rower to niebezpieczna zabawka
Widok w kierunku Broumova i Gór Suchych
nie miejcie złudzeń, ta droga wiedzie na wysokości ponad 600mnpm
Jeszcze raz widok na Broumov
Zajazd Amerika
Teraz czerwonym szlakiem w prawo
Od Ameriki jedziemy w kierunku Polic
Leśna kapliczka i pieszy szlak do Polic
A ja jadę tą drogą bezszlakową
Super droga i super widoki z niej są
Właśnie taki widok się rozciąga z tej drogi z powyższego zdjęcia
Kaplica sv.Huberta w środku lasu
Przy kaplicy stacje drogi krzyżowej
Pod tym drzewem da się przejechać, nachylenie jednak sięga tu 18%
Szutrowe drogi tu są wspaniałe
No i zjazd do szosy a następnie w prawo
Krzyż przed szosą
Kolarz wspina się na Przełęcz Honske Sedlo.Średnie nachylenie tej drogi to 12%
Tą drogą przyjechałem
Droga do Polic przez Przełęcz Honske Sedlo
Trochę zamglony Ruprechticki Spicak widziany z drogi do Jetrichova.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria Czechy, Broumovske Steny
Broumovské Stěny
-
DST
133.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
07:30
-
VAVG
17.73km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Kalorie 5940kcal
-
Podjazdy
1551m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem pojechać w dłuższą trasę ale silny wiatr mnie zniechęcił.Patrząc na Broumovské Stěny ze wzniesienia nad czeskim Bozanovem, przypomniałem sobie, że kiedyś obiecałem sobie pojeździć po szutrach Broumovskich Stěn. Troszkę z tych planów dziś więc zrealizowałem.
Stoję na wzgórzu przed czeskim Bozanovem i zastanawiam się, wrócić do Martinkovic, czy zjechać do Bozanova i tam spróbować wjechać w Broumovské Stěny. Po krótkim wahaniu zaczynam od Bozanova. Początkowo miało być niebieskim szlakiem, później jednak decyduję się na jazdę zielonym, który później i tak łączy się z niebieskim. Jedzie się super, szuter z mniejszymi i większymi kamykami a czasem nawet miałkim piaskiem ale szeroki i wygodny, tłumów na trasie nie ma. Kiedy focę panoramę Broumova podjeżdża do mnie rowerem młoda Czeszka i paple coś, czego nie rozumiem. Mówi zbyt szybko ale zdaje się się, że chyba pobłądziła. Nie ma tu nikogo, tylko ja, więc próbuję jej jakoś pomóc, pokazując gdzie są poszczególne miejscowości, dziękuje i odjeżdża. Sceneria na szlaku podobna do Gór Stołowych. Na trasie do karczmy „Amerika” tylko raz mijam się z grupą czeskich bikerów, poza tym jest bezludnie, co bardzo mi się podoba.
Dojeżdżam do karczmy „Amerika”.Tu schodzą się drogi kilku szlaków Broumovskich Ścian i przed karczmą stoi sporo rowerów a przy stolikach bikerzy raczą się piwem. W pewnym momencie kelnerka przynosi jednemu z nich duży, pękaty kufel złocistego napoju z piękną , grubą pianką. Wygląda to tak smakowicie, że łamiąc swoje zasady postanawiam też skosztować piwka. Podchodzę do baru i nie wiem co wybrać bo jest kilka rodzajów z każdego piwa. W końcu decyduję się na Opata Gambrinusa, którego kelnerka nalewa na dwa kufle bo tworząca się piana nie pozwala nalać od razu pełnej szklanki. Wydawałoby się, że ta piana to skutek przegazowania piwa, podobnie jak to robi Żywiec. Człek po takim żywcu chodzi cały dzień i bańki nosem i uszami puszcza. Okazuje się, że gazu w Gambrinusie jest znikoma ilość a piana to twór naturalny i dość trwały. Beczkowy Gambrinus smakuje wybornie i jak na knajpkę jest tani bo kosztuje tylko 20 koron. Sami sobie przeliczcie. W polskich lokalach piwo kosztuje od 6zł wzwyż. Oglądając menu stwierdzam, że za 100koron można się tu nieźle najeść. Nikt mnie już nie przekona, jak piwo, to tylko w Czechach i najlepiej beczkowe. Mam chęć na następne ale muszę jechać i zanim wyjadę z szutrów, muszę wypalić promile do zera, ruszam więc dalej.
Krzyż z czaszką w Martinkovicach
Krzyż z czaszką w Bozanovie
Droga na Bromowskich Ścianach
Bromowskie Ściany-Amerika
Tablica upamiętniająca spotkanie Vaclava Havla z Erichem Ansorgem
Kilkaset metrów dalej stoi sobie w lesie samotna kapliczka.
Kilka kilometrów dalej leśna kapliczka św.Huberta i stacje drogi krzyżowej.
Wreszcie dojeżdżam do asfaltu. W prawo do Broumova, w lewo do Polic.
Zastanawiam się w którą stronę jechać. W końcu jadę w lewo na Przełęcz Honske Sedlo, podjazd o średnim nachyleniu 12%, miejscami dochodzi do 16%.Wiele razy tu podjeżdżałem i nigdy nie był to przyjemny podjazd ale tym razem jakoś łatwo poszło. Zjeżdżam do Pekov a następnie skręt w prawo do Lachov, jazda do Teplic i Adrspach, następnie Zdonov, gdzie przekraczam granicę. Obawiałem się, że trochę mnie zmęczy jazda z Teplic do Adrspachu, w końcu jest tu nieźle pod górkę. Okazało się jednak, że coś jakby samo mnie tu niesie i jadę niemal bezwysiłkowo 27km/h. Może to zasługa Gambrinusa?
Zjazd do Mieroszowa, droga do Unisławia, podjazd do Rybnicy Leśnej mam już z wiatrem, jedzie się więc relaksowo i tak do samego domu w Świdnicy.
Trasa planowana na ten dzień, miała być zupełnie inna i o wiele dłuższa ale nie żałuję zmian, jakie wprowadziłem tego dnia. Myślę, że jeszcze wrócę na Bromowskie Ściany, poznać tam jeszcze inne ścieżki i może nawet zdobyć jakiś szczyt a i do karczmy „Amerika” też pewnie jeszcze zajrzę.
<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=ptkgjqtvqzpxanky" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria 100 i więcej, Broumovske Steny, Czechy