pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Broumovske Steny ponownie

  • DST 123.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 19.89km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Kalorie 4325kcal
  • Podjazdy 1316m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 maja 2012 | dodano: 03.05.2012

Zapowiedzi pogody na dzisiaj nie były zbyt pomyślne.Możliwość wystąpienia burz skutecznie zniechęciła mnie do dalszych wędrówek, jednak chciałem choć trochę pokręcić.Nie bardzo jednak wiedziałem dokąd jechać.Wpadłem jednak na pomysł podjazdu na Broumovské Stěny alt tym razem od strony Polic, przez Suchy Dul do Martinkovic.Już byłem przygotowany do wyjazdu, kiedy spadek ciśnienia atmosferycznego spowodował niesamowitą senność.
-Zdrzemnę się chwilkę i pojadę-pomyślałem a kiedy się obudziłem była już prawie godz 11.
-Nic to- powiedziałem sam do siebie- w końcu tak krótką trasę to i po południu można zrobić.
Ruszyłem więc przez Pogorzałę, Wałbrzych, Unisław...no własnie, w Unisławiu na asfalt wypełzł olbrzymi padalec ;).Chciała się gadzina pewnie ogrzać, gdy tymczasem ja zatrzymałem się, żeby gada przegnać, co by go żaden samochód nie rozjechał.Co ja się z nim nawalczyłem, żeby go przegonić.On twardo bronił swojej pozycji inacierał na mnie agresywnie.W końcu widzę, że nadjeżdża samochód, pokazuję prowadzącej kobiecie, żeby lekko odbiła w lewo.Zadufana paniusia za nic miała jednak moje gesty i o mało nie rozjechała padalca na moich oczach.Gadzia bestia trochę się przestraszyła ale dalej za nic nie chce ustąpić i walczy o swoje miejsce na asfalcie.W końcu jednak udało mi się zmusić gada do rejterady.To zdumiewające, jak błyskawicznie zniknął w niewysokiej przecież trawie.Zadwolony, że udało mi się ocalić małe życie, pojechałem dalej.W Mieroszowie mijam się z kolegą Markiem, który wracał z jakiejś trasy.W poniedziałek zapytam gdzie był.Machnęliśmy sobie rękami i tyle go widziałem.W Mieroszowie obrałem kierunek na przejście Łączna-Zdonov, następnie zjazd do Adrspachu i Teplic.Za Teplicami mocny podjazd przez Lachov w kierunku Polic.Podjazd mocny ale wart wysiłku bo z jego szczytu widok na Police i dalej przepiękny się rozlega , więc i fotkę tam zrobiłem.
Zjazd do Bukovic a następnie podjazd do Hlavnov, Suchy Dul oraz Slavnu.Później już jazda przez Las na wysokości prawie 700mnpm aż do miejsca zwanego Panuv Kriż.od Slavnu do Panuv Kriża droga(wąska leśna asfaltówka) jest zamknięta dla samochodów, jednak jeden tu wjechał.Oczywiście na polskich numerach rejestracyjnych.Jak zawsze, buractwo całą gębą, gdzie się nie pojawią, tam tylko wstyd dla kraju przynoszą.Od Panuv Kriża już tylko zjazd ale za to prawdziwym szutrem aż do Martinkovic.nie mogę się napatrzeć widoków.Chłonę je całym umysłem bo sceneria jest iście bajkowa.Co chwilę zatrzymuję się, żeby zrobić fotkę, kamera pracuje prawie cały czas a ja obracam ją, próbując zarejestrować na filmie piękno drogi i tych miejsc.Przez to wszystko posuwam się wolno do przodu a tymczasem pogoda coraz bardziej się psuje.Na zjeździe w Martinkovicach pada już dość mocno, zakładam więc ortalionkę.Czas, żeby spełniła swoją rolę bo jak do tej pory, zabierała mi tylko miejsce w torbie.
Im bliżej Broumova, tym gorzej.Leje jak z cebra i jeszcze drobnym gradem sypie.Na domiar złego, zaczyna walić piorunami.W samym Broumovie jest już naprawdę tragicznie, deszcz zalewa mi okulary i niewiele widzę a nie mogę ich zdjąć bo grad powybija mi chyba oczy.
Na podjeździe do Janovicek ledwie widzę szczyt Ruprechtickiego Spicaka, ale widzę jak pioruny walą po tamtejszej wieży telewizyjnej.W Janovickach buża potworna błysk i huk, błysk i huk, bez żadnej przerwy.Dla rowerzysty nie jest to bezpieczna sytuacja ale cóż mogę zriobić?Posuwam się więc do przodu.Wreszcie zjazd do Głuszycy ale do samego Jeziora Bystrzyckiego jadę w słabym już tutaj deszczu.Na zjeździe z zapory policja i pogotowie.Okazało się, że zjeżdżający z góry rowerzysta nie wyrobił zakrętu i przywalił w jadącą pod górę skodę.Wina była ewidentna po stronie rowerzysty.Tak to jest, jak się ma chęci większe niż umiejętności i kiedy adrenalina zwycięża nad rozwagą.Sytuacja musiała być poważna bo pogotowie wracało do Świdnicy na sygnale.
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy.Na Broumovskich Stenach widziałem wiele ścieżek, w które chciał bym wjechać, jednak nie da się tego zrobić za jednym razem.Mysle, że w tym roku częściej będę wracał na Broumovske Steny, zapuszczając się w coraz to nowe miejsca.Naprawdę powinniście to wszystko zobaczyć na własne oczy.Naprawdę warto a zabłądzić się tam nigdzie nie da, ponieważ oznakowanie leśnych dróg jest doskonałe.


Z tą bestią stoczyłem zażarty bój, chcąc uratować mu życie


Police nad Metuji


I znów coś dla Kajmana.Krzyż z czaszką w Hlavnov


I znów coś dla Kajmana.Krzyż z czaszką w Hlavnov

Teraz będą już kolejne widoki na trasie ale bez opisu.






Pomnik Ofiar Nazizmu w Suchym Dole


Wbudowana wystawa strażacka w przystanek autobusowy w Slavnu


Taaakie widoki ale pogoda się psuje...








Panuv Kriż.Polski samochód w miejscu, gdzie zakazany jest wjazd samochodów


Panuv Kriż


Tam wjedziemy kiedy indziej... ;)


Panuv Kriż






Tu się nie da zabłądzić














Tam też kiedy indziej pojadę...
































No i tam poniżej już Martinkovice, skręt w prawo i jazda do Otovic


Kategoria Broumovske Steny, Czechy


komentarze
Kajman
| 20:54 środa, 9 maja 2012 | linkuj Ty to masz farta i oko:)
pioter50
| 17:39 środa, 9 maja 2012 | linkuj Niradhara, Lea, Rtut- Broumovske Steny to nie są jakieś wielkie góry ale są niesamowicie urokliwe, obfitujące w piękne widoki, fajne podjazdy i zjazdy.Szutry tam to raczej "autostrady", bez błota i wielkich kałuż, często jest to wąski, leśny asfalcik.Są to drogi do rowerowych spacerów i wędrówek, choć widziałem trasy z napisem, że są przeznaczone dla bardziej zaawansowanych rowerzystów.Jeszcze raz wszystkim Wam bardzo polecam te minigóry.
niradhara
| 16:01 środa, 9 maja 2012 | linkuj No to już wiem, gdzie teraz Piotrek będzie mnie chciał wyciągnąć :-)
lea
| 11:31 środa, 9 maja 2012 | linkuj No a ja się z Wami nie do końca zgadzam. Bo dla mnie związek nie polega na wzajemnym ograniczaniu się. Ja bym prędzej zostawiła faceta, który zacząłby mi narzucać co mam, a czego nie powinnam robić. Zgadzam się oczywiście, że związek to w olbrzymiej mierze kwestia kompromisów, ale nie powinno to oznaczać rezygnowania z własnych pasji i zainteresowań (bo nie zawsze się trafi na kogoś z kim te pasje będzie się dzielić). Łatwiej mi o takie poglądy gdyż ja jeżdżę, gdy mój Mąż pracuje. Ale po prostu nie wyobrażam sobie by dla drugiej osoby zrezygnować z siebie samego.

A poza tym Piotrek - szacun za kolejną piękną wyprawę :)
rtut
| 22:20 wtorek, 8 maja 2012 | linkuj No to mnie przekonałeś następnym razem jak będę na południu koniecznie muszę zaliczyć Broumovske Steny i tą karczmę też.
Ra1984
| 14:44 sobota, 5 maja 2012 | linkuj Lepiej bym tego nie ujął :) Pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
pioter50
| 09:22 piątek, 4 maja 2012 | linkuj Marku, te krzyże z czaszką fotografuję na prośbę Kajmana.W głębi Polski rzeczywiście nie spotyka się takich.Widuję takie krzyże po obu stronach granicy Polski i Czech.

Domingo, naprawdę gorąco polecam odwiedzenie tras Broumovskich Sten, są w Twoim zasięgu.Tam jest jak w Górach Stołowych.Ja będę tam regularnie wracał i do Karczmy Amerika na wyśmienitego, kuflowego Gambrinusa.

Ra, masz rację.Na dłuższą metę, nijak nie da się tak czasochłonnej pasji pogodzić z życiem rodzinnym.W życiu musisz przyjąć priorytety, jeśli ważniejsza będzie rodzina to stać Cię będzie czasem gdzieś pojechać na rowerze, jeśli ważniejszy stanie się rower, to tylko kwestią czasu będzie, jak zostaniesz sam.Miłość jest jak delikatna roślina, trzeba o nią codziennie dbać, podlewać, mówić do niej...Jak tylko trochę ją zaniedbasz, zwiędnie i uschnie.Nie uratujesz jej.Zaniedbywany partner wcześniej czy później poszuka sobie kogoś innego, kogoś, kto poświęci mu cały swój czas.Nie da się iść kilkoma drogami na raz.Musisz wybrać i ponieść konsekwencje tego wyboru.Oczywiście jest trzecia droga, kiedy oboje partnerzy mają tę samą pasję i razem ją rozwijają.
Ra1984
| 07:57 piątek, 4 maja 2012 | linkuj Zielono mi :), fajne fotki. Cieszę się że są jeszcze ludzie którzy myślą i dbają o tą naszą przyrodę. Co do wypoczynku to różnie go spędzam, lubię poleniuchować przy ukochanej. Zastanawiam się ostatnio jak ludzie godzą życie rodzinne z wyjazdami tylu godzinnymi i to samotnie, moja Ewa to by mnie zabiła, raz ze strachu że coś może się ze mną stać, dwa że tyle czasu spędzam bez niej, a lubimy go spędzać razem. A wczorajsza burza była fajna do czasu, jak byłem w domu było ok, ale jak byłem w Książu to tam nie było ciekawie.
domingo
| 05:53 piątek, 4 maja 2012 | linkuj To miałeś ładny prysznic i masażem (grad).
Zdjęcia i relacja jak zwykle u Ciebie ciekawa. Bardzo kuszą leśne trasy.

Co do zachowania niektórych naszych rodaków masz rację, że czasem wstyd.
Byłem we wtorek na Borówkowej (pieszo). Czesi mieli tam akurat jakiś piknik. Ludzi moc.
Ale znalazło się oczywiście 5 naszych łepków trwardogłowych z piwem w ręku.
To co robili na wieży widokowej nawet nie będę opowiadał. Powinno się takich trzymać w klatkach. Konsternacja Czechów wielka.
Wstyd Polaków za nich również.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!