pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Stołowe

Dystans całkowity:1133.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:06
Średnia prędkość:18.74 km/h
Maksymalna prędkość:50.40 km/h
Suma podjazdów:11670 m
Suma kalorii:5742 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:188.92 km i 9h 06m
Więcej statystyk

Odwiedzić mamę w Polanicy

  • DST 182.00km
  • Podjazdy 2170m
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 kwietnia 2014 | dodano: 27.04.2014

Niezrażony pierwszym kapciem na nowej oponie, pojechałem Lincolnem odwiedzić mamę, która przebywa w sanatorium w Polanicy Zdrój.Później to już była improwizacja, czyli to, co najbardziej lubię.Obyło się bez DETONACJI opony, z czego jestem bardzo zadowolony.

 
 Prognozy pogody nie napawały optymizmem a jednak w sobotę dało się zrobić parę kilometrów i dalo by się więcej, gdyby nie plan na niedzielny wyjazd.Dało się też pojeździć w niedzielę bo złe prognozy nie spełniły się.Właściwie jedynym wyraźnym celem tego wyjazdu były odwiedziny u mamy, która przebywa w sanatorium w Polanizy Zdroju.
Pozostała część planu była większą, lub mniejszą niewiadomą.Ale zacznijmy od początku.
Mam małego stresa z tymi nowymi oponami, których nazwa może sugerować ich skłonność do detonacji.Postanowiłem jednak przejechać na czeską stronę przez Przełęcz pod Czarnochem, której mały odcinek podjazdowy ma nawierzchnię szutrową.Zdarzalo się nam już kiedyś przejeżdżać tą drogą nawet na kolarzówkach , mam więc prawo oczekiwać, że i na Lincolnie z szosowymi oponami dam radę.Poszło nadspodziewanie dobrze.Jeszcze nigdy ten podjazd nie poszedł mi tak gładko i lekko, jak własnie tym razem a o żadnej detonacji mowy nie było, choć przyznaję, że z uwagą omijałem ostre kamienie.Cały odcinek drogi z Janowiczek aż do Wambierzyc to była prawdziwa przyjemność.Rower mknął lekko i bezszelestnie, jednak rozważnie ograniczałem jego prędkość bo aż się rwał, żeby jeszcze szybciej jechać.
W Wambierzycach cała masa motocykli i wciąż dojeżdżały kolejne grupy.Nie wiem, czy nie był to przypadkiem jakiś zlot na rozpoczęcie sezonu, bo było tam też sporo policji.
Początkowo chciałem z Polanicy pojechać w stronę Kłodzka a następnie Barda.Chodziło o to, żebym mógł skorzystać z szynobusu, gdyby pogoda się nagle załamała.W Polanicy jednak decyzja została zmieniona.Jadę do Dusznik a następnie w kierunku Karłowa przez Łężyce...później zdecyduję co dalej.Po dotarciu do Szosy Stu Zakrętów spotykam rowerzystę, który z sakwami wędruje na Podhale.Pogadaliśmy dobrą chwilę i ja postanawiam jechać do Kudowy a stamtąd...zobaczy się.W Kudowie Zdroju tankuję wodę i jadę.Jednak nie jak zazwyczaj do Slonego.Mam już dość jazdy do Słonego i przez Hronov, chcę czegoś innego.Skręcam na Małą Czermną.Po czeskiej stronie trafiam na krótki ale mocny podjazd do Vysokiej Srbskiej.
Wreszcie jest okazja żeby wypróbować większe tryby.Na podjeździe okazuje się, że przerzutka jednak nie jest ustawiona tak precyzyjnie jak mi się wydawało że jest.Łańcuch przeskakuje z trybu na tryb ale kręcąc baryłką regulacyjną udaje mi się wyregulować przerzutkę bez zatrzymywania się, choć w pierwszej chwili niewiele brakowało...Nie mogłem dać plamy bo trzy Czeszkie rowerzystki, z uśmiechem i z zaciekawieniem patrzyły, jak to ja będę podjeżdżał pod tę górkę.Poszło doskonale.Chyba mogę już szukać ambitniejszych podjazdów na Lincolnie.Później był dość stromy zjazd brukowaną drogą.Na bruklu moje detonatory fajnie amortyzują nierówności ale i tak nie lubię jazdy po bruku.
W czeskich Policach jest objazd.Droga jest rozkopana i trzeba jechać przez Zdar , Ceską Metuję i Teplice.Trochę więcej kilometrów będzie- pomyslałem.Może to i lepiej bo znowu zmusiło mnie to do jazdy inną drogą niż zazwyczaj.
Do granicy dojechałem mocno wygłodniały.Zamówiłem więc sobie w barze knedle z gulaszem i oczywiście bezprocentowe piwo, którego wyborny smak potęgowalo nieziemskie pragnienie.Po zjedzeniu posiłku, z pełnym żołądkiem powlokłem się do Świdnicy, zmieniając co chwilę plan drogi powrotnej.

 
Koruna

 
W zdrojowym uzdrowisku takie coś to zwyczajna kpina.

 

 

 

 
W tym roku jeszcze tu nie byłem

 
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach.Fotka obowiązkowa.

 
Te widoki wszystkie są do siebie takie podobne...

 
Droga do Vysokiej Srbskiej

 
Za zakrętem zjazd brukowaną drogą

 
O własnie tu jest 18%

 
nie wszyscy są w stanie tu podjechać...

 


Kategoria 150 i więcej, Czechy, Góry Stołowe

Spacerkiem przez Góry Stołowe do Polanicy i Kłodzka

  • DST 188.00km
  • Podjazdy 2333m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 marca 2014 | dodano: 30.03.2014

Nie zliczę, ileż to razy zjeżdżałem z Karłowa przez Ostrą Górę do Machova i czeskich Polic.Zawsze obiecywałem sobie, że kiedyś podjazdę w drugą stronę, jednak dopiero dzisiaj zrealizowałem ten zamysł.Później poniosło mnie do Polanicy i do Kłodzka.Nie planowałem tego.Samo tak jakoś wyszło...Była to naprawdę spacerowa, niedzielna rundka.Pomimo że późno wyjechałem z domu i nie śpieszyłem się, spokojnie wróciłem do domu na długo przed zachodem Słońca.
Jutro zamieszczę jakieś fotki i może coś jeszcze dopiszę,Dzisiaj tylko mapka trasy.

 
Za czeskimi Policami zaczęlo się...

 

 

 

 
 
 
 
 
 
 

 
Miejscami nie było asfaltu, tylko kamień podkładowy.

 

 

 

 

 

 

 

 
Resztki śniegu przy drodze do Karłowa.

 
Szczeliniec

 
Na szczycie Sczelińca coś mocno połyskuje.Nie udaje mi się tego zidentyfikować.

 

 
Widać turystów na szczycie Szczelińca...

 
...i wspinaczy.

 

 

 
Bez fotki tego "kamyczka" cała wycieczka nie była by ważna.

 

 
Zjazd do Radkowa

 
Zamek w Ratnie Dolnym

 
Bazylika w Wambierzycach

 
  I znowu pod Górkę.Droga do Polanicy

 

 

 

 
W Polanicy
 

 
W drodze do Kłodzka focę jakiegoś smoka...

 

 

 
Twierdza Kłodzka widoczna jak na dłoni

 
 

 


 
 


Kategoria 150 i więcej, Czechy, Góry Stołowe

Szosa Stu Zakrętów

  • DST 181.00km
  • Podjazdy 1910m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 10.11.2013

Dawno nie byłem na Szosie Stu Zakrętów.Pomyślałem, że to dobry cel na taki dzień jak dzisiaj.Już w Wałbrzychu zaczęło coś kropić i niebo zaniosło się czarnymi chmurami.Myślałem, że zaraz lunie i będę musiał zakończyć wycieczkę.Nad Czechami była jednak lepsza pogoda.W Karłowie również.Udało się więc zrobić całość zaplanowanej trasy.Zapobiegliwość kazała mi dzisiaj zapakować do plecaka ochraniacze na buty i kamizelkę odblaskową.obie te rzeczy bardzo się przydały.Ciepło w stopy i bycie widocznym po zmroku to bardzo ważne tematy.


Police nad Metuji


W Policach przemalowali budynek ratusza.Przedtem był zielony.Chyba tamten kolor bardziej mi się podobał


Szybko i sprawnie tu dotarłem


W Kudowie Zdrój


obowiązkowa fotka Szczelińca


Na szczycie Szczelińca nikogo nie ma...


Mój ulubiony "kamyczek"


Liście opadły i teraz widać więcej skał


Fajnie mieć chatkę z takim widokiem






Ileż to razy fotografowałem zamek w Ratnie.Teraz , kiedy nie ma liści na drzewach, można zobaczyć prawie cały zamek.


Pałac w...zapomniałem.Jak sobie przypomnę to napiszę gdzie stoi ten zrujnowany pałac.Tak, teraz już wiem, to Dwór Sarny w Ścinawce Górnej.


Czeskie dożynki o tej porze?


Wałbrzych po zmroku


Wałbrzych po zmroku.Okazało się, że w moim aparacie jest fajna funkcja robienia nocnych Zdjęć z ręki.Całkiem nieźle to wychodzi...


Kategoria 150 i więcej, Czechy, Góry Stołowe

Górkami Kotliny Kłodzkiej

  • DST 259.00km
  • Podjazdy 3489m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano: 22.06.2013

Dzisiaj z Markiem przejechaliśmy się po górkach Kotliny Kłodzkiej.Przejechaliśmy przez Góry Złote, Przełęcz Puchaczówkę, Przełęcz Spaloną, Zieleniec, Góry Stołowe od Dusznik i parę mniejszych podjazdów.Powrót przez Czechy.
W Bielawie i Górach Złotych deszcz zlał nas niesamowicie ale się nie wycofaliśmy.Szkoda nam było zmarnować sobotę.Od Lądka Zdroju pogoda była już coraz lepsza.
W Górach Złotych nie robiliśmy zdjęć bo tak lalo, że strach było aparat wyciągać.




No to bierzemy trasę na rogi


Widoki z Puchaczówki




Na Przełęczy Puchaczówka


Przy schronisku Jagodna na Spalonej.Odbywał się tu jakiś bieg w klapkach


Bieg wygrał Marek, choć klapek nie posiadał ;)


Schronisko Jagodna na Spalonej


Mostowice


W Zieleńcu


Marek musiał uzupełnić picie


Zieleniec





Widoki z parkingu za Zieleńcem.







Duszniki


Kudowa Zdrój






Na rynku w Hronovie


Kategoria 200 i więcej, Czechy, Góry Stołowe, Kotlina Kłodzka

Góry Stołowe i Czechy

  • DST 170.53km
  • Czas 09:06
  • VAVG 18.74km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Kalorie 5742kcal
  • Podjazdy 1768m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 marca 2011 | dodano: 28.03.2011

Dzisiaj miałem wolny od pracy dzień, więc troszkę dłuższą trasę zrobiłem.Do Czeskiego Nachodu , Kudowy Zdrój a następnie Szosą Stu zakrętów do Radkowa.Opiszę jutro i zamieszczę fotki.
Plan mam niejasny, po głowie chodzi mi Harrachov...
-Czy jednak nie za wcześnie na taki wyjazd-myślę sobie-to jeszcze nie ta forma.
Decyzja pada na Góry Stołowe a jakoś takoś się ustawię, żeby w drodze powrotnej czeskie pifffko zakupić ;) .Jadę na Głuszycę, mając w zamiarze na Nową Rudę się kierować, jednak w ostatniej chwili zmieniam decyzję i w Głuszycy Górnej odbijam w prawo na Przełęcz Pod Czarnochem, aby przez Janovicki do Broumova zjechać.Była to ryzykowna decyzja bo podczas ostatniej mojej jazdy przez tę przełęcz musiałem brnąć piechotą po śniegu.Wolałem jednak to, niż jechać główną trasą na Nową Rudę w powszedni dzień, kiedy to wielkie ciężarówki prują tam na maxa.Droga na Przełęcz Pod Czarnochem okazała się przejezdna, nawierzchnia to było zamarznięte błoto, więc sprzętu nie upaćkałem zbytnio.


Wjazd na Przełęcz Pod Czarnochem ma zamarzniętą nawierzchnię...Nie łudźcie się, tu jest nachylenie 9-11%


...ale widoki i powietrze do oddychania super.


Na przełęczy Pod Czarnochem śnieg nie poddaje się łatwo.
Zjeżdżam do Broumova sycąc oczy widokami i zapachem wydobywającym się z Browaru Olivetin...
-Na pewno kupię sobie piwko wracając-uśmiecham się do swoich smakowitych myśli.

Z Broumova miałem skierować się do Tłumaczowa a następnie w prawo na boczną drogę do Radkowa ale w tym momencie naszła mnie myśl, że przecież tyle razy podjeżdżałem w Górach Stołowych od Radkowa a nigdy od Kudowy Zdrój.Nie zastanawiam się długo, z Broumova jadę do czeskich Polic a następnie do Hronova.
W życiu jednak nie ma dobrych rozwiązań, są tylko złe i jeszcze gorsze.Podjazd pod przełęcz Honske Sedlo nie jest łatwy ani od strony Pekov-pokonywałem go wiele razy-ani od strony Broumova, tym bardziej, że całą drogę od Broumova do Nachodu miałem pod wiatr a sakwy, które sobie dopiąłem stanowią skuteczny hamulec aerodynamiczny.Nie cofam się jednak, klamka zapadła.Po wjeździe na Honske Sedlo(średnie nachylenie 12%) mam dość, podjazdy na przełęcz Pod Czarnochem i jazda pod wiatr tyle kilometrów robią swoje a przecież to jeszcze nie ta forma do długich wyjazdów.


na Przełęczy Honske Sedlo.Broumovske Steny.

Mam ochotę zjechać do Mezimesti, zakupić piffko i wrócić do domu.Samotne wyjazdy mają to do siebie, że człowiek miewa takie chwile i sam musi sobie z nimi poradzić.
Pokusa pójścia na łatwiznę jest zawsze mocniejsza, kiedy jesteś sam a kiedy sobie z tym poradzisz, jesteś mocniejszy.Dlatego uwielbiam samotne wyjazdy.Gdybym poszedł na łatwiznę, czułbym się słaby, przegrany a dzień uważałbym za zmarnowany.Nie darowałbym sobie tego nigdy.
Zjazd do Polic przez Pekov jest fantastyczny(w końcu to nachylenie 8%) pomimo silnego , przeciwnego wiatru, do którego zaczynam się jednak przyzwyczajać.
nie zatrzymując się, przejeżdżam przez Police i kieruję się na Hronow.Czeskie miasteczka są jak perełki, niesamowicie zadbane.


Chatka na drodze z Polic do Hronova w Czechach.


Na drodze z Polic do Hronowa kolejka szynobusów jest wciąż czynna.

Wjeżdżam do Hronova, zatrzymuję się bo muszę poluzować zapięcie spd bo nie mogłem wyszarpnąć stopy z pedała, moją uwagę zwraca śliczny, kościółek.

Kościółek w Hronovie


Rynek w Hronovie robi wrażenie.


Złocona figura na kolumnie w rynku w Hronovie niesamowicie błyszczy w Słońcu.

Z Hronova jadę do Nachodu i zatrzymuję się dopiero na przejściu granicznym Nachod-Kudowa

Szybka pamiątkowa fotka na Przejściu granicznym Nachod-Kudowa
i jazda do centrum Kudowy,
Za przejściem granicznym zjeżdżam w lewo , w boczną drogę, żeby nie jechać główną trasą a po drodze widzę piękny kościółek w Kudowie-Słonem

Kościółek w Kudowie-Słonem


W parku zdrojowym w Kudowie


Park zdrojowy w Kudowie


Sanatorium "Zameczek" w Kudowie Zdrój


Park zdrojowy w Kudowie


Hotel Verde w Kudowie Zdrój


Krzyż z czaszką na wyjeździe z Kudowy Zdrój


Czas opuścić Kudowę Zdrój.Wjazd na Szosę Stu Zakrętów

Podjazd od Kudowy do Karłowa robię pierwszy raz.Zawsze jechałem do Kudowy...Jest bardzo wymagający.Nachylenia to 6-7-8-9%, bez chwili wytchnienia ale widoki i górskie powietrze super.Wyżej, przy drodze leży śnieg.Mijam Karłów i zatrzymuję się aby sfotografować Szczeliniec...


Szczeliniec Wielki wciąż tu jest...


W Górach Stołowych jest jeszcze śnieg.

Zaczynam zjazd i chcę nadrobić bo jest już późno ale w pewnym momencie konsternacja, na zakrętach ściekająca z topniejącego śniegu woda, zamienia się w lód i można fiknąć.jadę więc ostrożnie, z nadrabiania czasu nici więc.


Mój ulubiony "kamyczek", zawsze robię sobie tu fotkę.To białe pod kołami roweru to śnieg...
Poniżej asfalt jest już suchy i choć chłodno da się jechać szybciej, nadrabiam więc trochę czasu, prując do samego Radkowa.Sakwy skutecznie ograniczają moją prędkość, stawiając aerodynamiczny opór.

Nad Radkowem pogoda paskudna, zaczyna kropić deszcz.W zamiarze mam jazdę do Nowej Rudy i wtedy przypominam sobie, że jeśli tak zrobię to z zakupu czeskiego piwa nic nie będzie.Tak być nie może, za Radkowem skręcam na Tłumaczów i znów podjazdy rzędu 8-9%.W końcu niesamowity zjazd do Tłumaczowa.

Zjazd do Tłumaczowa od strony Radkowa.Tu nachylenie sięga miejscami 16-20 a nawet 25%. Kiedyś przyjadę tu aby to podjechać.Tym razem jednak sobie zjechałem.W Tłumaczowie wjeżdżam znowu do Czech i jadę przez Broumov do Mezimesti.
Jest już naprawdę późno a ja mam znowu pod wiatr...
-Ten wiatr chyba specjalnie coś kręci-myślę sobie i nie poddaję się.W końcu mam wyższą motywację...

Chowam kamerę, nie będzie już dzisiaj potrzebna, trzeba się śpieszyć.
Przez całą drogę z Tłumaczowa do Mezimesti pocieszam się, że kiedy skręcę na Starostin do będę miał wiatr z boku a może nawet w plecy...Jakież było moje zdumienie, kiedy własnie dopiero wtedy zaczęło mi wiać w twarz...
I tak nie mam już wyboru, muszę jechać.
W Starostinie ładuję cztery piwa Kozel do sakw, co jeszcze bardziej zwiększa ciężar roweru i rozszerza sakwy na boki.Teraz dopiero naprawdę działają jak hamulce aero...Wjeżdżam do Polski i jadę do Unisławia a tammmm...ostatni duży podjazd do Rybnicy.Nie jest to jakiś specjalnie trudny dla mnie podjazd ale po takiej trasie człowiek ma wrażenie , że to Everest <lol>.Podjeżdżam sobie spokojnie, zmęczenie gdzieś sobie poszło i jazda naprawdę mnie cieszy tym bardziej, że wiem, iż z Rybnicy mam już z górki do samego domu.no może nie do końca ale to wszystko nic już nie znaczy.Rozkoszne, delikatne stukanie butelek Kozela w sakwach sprawia, że mam doskonały nastrój.Wracam do domu już po ciemku.To był kolejny dobry dzień.


Dokładam jeszcze fotkę z pomnikiem bohaterów Armii Radzieckiej poległych w walkach o Nachod.Stoi tuż przed granicą Nachod-Kudowa




Kategoria 150 i więcej, Czechy, Góry Stołowe

Kierunek Góry Stołowe

  • DST 153.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 października 2010 | dodano: 29.10.2010

Miałem wielką chęć pojechać jeszcze raz w Góry Stołowe ale jakoś nie wychodziło. Nie przypuszczałem, że uda się to zrobić w ostatnich dniach października a jednak udało się.
Ruszyłem więc w kierunku przejścia granicznego Głuszyca-Janovicki, które oddalone jest o 37km od mojego miejsca zamieszkania. Cały ten odcinek pod górę, im dalej tym bardziej stromo, no i jeszcze tego dnia pod wiatr, który wiał sobie beztrosko z południa. Ostatni kilometr to dość stromy, szutrowy podjazd ale już po czeskiej stronie jest asfalt i około 10 kilometrów wspaniałego 12% zjazdu do Broumov. Jazda do Otovic, następnie skręt do Martinkovic i do Bozanova.Krótki podjazd na przejście graniczne Bozanov-Radków i zjazd do Radkowa. Teraz już tylko wspaniały podjazd Szosą Stu Zakrętów do Karłowa w Górach Stołowych. Na jednym z tych zakrętów jakiś „kozak” samochodem nie wyrobił i spadł ze skarpy, robię mu kilka fotek i jadę dalej. W Karłowie skręt na Ostrą Górę i ponowny wjazd do Czech przejściem granicznym Ostra Góra-Machov. W Machov zamiast pojechać znaną mi drogą na Police przez Bezdekov nad Metuji, zachciało mi się sprawdzić inną drogę bo wydawała się krótsza. Pojechałem więc przez wioskę Bely i drogo mnie ten eksperyment kosztował, jeden podjazd 14%, drugi 12%, jednak wspaniałe widoki zrekompensowały z nawiązką ten niespodziewany wysiłek a zjazd do Polic z prędkością 55km/h bez kręcenia bardzo przypadł mi do gustu. Od Polic już tylko pod górkę. Wiem co mnie jeszcze czeka w Pekov, podjazd na Przełęcz Honske Sedlo na Broumovskich Stenach. Lubię góry ale tego podjazdu chyba nigdy nie polubię. Może dlatego, że to ostatni mocny podjazd a w tym miejscu zazwyczaj zmęczenie daje mi się we znaki bo czuję niedaleką, polską granicę...Z Honskeho Sedla zjazd 12%, skręt na Jetrichov i widok szczytu Ruprechticki Spicak, sprawia, że czuję się jak w domu, choć do granicy jeszcze kilka kilometrów. W Jetrichov skręcam na Mezimesti, następnie Starostin. Przejeżdżam obok sklepu , w którym zawsze kupuję piwko, tym razem nie zatrzymując się przejeżdżam granicę z Polską przejściem Starostin-Golińsk, czwarty już raz tego dnia. Licznik wskazuje 104km a do domu już tylko 50km.Mieroszów, Kowalowa, Unisław, Rybnica Leśna. Głuszyca, Jedlina Zdrój, Zagórze Śląskie, przejeżdżam spokojnie nad jeziorem zaporowym w Zagórzu, teraz już zostało 13km i Świdnica. Wreszcie w domu. Dzień bardzo udany, bez niebezpiecznych przygód, obfitujący we wspaniałe widoki i dziękuję Bogu za ten dzień.

Który to już raz robię sobie fotkę w tym miejscu...

Jesień w Górach Stołowych

Jesień w Górach Stołowych

Na przejściu granicznym Ostra Góra-Machov

Moja meta jest daleko stąd...

Jesień w Górach Stołowych

Szosa Stu Zakrętów w Górach Stołowych

Szosa Stu Zakrętów w Górach Stołowych

Jedna z form skalnych w Górach Stołowych

Jesień w Górach Stołowych

Nie za wcześnie na Pasterkę? ;)

Podjazd z Ostrej Góry do Karłowa.Na szczęście ja zjeżdżałem ;)

Szczeliniec Wielki, najwyższy szczyt Gór Stołowych

Jeden z wielu strumyków w Górach Stołowych

Ktoś nie uważał i na zakręcie spadł z urwiska

Zdjęcie mocno spłaszcza ale tam naprawdę jest wysoko.Samochód ledwo widać, gdyby nie drzewa poleciał by niżej

Robię
Robię ostatnią fotkę i opuszczam Góry Stołowe.Wrócę tu w przyszłym roku

W oddali czeskie Police.Z tego miejsca do Polic jadę bez kręcenia 55km/h.


Kategoria 150 i więcej, Czechy, Góry Stołowe