Styczeń, 2014
Dystans całkowity: | 952.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Suma podjazdów: | 11181 m |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 52.89 km |
Więcej statystyk |
Trochę polem, trochę lasem...
-
DST
32.00km
-
Podjazdy
515m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę polem, trochę lasem, podśpiewując sobie czasem ;)
Kolejny powrót z pracy do domu przez las.
Sceneria jak z dawnych rosyjskich baśni,Cisza, spokój.Drzewa obsypane śniegiem i pokryte szronem, stada saren nieśpiesznie biegnące niemal obok mnie. Nie chciało mi się z tego lasu wracać do domu.
Fotki komórkowe.
Taką drogą też dzisiaj jechałem.
Tu wcale nie było tak strasznie, jak wygląda, chociaż na lód trzeba uważać.
Pałac w Makowicach.Ostatni raz byłem tu chyba ze 26 lat temu...
Mocno obity na drodze śnieg i jedzie się super.
Woda w strumieniu całkiem zamarzła.Mróz tu był jaki czy cós...?
Nie chciało się wracać do domu...
Kategoria Rundka po pracy
Powrót z pracy przez las
-
DST
31.00km
-
Podjazdy
439m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Podobnie jak wczoraj, powrót z pracy troszkę okrężną drogą, również przez las.
Kategoria Rundka po pracy
Z pracy do domu przez las...
-
DST
30.00km
-
Podjazdy
439m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z pracy do domu pojechałem sobie na skróty przez las.
Fotki telefonowe ;)
Z buta...
Wykorzystuję pogodę do planowania tras, ściągania odpowiednich map, nabywania wiedzy na temat miejsc, które zamierzam w tym roku odwiedzić itd.Dzień dzisiejszy jest jednak zbyt piękny, żeby cały przesiedzieć w domu.Postanowiłem, że dzisiaj do źródła po wodę pójdę piechotą.Zabrałem więc plecak i puste butelki na wodę.W Jagodniku zatankowałem 4 litry i przemaszerowałem rundkę dookoła miasta, po drodze dostarczyłem wodę staruszkom.Fajnie było a i tempo miałem chyba całkiem niezłe, choć wcale się nie śpieszyłem, z wyjątkiem jednego momentu, kiedy to podbiegłem sobie kawalątek.
Z pracy do domu przez las...
-
DST
26.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
A tak sobie z pracy do domu przez las pojechałem...
Kategoria Rundka po pracy
Relaks po pracy
-
DST
29.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sypnęło delikatnie śniegiem, więc po pracy pojechałem Lincolnem zobaczyć, jak wygląda teraz Jezioro Bystrzyckie.
Jezioro Bystrzyckie dzisiaj.
Nie mogło zabraknąć zapory.
Podjazd na zaporę.
Mrozu niby nie czułem ale rower mi oblodziło...
Kategoria Rundka po pracy
Po wodę dla staruszków
-
DST
16.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj tylko po wodę dla staruszków do najbliższego źródła.
Przy okazji jeszcze jedna fotka z wczorajszego dnia,, która gdzieś mi się wczoraj omsknęła.Zamieszczam więc dzisiaj tę fotkę.
Sobotnia rundka
-
DST
112.00km
-
Podjazdy
987m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstaję zawsze bardzo wcześnie (4 rano).Podobnie było i dzisiaj.Spojrzałem przez okno na zalew.Chyba nie było zbyt zimno bo woda na zalewie była niezamarznięta. Nagle w ciągu kilku chwil,na wodzie zalewu, na moich oczach pojawiła się cienka tafla lodu.-Mrozik ścina przed wschodem słońca-pomyślałem sobie i nawet przez myśl mi nie przeszło, że na asfalcie może zrobić się bardzo ślisko.Przekonałem się o tym wyjeżdżając, żeby zrobić rundkę, kiedy na pierwszej krzyżówce omal nie wywinąłem orła.Okazało się, że asfalt pokryty jest cienką warstewką lodu i miejscami przyczepność wynosi zero.Popsuło mi to szyki ale posuwałem się ostrożnie do przodu.Trochę chodnikiem, trochę poboczem...W Witoszowie ostrzegłem gestem ręki jadącego z przeciwka kolarza, że przed nim jest śliska jezdnia.Dalej, w kierunku Świebodzic było już lepiej i można było normalnie jechać.Im dalej, w kierunku Kamiennej Góry, tym pogoda coraz gorsza.Mgła, wilgoć, zimno.W Wieściszowicach zacząłem wspinać się w kierunku Przełęczy Rędzińskiej, jednak im wyżej, tym więcej oblodzonych miejsc na asfalcie.Po kilku kilometrach zawróciłem.Nie miałem ochoty na jazdę po zdradliwej nawierzchni w górach.Przełęcz nie ucieknie, przyjadę tu innym razem i pewnie nie jeden raz.Powrót przez Bolków i Dobromierz.
Jak na styczeń, rundka zadowalająca.
Ten Ptaszek był baaardzo daleko...
Za Milikowicami robię fotkę Śnieżki i zastanawiam się, po co...Przecież z Kamiennej Góry fotka będzie lepsza.
Później okazało się, że w Kamiennej Górze była mgła i żadnej fotki Śnieżki bym dzisiaj nie miał, gdyby nie ta tutaj.
W Kamiennej Górze była mgła i Śnieżki nie było stąd widać.
Jazda tą wąską asfaltówką wzdłuż rzeki Bóbr jest bardzo relaksująca.
W oddali zamglone Rudawy Janowickie.Zaraz je trochę przybliżymy...
...o własnie. Zamglone Rudawy
Fotka w kierunku Pastewnika.
Radar meteorologiczny.
Co za dziwne kury hodują w tym Pastewniku...
Ten na mój widok szybko udał się pod ochronę potężnego indora, który tak się zagotował ze złości, że wolałem odjechać nie robiąc więcej fotek dziwnemu ptactwu.
No i jeszcze trochę Rudaw.
Kiedy rano tu przejeżdżałem, to tego tu nie było.Na zakręcie rano było jednak ślisko i pewnie kierowca nie jechał zbyt ostrożnie.No cóż, nie ma się z czego śmiać, ani czego krytykować.Rano warunki naprawdę były fatalne, zdradliwe.Rowerzystom przecież też zdarza się wywinąć orła.
Kategoria 100 i więcej, Rudawy Janowickie
Pokręcić trochę...
-
DST
50.00km
-
Podjazdy
398m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy jadę Lincolnem do Jagodnika, gdzie u źródła tankuję wodę i robię rundkę Dzierżoniów-Pieszyce.Kolejny raz udało się trochę pokręcić po pracy, co w styczniu bardzo mnie cieszy.
W Miłochowie skręcam w polną drogę, która prowadzi do Krzczonowa.Nie było na niej błota.
Kategoria Rundka po pracy
Ślęża po robocie
-
DST
43.00km
-
Podjazdy
675m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy miałem podjechać po wodę do źródła, ale wpadło mi do głowy, że warto by przetestować na podjeździe na Ślężę ten krótszy mostek kierownicy, który niedawno założyłem do Lincolna.Test wypadł pomyślnie a ja przy okazji znalazłem się na szczycie Ślęży.To chyba nie był mój najlepszy dzień, bo podjazd szedł mi jak po grudzie, więc dzisiaj Ślężę nie nazwę pagórkiem, skoro dała mi tak w kość ;-).Nic to jednak bo w styczniu nie oczekuję żadnej rewelacyjnej formy.Ta mocna forma potrzebna mi będzie dopiero za kilka miesięcy.
Jadąc rano rowerem do pracy, zrobiłem fotki świątecznego oświetlenia, bo pewnie niedługo zostanie ono zdjęte.
Rynek też mamy piękny, od kiedy jest na nim nowa wieża ratuszowa.
Stary weteran Lincoln na szczycie Ślęży.Może to i przeżytek, ale historię ma przebogatą.
Ze szczytu prawie nic nie widać...
No to zjazd, po drodze jeszcze tylko tankuję 5 litrów wody i do domu.