pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:1412.24 km (w terenie 50.00 km; 3.54%)
Czas w ruchu:71:10
Średnia prędkość:19.77 km/h
Maksymalna prędkość:70.60 km/h
Suma podjazdów:15349 m
Suma kalorii:50679 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:78.46 km i 4h 11m
Więcej statystyk

Rundka po pracy.Rybnica Leśna

  • DST 66.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.73km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Kalorie 2419kcal
  • Podjazdy 533m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 maja 2011 | dodano: 31.05.2011

Drugi dzień toczę walki z silnym wiatrem.Wczoraj 35km jazdy pod wiatr i pod górę, dzisiaj wiatr wiał jeszcze mocniej.Chciałem skryć się do lasu przed tym wiatrem, więc pojechałem do Rybnicy Leśnej, mając w planie podjazd do schroniska "Andrzejówka".Dotarłem jednak tylko do kopalni melarifu i tylko kilometr ostrego podjazdu dzielił mnie od schroniska, kiedy zrezygnowałem i zawróciłem.Ruch wielkich ciężarówek, kursujących po grys do kopalni, chmura pyłu z kruszarek unosząca się nad drogą a na domiar złego, wielka zamiatarka, która dodatkowo podnosiła tumany kamiennego pyłu.Tego było za wiele.Nie miałem ochoty wdychać tego pyłu, więc zawróciłem.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Rundka po pracy.Przełęcz Sokola

  • DST 65.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 20.97km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Kalorie 2324kcal
  • Podjazdy 625m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 maja 2011 | dodano: 30.05.2011

Po pracy rundka na Przełęcz Sokolą od strony Głuszycy i Sierpnicy.Nachylenia podjazdów do 18%.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Niedzielna rundka

  • DST 142.00km
  • Czas 06:51
  • VAVG 20.73km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Kalorie 4738kcal
  • Podjazdy 1333m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 maja 2011 | dodano: 29.05.2011

W ten weekend miał być wypad...Nieważne, skoro plan nie został zrealizowany to nie warto o nim mówić, choć..jak mówi przysłowie:"co się odwlecze...itd".
Sobotnia pogoda nie zachęcała mnie jakoś do zrobienia dalszego wyjazdu, podobnie jak niedzielny poranek.Od 4 rano obserwowałem paskudne niebo, w końcu zrezygnowany wróciłem na legowisko.
-Kolejny zmarnowany weekend- pomyślałem i zapadłem w drzemkę.
W pewnym momencie obudziły mnie promienie Słońca.Zerwałem się na równe nogi.
-Prawie ósma godzina- stwierdziłem, spoglądając na zegarek.
Dałem sobie pół godziny do startu i zgodnie z moją tradycją zaczęło się prawdziwe szaleństwo ale zmieściłem się w czasie i po pół godzinie ruszyłem w drogę.
Niedzielna trasa nie może być zbyt daleka bo w poniedziałek w pracy muszę być w dobrej formie.Nie miałem pomysłu na trasę, koncepcja przyszła w trakcie jazdy i tak oto wyszła rundka trochę większa od tych, które robię po pracy.
Nie będę pisał przez jakie miejscowości jechałem bo widać to na załączonej mapce.
Pierwsze fotki zrobiłem w Srebrnej Górze.Miasteczko to przeżyło ostatnio gruntowny remont i wygląda dość ładnie.





Droga ta ma nachylenie dochodzące do 16% i prowadzi do fortów nad miastem.


Srebrna Góra widziana z drogi do fortów

W samym środku miasteczka krzyż z czaszką.Kajman się ucieszy :)


Fort Ostróg
Wiele razy byłem na fortach Srebrnej Góry ale zawsze zwiedzałem tylko Fort Don Jon i Fort Wysoka Skała.Tym razem, po raz pierwszy wdrapałem się na Fort Ostróg.



Widok z Fortu Ostróg
W Nowej Rudzie jest potężny kościół ale nijak nie mogłem go sfotografować bo zasłonięty jest drzewami.

Robię więc tylko fotkę zegara na wieży i jadę na granicę z Czechami do Tłumaczowa.
W Tłumaczowie odbijam w lewo na drogę do Radkowa, która ma nachylenie dochodzące do 21%.Zawsze tylko zjeżdżałem tą drogą, obiecując sobie, że kiedyś przyjadę, żeby podjechać.Dziś właśnie dotrzymałem danej sobie obietnicy.

Tłumaczów z drogi do kopalni.
Tłumaczów z drogi do kopalni.

Pokonuję cały podjazd do samej kopalni, następnie usatysfakcjonowany wracam do Tłumaczowa, wjeżdżam do Czech i robię fotkę krzyża z czaszką, który stoi w czeskich Otovicach przy kościele.
Krzyż z czaszką w czeskich Otovicach.

Jadę do Mezimesti, po drodze mijając Broumov z jego browarem w Olivetinie.Na widok browaru obiecuję sobie, że w Starostinie zaopatrzę się w czeskie piwko :).
Pod sklepem w Starostinie całe autobusy Polaków robiących zakupy, spokojnie więc zjadam ostatnie kanapki, wypijam kakao a w tym czasie Polacy wsiedli do autobusów i szczęśliwi odjeżdżają z zakupami.W sklepie nie ma już nikogo , więc szybko kupuję piwko ładuję i podobnie szczęśliwy jak moi rodacy, którzy przed chwilą odjechali, ruszam do domu.Teraz siedzę sobie przy komputerze a piwko czeka cierpliwie na swój czas, kiedy to zapragnę go skosztować :)


<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=gbbgdgigqpqeenda" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>


Kategoria 100 i więcej

Rundka po pracy."Andrzejówka"

  • DST 70.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 21.21km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Kalorie 2686kcal
  • Podjazdy 638m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 maja 2011 | dodano: 25.05.2011

Po pracy podjazd do schroniska "Andrzejówka" w Górach Suchych i powrót.



Rundka po pracy.Przełęcz pod Czarnochem

  • DST 66.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.73km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Kalorie 2404kcal
  • Podjazdy 530m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 maja 2011 | dodano: 24.05.2011

Po pracy pojechałem na przejście graniczne z Czechami, na Przełęczy pod Czarnochem.
Wjechałem kawałek do Janoviczek aby pooglądać fajne, górskie widoki a następnie tą samą drogą wróciłem do domu.
Największą atrakcją tej trasy był szutrowy podjazd pod przełęcz, którego nachylenie sięga 15%.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Przełęcz Rędzińska

  • DST 145.96km
  • Czas 06:49
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Kalorie 4855kcal
  • Podjazdy 1548m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 maja 2011 | dodano: 22.05.2011

W niedzielę nie mam zwyczaju jeździć ale wczoraj nigdzie nie byłem więc reguła została złamana.
Pojechałem w Rudawy Janowickie, w kierunku Przełęczy Rędzińskiej.Podjazd od Wieściszowic jest wymagający.Nachylenia początkowo 4,8%, szybko się zwiększają do 16,17 i 19%.W jednym miejscu Garmin wskazał 20% ale to krotki odcinek był.Cała jazda w pełnym Słońcu, do którego jeszcze nie zdążyłem przywyknąć, więc troszkę się spociłem.

W końcu wjechałem na szczyt.Teraz tylko zjazd do Pisarzowic.

Na szczycie.

Jakiś rowerzysta wdrapuje się na szczyt przełęczy od strony Pisarzowic.

Widok w kierunku na Rędziny



Z Pisarzowic początkowo zamierzałem pojechać do domu przez Kamienną górę, jednak kiedy zobaczyłem drogę do Miszkowic, bez wahania w nią skręciłem.

Widok na Kamienną Górę z drogi do Miszkowic.

Nigdy wcześniej nie jechałem tą drogą i gdybym wiedział, że jest tam taki długi podjazd to może bym nie pojechał.Na drodze tej z zarośli w pewnym momencie wyskoczyła mi przed rower żmija.Biedaczka była bardzo przestraszona nagłym spotkaniem z rowerem.Jakimś cudem udało mi się ją nie przejechać ale stopy uniosłem wyżej bo zrobiła 2 skoki w kierunku mojej prawej nogi.Kiedy odjechałem kilka metrów ona również przestała się śpieszyć a tymczasem w jej kierunku nadjeżdżał samochód.Zawróciłem szybko oczami szukając kija, żeby zgonić ją z asfaltu.Nie zdążyłem, samochód był już przy niej, ja patrzyłem bezradnie, kiedy koła samochodu o centymetry przetoczyły się obok żmii.
-Udało jej się- ucieszyłem się, sięgnąłem po kamerę i włączyłem ale zanim system się wczytał, żmija zniknęła w zaroślach.
Może kierowca spostrzegł, że stojąc prawie na środku jezdni, wpatruję się w coś na asfalcie, dostrzegł żmiję i lekko wymanewrował...Nigdy się tego nie dowiem.
Wyższość lustrzanki nad wszelkimi kompaktami polega, między innymi ,na natychmiastowej gotowości aparatu, zaraz po włączeniu.niestety, lustrzanka została w domu, więc fotki żmii nie będzie.Było więcej żmij tego dnia ale większość była rozjechana kołami samochodów.Szkoda...

Po drodze przejeżdżam obok zalewu Bukówka.
Ten front burzowy wzbudził moje obawy.
Od tej pory więc, już tylko jadę.

Tymczasem na zjeździe ze Szczepanowa do Lubawki łapię kapcia.Wytrwale szukam w oponie winowajcę ale niczego nie znajduję.nie ma wody, żeby sprawdzić, gdzie jest dziura, zakładam więc nową dętkę a starą chowam do sakwy.
-W domu przeprowadzę śledztwo- myślę-po zastosowaniu metod NKWD winni sami się przyznają ;).
Jednak w trakcie montażu spostrzegam, że pasek pod dętką swobodnie się przesuwa po rafce.
-To pewnie jest nasz winowajca-myślę i na wszelki wypadek całą drogę używam wyłącznie hamulca tylnego.Kilometr przed domem zapomniałem się i automatycznie łapię dwa hamulce.Łapię drugiego kapcia.Do domu ostatni kilometr maszeruję spacerkiem.Wniosek jest jeden: jutro wszystkie paski na rafkach do wymiany.
Możliwe, że przednią oponę też wymienię, jest już trochę przytarta.

<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=pwfoiqsmcukydtba" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>


Kategoria 100 i więcej, Rudawy Janowickie

Rundka po pracy.Przełęcz Sokola

  • DST 66.76km
  • Czas 03:09
  • VAVG 21.19km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Kalorie 2349kcal
  • Podjazdy 621m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 maja 2011 | dodano: 19.05.2011

Tym razem podjazd na Przełęcz Sokolą biegł od strony Głuszycy przez Sierpnicę.Podjazd ten osiąga nachylenie 17%.



Rundka po pracy.Przełęcz Kozie Siodło

  • DST 82.15km
  • Teren 8.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 19.56km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Kalorie 3153kcal
  • Podjazdy 1043m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 maja 2011 | dodano: 18.05.2011

Zadaniem dzisiejszej rundki po pracy była Przełęcz Kozie Siodło w Górach Sowich, którą w zadaniu miałem osiągnąć jadąc ze Świdnicy bez zatrzymywania się.Poszło nadspodziewanie dobrze.
Od strony Sokolca podjazd pod przełęcz szutrem ponad 4km, nachylenie podjazdu dochodzi do 23%.Jest tam jednak krótki odcinek na którym Garmin pokazał mi 27%, co wywołało zrozumiały uśmiech na mojej twarzy :).Droga moja wiodła dwukrotnie przez Przełęcz Sokolą, toteż u suma przewyższeń dzisiaj wyszła całkiem zadowalająca.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Rundka po pracy.Przełęcz Sokola

  • DST 65.80km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 20.35km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Kalorie 2438kcal
  • Podjazdy 697m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 maja 2011 | dodano: 16.05.2011

Dzisiejsza rundka po pracy zaniosła mnie na Przełęcz Sokolą a następnie szutrowym podjazdem na wzgórze Niczyja i Sokół.Brak mi czasu na opis ale kilka fotek zrobiłem.

Podjazd z przełęczy Sokolej na Niczyją.Nachylenie dochodzi do 21%

Na dole Przełęcz Sokola widziana z podjazdu na Niczyją
Widoki ze stoku Niczyjej
Zjazd z Niczyjej i Sokoła do asfaltówki poniżej, która w lewo prowadzi do Sierpnicy a w prawo do Rzeczki
Widok z tego zjazdu
Widok podczas zjazdu z niczyjej i Sokoła do Sierpnicy

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>

No i to tyle z dzisiejszej rundki :)



Ruprechticki Spicak

  • DST 104.55km
  • Teren 18.00km
  • Czas 06:08
  • VAVG 17.05km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Kalorie 4085kcal
  • Podjazdy 1397m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 maja 2011 | dodano: 14.05.2011

Pogoda jest niezła ale nie do końca pewna, nie zamierzam więc zbytnio oddalać się od miasta.Nie boję się deszczu ale w pamięci mam zeszłoroczny wyjazd na Przełęcz Puchaczówka, kiedy to deszcz zlał mnie niemiłosiernie.Zastanawiając się, jak nie zmarnować dnia, przypomniałem sobie, że w tym roku jeszcze nie postawiłem stopy na szczycie Ruprechtickiego Spicaka a przecież przynajmniej raz w roku powinienem tam zawitać.Nie zastanawiając się dłużej, wsiadam na Kellysa i jadę. Asfaltową drogą docieram do schroniska Andrzejówka, skąd nie zatrzymując się, zielonym szlakiem szutrowym docieram do przejścia granicznego z Czachami.Po drodze widoki zapierające dech ale nie robię fotek bo kamera została w domu a komórką takich krajobrazów się nie sfotografuje.Zjeżdżam kawałek, skręt w lewo i wreszcie podjazd.Ostatnie pół kilometra do szczytu nie da się jechać, przynajmniej ja nie potrafię.Na szlaku nasypane kamienie, na których tylne koło buksuje a przednie nie trzyma kierunku.Schodzę z roweru i ostatnie pół kilometra wspinam się piechotą, pchając rower.Jest ciężko ale nie rezygnuję.

Dzisiaj na Ruprechtickim Spicaku.Fotka zrobiona komórką.


Ze szczytu Spicaka widać czeskie miasta: Broumov i Mezimesti, oraz wiele wiosek.Widać też naszą Głuszycę.Widok obłędny.Podczas zjazdu po kamienistej drodze ze Spicaka przednie koło traci grunt.Koziołkuję razem z rowerem, udaje mi się jednak upadek kontrolować, choć w bardzo ograniczonym zakresie.Masa kamieni to nie materac, więc pomimo że dobrze ułożyłem ciało do upadku, to jednak uderzam lewym kolanem i łokciem o kamienie.Po upadku przez chwilę leżę sobie sprawdzając, czy wszystkie kości mam całe. Chyba całe, wstaję więc, sprawdzam rower, wszystko O.K.Zjeżdzam do Ruprechtic, następnie do Mezimesti.Tu spotykam kolegów ze Świdnicy, którzy przyjechali sobie kolarzówkami do Czech na obiadek.No cóż, pewnie smaczniej i taniej niż w Polsce.Jadąc w kierunku granicy czuję, że kolano boli coraz bardziej i wyskoczyło na nim jakieś zgrubienie. Mimo to, postanawiam wykonać plan i podjechać do Sokołowska a następnie szutrem do schroniska Andrzejówka, aby następnie zjechać do Łomnicy i Głuszycy.Plan wykonuję w całości, no i o to chodzi. Zadanie ma być wykonane bez względu na straty.Kolano i Łokieć posmarowane maścią Traumel-S.Może do poniedziałku przestaną boleć.

Ruprechticki Spicak.Fotka zrobiona podczas innego mojego wyjazdu w Góry Suche.

<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=pqjgszvlglpuweet" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>

Urwany kawałek trasy na mapce to wyłączony gps podczas rozmowy z kolegami.Zapomniałem ponownie włączyć gps, kiedy znowu zacząłem jechać.Często mi się to zdarza.


Kategoria 100 i więcej, Czechy