Szosa Stu Zakrętów
-
DST
179.00km
-
Czas
08:33
-
VAVG
20.94km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Kalorie 6248kcal
-
Podjazdy
2040m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda na ten dzień jest jak marzenie, choć trochę dmucha, ale burze prognozowane są dopiero około godz.17.W planie mam dojazd przez Czechy do Nachodu, następnie do Kudowy, podjazd Szosą Stu Zakrętów do Karłowa i powrót przez Radków, czeski Bozanóv do Mezimesti.W Starostinie planuję kupić piwo i salami.Na podjeździe z Wałbrzycha do Unisławia radio eska cały czas straszy mnie szalejącymi burzami, więc na szczycie podjazdu jadę kawałek w kierunku Rybnicy, żeby z wysoka ocenić sytuację.Nigdzie nie widzę najmniejszej chmurki a jestem naprawdę wysoko.
-Co oni tam piją w tym radio?-pomyślałem ale z każdym kilometrem uważnie obserwuję
niebo.Po przekroczeniu granicy w czeskim Zdonovie widzę jednak większe skupisko chmur, z którzyh może narodzić się burza.Chmury wiszą akurat tam, dokąd zmierzam.
-Najwyżej skrócę trasę w Teplicach, pojadę do Starostina, kupię piwo i salami i wrócę do domu.Setka km będzie...-myślę niezadowolony-nie pasuje mi taki scenariusz.
Chmur jest coraz więcej ale zamiast z Teplic pojechać do granicy, kontynuuję pierwotny plan, zapuszczając się coraz bardziej w głąb Czech.Za miejscowością Česká Metuje spotykam kolegę z pracy, Marka, który też tego dnia wybrał się pojeździć po Czechach.Kilka kilometrów jedziemy razem.Radzi mi zawrócić, ze względu na zagrożenie burzą.Ja też mam spore wątpliwości ale...Na rozjeździe Marek jedzie do Adrspachu a ja jadę w kierunku Cervenego Kostelca, z maniakalnym uporem kontynuując pierwotny plan.Przy drodze do Cervenego Kostelca, lekko w głębi lasu dostrzegam olbrzymi bunkier.Podjeżdżam, robię fotkę, coś zjadam i jadę dalej.Na szczycie podjazdu widzę, że chmury są naprawdę duże, dlatego nie wjeżdżam do samego Cervenego Kostelca, jak zakładał pierwotny plan, tylko skręcam w drogę prowadzącą do Hronova.W pierwotnym planie nie miało być przejazdu przez Hronov.Widzę też ogromne skupisko chmur nad Górami Stołowymi.Miałem naprawdę zamiar w Hronovie skręcić na Police i wracać do Broumova.Do kontynuowania jazdy do Nachodu przekonał mnie jednak znak z informacją "Nachod 8".Jestem już tak blisko celu, że postanawiam już nie odpuścić bez względu na konsekwencje, w końcu z cukru nie jestem zrobiony.Jazda do Nachodu pod silny, porywisty wiatr ale kiedy w Nachodzie skręcam w kierunku Kudowy, okazuje się, że wiatr mam wreszcie w plecy.80km jechałem pod ten wiatr.Może już wystarczy...Przejście graniczne Nachod-Kudowa to teraz wielki plac budowy.
Po przekroczeniu granicy chcę skręcić w lewo do Słonego, żeby nie jechać główną trasą, jednak skrzyżowanie jest w przebudowie i muszę przenieść rower kilkanaście metrów.Przez kudowę przejeżdżam nie zatrzymując się.Staram się zdążyć przed burzą do domu.Wreszcie jest cel mojej wyprawy: Szosa Stu zakrętów.Okazuje się, że odbywa się tu jakiś maraton kolarski.Chłopaki byli naprawdę zmęczeni, mieli za sobą 125km wyścigu i pod tę niemałą górę już ledwo jechali.Metę mieli w Radkowie nad zalewemJednemu próbowałem trochę pomóc ale nie miał już sił za mną jechać.Pogadaliśmy trochę i ruszyłem otrzej, bo groźba burzy była dla mnie sporą motywacją.Na przejściu granicznym w Bozanovie, cały tłum Czechów.Ledwo przejechałem między nimi.Na końcu zjazdu do Bozanowa z wysokiej trawy nagle wyskoczył duży, brązowy pies.Na szyi miał kolczatkę ale jego właściciele byli od nas jakieś 150 metrów.Kiedy minąłem psa, ten nagle ruszył za mną ostro.Nie uciekam, jadę spokojnie, nigdy nie uciekam przed dużymi psami.Kiedy do mnie dobiegał, spokojnie wyjąłem pistolet i wymierzyłem w psa.Właścicielka psa coś krzyczała, pies biegł równo ze mną a ja wciąż do niego mierzyłem.Łypał na mnie czerwonymi ślepiami ale nie atakował.Chyba rozumiał że coś mu grozi poważnego, jeśli zaatakuje.Kiedy byliśmy blisko jego właścicieli, przyhamowałem a pies z rozpędu mnie wyprzedził i wpadł wprost w objęcvia właścicielki, która chwyciła psa za kolczatkę i przerażonymi oczyma patrzyła na moją wyciągniętą rękę uzbrojoną w pistolet.Jej mąż stał znieruchomiały.Bez emocji, spokojnie schowałem pistolet i bez słowa odjechałem.Musieli się nieźle przestraszyć.Będą mieli nauczkę, że trzeba psa lepiej pilnować.Nie strzeliłem i nigdy nie strzelę, jeśli nie będzie prawdziwego zagrożenia.Nigdy nie panikuję w takich sytuacjach i spokojnie, chłodno kaluluję.Może pies chciał się tylko ze mną pościgać..Tak, czy tak, wygraliśmy obaj to spotkanie bo nikomu nic isę nie stało.Tymczasem pogoda jest coraz gorsza a ja jestem dopiero w Martinkovicach.Postanawiam nie jechać przez Otowice, tylko bezpośrednio przez Broumov, gdzie w bankomacie biorę kilkaset koron bo mimo wszystko nie zamierzam rezygnować z piwa i salami, ktróre są przecież głównym celem dzisiejszej wyprawy.Przed Broumovem jeszcze filmuję lądowanie szybowca na lotnisku.W Starostinie robię zaplanowane zakupy i jazda do domu.W Unisławiu widzę, że ciemne chmury wiszą nad Rybnicą i Głuszycą, jadę więc do Wałbrzycha.Na zjeździe do miasta ulicami płynie woda.Musiało tu nieźle padać przed chwilą.Jeszcze tylko jeden podjazd w Kierunku Dziećmorowic i już tylko jazda w dół a do tego z wiatrem.
-A co, należy mi się za tyle kilometrów jazdy pod wiatr i po górach-myślę zadowolony.
Kiedy jestem pod bramą swojego domu, zaczyna padać deszcz.
-Nie było mi dziś przeznaczone zmoknąć- uśmiechnąłem się do swoich myśli.
To był dobry dzień, kończący dobry, wolny tydzień.
Sprawdzam pogodę nad Wałbrzychem.Nigdzie nie widać burzowych chmur
W trasie spotkałem dwa takie miejsca, gdzie turysta może się napić wody
Na każdej wiosce jest taka mała remiza strażacka
Zjazd do Starkova
Siedziba lokalnych władz w Starkovie
Starkuv.Drewniany dom na rynku
Potężny bunkier w lesie, przy drodze do Cervenego Kostelca
Widok w kierunku Cervenego Kostelca zapiera dech ale chmury napawają obawami
W oddali Hronov
Krzyż z czaszką przed wjazdem do Hronova
Krzyż z czaszką przed wjazdem do Hronova
Nachod, nie wjeżdżam do miasta, tylko do razu na przejście graniczne do Kudowy
Na przejściu granicznym Nachod-Kudowa
Droga do Cervenego Kostelca
Droga do Cervenego Kostelca
Droga do Słonego.Tu musiałem przenieść rower
Ścieżka rowerowa w Kudowie
Kudowa
Kudowa
Kudowa
Hotel Verde
Drewniana dzwonnica w Kudowie
Na Szosie Stu Zakrętów trafiam na maraton kolarski
Podjazd do Karłowa
Kolejny maratończyk
Szczeliniec Wielki
Zjazd do Radkowa
Spotykam Marka w Czechach
MartinkoviceZa tymi górami jest już granica
Lotnisko w Broumovie
W Wałbrzychu padało przed moim wjazdem
"/>
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria Czechy
komentarze
PIĘKNIE!
Kapitalne zdjęcia, cudna trasa.
Chyba już wiem jaki będzie cel mojej najbliższej dłużej wyprawy :)
Mam nadzieję, że kiepska pogoda nie zagości u nas na długo i już na przyszły weekend będzie można planować coś konkretnego.
Gratuluję.
ten pistolet to gazowy czy na ostre naboje?
To co w maju najładniejsze, czyli mlecze i rzepaki + widok na jednej fotce.