pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Piwo i Broumovské Stěny

  • DST 104.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:25
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Kalorie 3594kcal
  • Podjazdy 1266m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 kwietnia 2012 | dodano: 14.04.2012

Według zapowiedzi miała być dziś ładna pogoda a że kończy mi się piwko z ostatniej wyprawy do Czech, pomyślałem sobie, że uzupełnienie zapasiku Gambrinusa będzie dobrym pretekstem do wyjazdu.Konieczne jednak okazało się też uzupełnienie mąki do wypieku chleba, oraz ryżu.Musiałem więc pojechać najpierw do Tesco na małe zakupy.Jakoś jednak wachania ciśnienia atmosferycznego źle wpłynęły na moje samopoczucie.Zrobiłem się okrpnie senny, więc po powrocie z zakupów uciąłem sobie drzemkę.Kiedy się obudziłem było już południe...Ubrałem strój rowerowy i ruszyłem w drogę, nie będąc do końca przekonanym, czy wyprawa po piwo do Czech zostanie uwieńczona sukcesem.W czeskich Janovickach decyduję, że trasa będzie wiodła przez Broumovske Steny, gdyż od dawna mam chęć przejechać się tą malowniczą trasą.Zaraz po wjeździe do Janovicek napotykam wielkiego, brązowego psa.Jestem dobrze przygotowany na takie spotkania ale to przecież czeski pies.Miałbym robić krzywdę czeskiemu psu?Przenigdy!Pies wogóle nie zwraca na mnie uwagi, tylko leniwie idzie, wąchając okoliczne zarośla.Ma psina swoje własne sprawy i nie zawraca sobie swojej psiej głowy jakimś tam polskim rowerzystą.Zadowolony z takiego obrotu sprawy zjeżdżam do Broumova, następnie jazda do Otovic i skręt w prawo do Martinkovic a tam przecinam główną drogę i już prosto na Broumovske Steny.Przez las prowadzi wąska asfaltówka.Pierwszy podjazd 15% , następny 26%...Sceneria jak w Górach Stołowych.Upajam się jazdą i widokami.W pewnym miejscu, na zakręcie natykam się na krzyż, przybity do drzewa a na nim imię: Mirek.Pewnie rowerzysta, który nie wyrobił na tym zakręcie i walnął w drzewo.Dobra nawierzchnia sprawia, że rowerzyści czują się tu pewnie i cisną ile wlezie.Wszystkim, którzy tak lubią, kiedy adrenalina prtzejmuje kontrolę nad ich umysłami, niech ten krzyż będzie dla was przestrogą, żeby po was taki sam nie pozostał przy jakiejś drodze.
Jadę dalej, raz jest pod górkę a raz z górki.Podjazdy są mocne ale krótkie.
Docieram wreszcie do Zajazdu Amerika i wjeżdżam na czerwony szlak.Już od samego zajazdu pnie się szutrowa, stroma droga, o nachyleniu 18%. Później jest trochę mniej i waha się między 10-15%.Jest też trochę mokro ale blota nie ma zbyt wiele bo podłoże jest skaliste.Po drodze mijam leśną kapliczkę.Czescy turyści na mój widok łapią swoje wielkie psy, których rasy uznawane są co prawda za agresywne, te pieski jednak wogóle się mną nie interesują, są rozbawione, przyjazne, zero agresji.Ponoć jak właściciel jest agresywny to i pies jest taki.Czesi to spokojny, skory do zabawy naród, więc ich psy też takie są.Polacy są agresywni, więc i polskim psom ta agresja się udziela.Szuter na mojej drodze pokryty jest zeszłorocznymi, zeschłymi liśćmi, pod którymi kryją się spore, luźne kamienie i połamane patyki, na których można by nieźle wyrżnąć, trzeba więc jechać uważnie.Docieram wreszcie do Kaplicy sv.Huberta, która stoi w samym środku lasu, wraz z kamiennymi stacjami drogi krzyżowej.Tutaj skręcam w lewo i jadę prosto w kerunku szosy.Początkowo jest dość płasko, jednak później znowu robi się do 18%.Wreszcie zjazd i już widać szosę.Gdyby szosą pojechać w lewo to przez Przełęcz Honske Sedlo dojechało by się do Polic.Jest już dość późno, jadę więc w prawo, w kierunku Broumova, lecz na pierwszej krzyżówce skręcam w lewo do Jetrichova a następnie w prawo do Mezimesti.W Starostinie kupuję piwko Gambrinus i jadę do Unisławia.Od samej granicy mocny wiatr od czoła uatrakcyjnia mi jazdę a ja czuję już te wszystkie podjazdy i piwko na bagażniku, choć słodkim ciężarem jest, to jednak nie ułatwia kręcenia.W Unisławiu dochodzę do wniosku, że podjazd pod Rybnicę jest tak słaby, że próba pokonania go uwłaczała by mojej godności, wybieram więc bardziej wymagający podjazd do Wałbrzycha.Decyduję się na tę drogę również dlatego, że z Wałbrzycha będzie jeszcze jeden podjazd w kierunku Dziećmorowic, gdy tymczasem z Rybnicy nie miałbym już żadnego podjazdu.Dalszej trasy nie będę opisywał bno nic się na niej nie działo.Żadnego agresywnego pieska nie napotkałem dziś na swojej drodze, więc obyło się bez strzelaniny.No i dobrze.Pewnie jeszcze nie raz w tym roku przejadę się po piwko do Czech, wybierając trasę przez Broumovske Steny.


Hodowla danieli w Martinkovicach


Podjazd 15%...


Podjazd 26%...Nie wygląda na to cooo? ;)


Ten pies też nie zwracał na mnie uwagi






Czasem jest dość płasko






Tym, którzy uwielbiają adrenalinę ku przestrodze...


Po was też może coś takiego pozostać, jak zapomnicie o rozwadze.Rower to niebezpieczna zabawka




Widok w kierunku Broumova i Gór Suchych




nie miejcie złudzeń, ta droga wiedzie na wysokości ponad 600mnpm


Jeszcze raz widok na Broumov






Zajazd Amerika


Teraz czerwonym szlakiem w prawo


Od Ameriki jedziemy w kierunku Polic


Leśna kapliczka i pieszy szlak do Polic


A ja jadę tą drogą bezszlakową


Super droga i super widoki z niej są


Właśnie taki widok się rozciąga z tej drogi z powyższego zdjęcia


Kaplica sv.Huberta w środku lasu


Przy kaplicy stacje drogi krzyżowej


Pod tym drzewem da się przejechać, nachylenie jednak sięga tu 18%


Szutrowe drogi tu są wspaniałe


No i zjazd do szosy a następnie w prawo


Krzyż przed szosą


Kolarz wspina się na Przełęcz Honske Sedlo.Średnie nachylenie tej drogi to 12%



Tą drogą przyjechałem


Droga do Polic przez Przełęcz Honske Sedlo


Trochę zamglony Ruprechticki Spicak widziany z drogi do Jetrichova.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>


Kategoria Czechy, Broumovske Steny


komentarze
pioter50
| 07:25 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj Właśnie wczoraj kolega z pracy Marek, po przeczytaniu tego opisu, ściągnął sobie do gps-a ślad trasy, bo jeszcze nigdy tam nie był i przejechał rowerem tę trasę. Wrócił bardzo zadowolony, zafascynowany widokami.Powiedział, że na pewno jeszcze tam wróci.
Ra1984
| 08:15 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj Mi też Piotr tak bardzo nie zależy na średniej (jednak jak miałbym jeździć relaksacyjnie to jeździłbym chyba 12 km/h) , ale co do mojej osoby , jak tętno przez długi czas jest niskie to już później nie mogę rozgrzać mięśni i brak siły kompletnie, dlatego staram się bardzo rzadko zatrzymywać. Z drugiej strony ile można mieć zdjęć z tego samego miejsca:P jak już się tam było i robiło wcześniej, każdy robi to co lubi. Pozdrawiam.
pioter50
| 03:12 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj Toomp, jak zaczniesz w Wałbrzychu, to pewnie pojedziesz w odwrotnym kierunku i te wszystkie podjazdowe procenty będziesz miał z górki.No, może prawie wszystkie.Nie ma na tej drodze singielków, jest to raczej autostrada, więc wedle Twoich terenowych preferencji trasa może się wydać mało atrakcyjna.To droga bardziej dla rowerzysty-turysty, który ma mniej zacięcia sportowego i woli bardziej bezpiecznie powałęsać się rowerkiem po leśnych, górskich drogach.Szalejąc tam trzeba być uważnym bo wyjeżdżając zza zakrętu można wpaść na czeskich rowerzystów, którzy będą pędzić w przeciwnym kierunku.Żeby zrobić pełną trasę, trzeba by zacząć w Bozanovie, jak to zrobiłem w zeszłym roku.Trasa jest wtedy trochę bogatsza terenowo.
domingo
| 14:01 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj Zgadza się Piotr. Są w zasięgu i w bliskich planach. Czeską część stołowych mam mało zjeżdżoną rowerem, więc w najbliższym czasie będę je systematycznie podgryzał. Twoje zdjęcia zachęcają.
pioter50
| 13:23 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj Domingo, te górki zdaje się są w Twoim zasięgu, jeśli nie byłeś to polecam.

Lutra, pewnie że fajnie się jeździ tam, gdzie nie ma samochodów, jednak większość moich tras to asfalty.

Marku, piwo to tylko taki oficjalny pretekst.Chyba nigdy nie pojechałbym tam specjalnie po piwo ;)

Lea, Tobie szczególnie polecam tę trasę a piwko kuflowe Gambrinus skosztujesz w karczmie Amerika, jest wyborne.Tam nigdzie nie zabłądzisz bo oznaczenia dróg leśnych są doskonałe.

Toomp, Ty masz trochę daleko do tych górek, może lepiej podwieźć rower samochodem, żeby na spokojnie nacieszyć się tą trasą?No i również skosztować kuflowego Gambrinusa w karczmie Amerika.

Ra, minęły czasy, kiedy zależało mi na tętnie, średniej itd.Teraz relaks, podziwianie miejsc, widoków i zachęcanie innych do wyjazdów w te miejsca, poprzez zamieszczanie zdjęć na blogu.Z wiekiem zmieniają się priorytety ;).Tę trasę, pomimo procentów postrzegam jako niesamowicie relaksującą, bez aparatu i bez fotek z trasy, to jakby wyjazdu w ogóle nie było...
Ra1984
| 09:36 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj Kurczę, ale zdjęć , osobiście nie miałbym ochoty stawać ciągle i zdjęcia pstrykać, może to dlatego że szybko się wychładzam i tętno spada. Pozdrawiam
lea
| 05:22 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj Czadowa wycieczka i cudne daniele.
Kiedyś, z ciekawości, będę musiała zaopatrzyć się w to piwko, skoro tak je sobie cenisz.
Pozdrawiam
lutra
| 07:25 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj Uwielbiam takie obrazy.Cieszą z każdej drogi ale jak widać w Twojej opowieści,smakują najlepiej tam,gdzie nie docierają samochody.Wspaniała trasa.
domingo
| 07:10 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj Piękna wycieczka, widoki i jeszcze lepsze zdjęcia. A do tego udało się kupić dobre piwo :)
Masz rację z tym, że czeskie psy są łagodniejsze. Pozdrawiam.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!