Pec pod Snezkou
-
DST
175.00km
-
Podjazdy
1999m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Właściwie to nie wiedziałem co dzisiaj ze sobą począć.W niedzielę nie mam zwyczaju jeździć, jednak wczoraj pogoda wystrychnęła mnie na dudka...Pomyślałem sobie, że obojętnie dokąd pojadę, aby było troszkę podjazdów.Wybór padł na Pec pod Snezkou, od Trutnova, następnie na Okraj, jednak tym razem szutrem przez Spaleni Mlyn.Jeżdżąc Lincolnem mogę sobie pozwolić na jazdę po lekkich szutrach.Gdyby dzisiaj była sobota a nie niedziela, to pewnie pojechał bym dalej, ale jutro muszę iść do pracy, więc tyle co zrobiłem, musiało wystarczyć.
Na koniec trasy, w Jabłowie wyskoczył na mnie doberman.To chyba najgłupsze psy na świecie a jednocześnie dość niebezpieczne, ale właściciel tego osobnika też chyba zbytnim rozumem nie grzeszy, że tego psa luzem wypuścił.Nie miałem wyboru, bo z dobermanem nijak dogadać się nie da, trzeba albo nad nim zapanować, co kilka razy mi się udało. albo go zastrzelić, podpuściłem więc psa najbliżej, jak tylko można było i huknąłem mu prosto w otwarty do gryzienia pysk.Huk musiał go zaboleć, bo pies aż zaskowyczał i wydarł z powrotem na posesję.Mam nadzieję, że czegoś się nauczył i nie będzie już z nim kłopotów, bo to moja ulubiona trasa i jeśli to nie pomoże, następnym razem użyję czegoś, co zaboli znacznie bardziej.
Jeden z bunkrów w Czechach
Pogoda znowu próbuje mnie straszyć, jednak w tym miejscu i tak nie mógłbym się wycofać
Pomnik poległych w I Wojnie Światowej.Ciekawe że nie ma pomników poległych w II Wojnie Światowej.Co, oni gorsi byli?
Pec pod Snezkou
Tu musiałem zawrócić.Ach, gdyby to była sobota, pojeździł bym tu jeszcze...
Szutrem na Okraj
Tu jest naprawdę urokliwie.Lincoln doczekał się wreszcie bocznej podpórki, która dla roweru turystycznego jest nieoceniona.
Szutrowym szlakiem na Okraj.
Tu można się napić.Jest nawet kubek...
Na wjeździe do Kamiennej Góry ktoś umieścił antysemicki transparent.
I jeszcze kilka kadrów z pracującej na kierownicy kamerki
Szutrowy szlak na Okraj
Później szuter zamienia się w drogę asfaltową o sporym nachyleniu
ŁOOOO...trzeba nieźle depnąć...
Ostro ale krótko...
Kategoria 1000 mnpm i więcej, 150 i więcej, Czechy
komentarze
Wczoraj też miałem psią przygodę. Jadę sobie z żonką polną drogą, a z przeciwka idzie kobita z czymś w rodzaju amstafa. Intuicja mówi mi, że mimo smyczy jest coś nie tak. Pani przerażona prosi, abyśmy zsiedli z rowerów, bo ona nie wie czy utrzyma psa. Na szczęście utrzymała. Jakim trzeba być TUMANEM, żeby sprawić sobie takiego psa.