pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Docieranie nowych kółek

  • DST 225.00km
  • Podjazdy 2784m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 maja 2014 | dodano: 31.05.2014

Tak naprawdę to nie chodziło o żadne docieranie nowych kół, bo dla takiego celu to z domu bym się nie ruszył.Chodziło o to, żeby zrobić sobie fajną wycieczkę i odwiedzić miejsca dawno nie odwiedzane.

 
Jednym z dawno nie odwiedzanych miejsc był zamek Bischofstein

 
 
 

 

 
Widok z drogi Bischofsteini-Police-Hronov.

 
 Widoki dalekie ale przymglone.


Góra Ostasz



 

 
Postanowiłem też odwiedzić Źródełko Marii w Kudowie.Trzeba było kawałek podjechać drogą gruntową ale na kołach mam opony 25c, więc zdarza mi się tego dnia bez problemu wjeżdżać w różne wertepy.Zresztą, ta gruntówka okazała się lepsza od niektórych asfaltów, które tego dnia przyszło mi oglądać.


To pod tymi schodami wypływa woda źródlana.Oczywiście musiałem skosztować tej wody.

 
Widać, że jest to miejsce kultu religijnego.

 
Schody prowadzące z kapliczki do źródełka.

 
Widoki z drogi do Czeskiej Czermnej.

 
Widok na szczycie podjazdu za Borovą.Było co cisnąć pod tę górkę.

 

 

 
W drodze do Levina Kłodzkiego

 

 
Droga do Karłowa ma fatalną nawierzchnię.Tutaj też wieki całe nie byłem. 13 km ciągłego, mocnego podjazdu

 
 W drodze do Karłowa

 
 
 
 

 
Na dojeździe do Karłowa widoczny Szczeliniec Wielki

 
W Mezimesti spotykam groźny patrol czeskiej policji.


W Starostinie zjadam tak wielki obiad, że mam trudności ze złapaniem oddechu i po takim sutym posiłku ledwo jadę do domu ale co tam, należało mi się przecież.Już na wstępie, na wieść, że jadę 180km tylko o śniadaniu(mój wygląd sprawia, że szef restauracji zadaje mi sporo pytań), szef restauracji daje mi gratisowo wielkie ciacho, które natychmiast zjadam.Na pytanie, czy zjem też kapuśniaczek przed obiadem, odpowiadam, że przyjmuję wszelkie propozycje co do jedzenia.Podany mi-również gratisowo-kapuśniaczek znika migiem.Był wyborny.Później było danie główne a następnie piwko bezprocentowe, przy którym ucinam sobie długą pogawędkę z Czeszką.Ach te czeskie kobiety...:)W końcu, chcąc nie chcąc, muszę wracać do domu, choć nie bardzo mam na to ochotę.
 
 


 


Kategoria 200 i więcej, Czechy, Kotlina Kłodzka


komentarze
pioter50
| 17:57 poniedziałek, 2 czerwca 2014 | linkuj Lutra, zawsze warto a powodów rzeczywiście jest zawsze wiele ;)
Angelino, po prostu zabrakło mi pomysłu na tytuł, więc postanowiłem troszeczkę sobie zażartować :)

Monika...mam podobne wrażenia, kiedy czytam czyjeś opowieści o miejscach, w których też byłem :).
monikaaa
| 17:31 niedziela, 1 czerwca 2014 | linkuj Fajnie przeczytać sobie wpis kogoś z innego miasta i stwierdzić: BYŁAM TAM!!! :))) Mam na myśli Zamek Bischofstein. Fajne miejsce na wypoczynek, jeziorko urocze, aczkolwiek jedzenie beznadziejne. Przynajmniej ja i moi współtowarzysze wycieczki nie natrafiliśmy na nic dobrego.
lutra
| 06:38 niedziela, 1 czerwca 2014 | linkuj Ze zdjęć i z opowieści wynika, że warto było... i to z kilku powodów :).
angelino
| 20:37 sobota, 31 maja 2014 | linkuj Dobra, wymówka zdemaskowana przez samego autora, ale koła jednak niosły, że hoho :-)
lutra
| 20:12 sobota, 31 maja 2014 | linkuj No i nazbierało Ci się tych dawno nie odwiedzanych miejsc. Postanowiłeś odwiedzić wszystkie jednego dnia? Poniosło Cię aż w Kotlinę Kłodzką.Wspaniały dystans.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!