pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Po mieście i po pracy małe koło...

  • DST 45.68km
  • Czas 02:38
  • VAVG 17.35km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 1689kcal
  • Podjazdy 525m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 marca 2011 | dodano: 06.03.2011

W pracy znowu pojeździłem rowerem po mieście a po pracy pojechałem za miasto.Droga wiodła przez wieś Dziećmorowice.


Kościół w Dziećmorowicach


Ozdobna tablica na ścianie kościoła w Dziećmorowicach


Płaskorzeźby przedstawiające fundatorów kościoła w Dziećmorowicach mają rozmiary naturalnej wielkości dorosłego czlowieka.





Za kościołem w Dziećmorowicach znajduje się niemiecki cmentarz dawnych mieszkańców wsi.Został on totalnie zdewastowany.Wywalone zostały niemieckie grobowce a na ich miejscu chowani są polscy zmarli.Uważam, że dokonało się w tym miejscu niesamowite wprost barbarzyństwo, przynoszące hańbę polskiemu narodowi.


Pozostałości po niemieckim cmentarzu w Dziećmorowicach.


Pod ścianą cmentarza zgromadzono resztki ocalałych z barbarzyńskiego pogromu tablic nagrobnych i figur.






Zdewastowane, ogromne mauzoleum szlacheckiego rodu a na jego tle już nowe polskie groby...

W mauzoleum zachowało się kilka tablic nagrobnych.


W drodze powrotnej robię jeszcze fotkę kościoła w Witoszowie Dolnym.Obiekt wart jest zwiedzenia.

Oglądając zniszczony, niemiecki cmentarz w Dziećmorowicach, przypomniałem sobie opowieść kolegi- mieszkańca Żarowa- jak to na polecenie Zbigniewa Chlebowskiego-w tamtym czasie Burmistrza Żarowa- zaorano piękny niemiecki cmentarz.Ponoć Niemcy, którzy przyjechali aby odwiedzić groby swoich przodków płakali z rozpaczy, kiedy zobaczyli zniszczenia.Nie mogli znaleźć grobów swoich bliskich bo ich po prostu już nie było.I dzisiaj też widziałem w miejscach zdewastowanych niemieckich grobów kwiaty i znicze.Niemcy tu przyjeżdżają i widzą co zrobiliśmy z grobami ich bliskich. Nie powinniśmy im byli tego robić bo w przyszłości oni mogą to zrobić nam.Jak będziemy się czuli, kiedy wyrwą i zaorzą groby naszych dziadków i matek?
Jestem przekonany, że kiedyś to nastąpi.Polska to taki kraj, który okresowo pojawia się i znika...



Po mieście i po pracy

  • DST 49.30km
  • Kalorie 1602kcal
  • Podjazdy 401m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 marca 2011 | dodano: 06.03.2011

W pracy pojeździłem trochę rowerkiem po mieście a po pracy wpadłem na pomysł, żeby spróbować podjechać nad jeziorko Daisy w Mokrzeszowie.Nie byłem tam chyba z 35 lat, choć to przecież blisko , jednak jakoś nie po drodze mi było.Na 1 kilometr przed jeziorkiem doszedłem do wniosku, że droga jest zbyt zabłocona aby kontynuować jazdę i zawróciłem.Cel nie został więc osiągnięty.


Zalew w Komorowie


Widok na Świdnicę z drogi do Milikowic

Dwór w Komorowie.

Dwór w Komorowie.Boczne wyjście do parku.

Dawny wiatrak(bez skrzydeł)w Komorowie

Pomnik pamięci poległych niemieckich mieszkańców Komorowa, poległych w I Wojnie Światowej.

Pomnik pamięci poległych niemieckich mieszkańców Komorowa, poległych w I Wojnie Światowej.Widoczne jeszcze napisy na tablicy pomnika.

Opuszczone budynki w Komorowie.

Piaskownia w Mokrzeszowie

Opuszczony pałac w Mokrzeszowie niszczeje bez właściciela.

Niemieckie tablice nagrobne na cmentarzu w Mokrzeszowie.

Niemieckie tablice nagrobne na cmentarzu w Mokrzeszowie.

Tablica upamiętniająca fundatorów kościoła w Mokrzeszowie.Widziałem na niej wyryty napis nazwiska Seidlitz.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Pieszyce-Walim

  • DST 59.45km
  • Czas 03:06
  • VAVG 19.18km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 2035kcal
  • Podjazdy 703m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 marca 2011 | dodano: 04.03.2011

Zrobiło się ciepło, więc po pracy pojechałem do Pieszyc.Nie miałem zamiaru wjeżdżać na Przełęcz Walimską, jednak kiedy byłem już w Pieszycach coś mnie podkusiło, żeby jednak kolejny raz zaliczyć tę przełęcz a tam...prawdziwa zima.


Pałac w Pieszycach



Pałac w Pieszycach

Pomnik poległych w I Wojnie Światowej w Rościszowie.

Tak wyglądało już za Rościszowem

Droga na Przełęcz Walimską

Widok Wielkiej Sowy z podjazdu na Przełęcz Walimską.Fotka robiona pod Słońce.


<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Po pracy Jedlina Zdrój

  • DST 53.55km
  • Czas 02:40
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 1692kcal
  • Podjazdy 404m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 marca 2011 | dodano: 01.03.2011

Po pracy miałem trochę jazdy po mieście a następnie pojechałem do Jedliny Zdrój.Tym razem jednak w odwrotną stronę.Podjazd w Jedlinie ulicą Kłodzką od strony Głuszycy należy do tych bardziej wymagających i takie właśnie lubię najbardziej.Pogoda była dość ładna, jednak czuło się chłodniejszy powiew północnego wiatru.Kiedy jednak zjeżdżałem przez Dziećmorowice do Złotego Lasu, dziękowałem Bogu, że przezornie zabrałem do plecaka motocyklowe rękawice i dodatkową bluzę.Tam musiało być z -4 stopnie a do tego zjazd był pod wiatr i starałem się ograniczać prędkość bo czułem jakby chciał mnie zamrozić.W lesie leży śnieg a asfalt jest oblodzony ale na szczęście posypany piaskiem, więc jechało się dobrze.Czuło się mroźne, zimowe powietrze.Po założeniu motocyklowych rękawic poczułem przyjemne ciepło w dłoniach i nic nie zakłócało mi już przyjemności jazdy w pięknej zimowej, leśnej scenerii.Żaden piesek dzisiaj nie był mną zainteresowany, choć na trasie była ich cała masa, tak więc bez przygód przejechałem całą trasę.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Po pracy...

  • DST 36.08km
  • Czas 01:46
  • VAVG 20.42km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Kalorie 1174kcal
  • Podjazdy 324m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 lutego 2011 | dodano: 28.02.2011

Mało czasu na wszystko ale po pracy mała przebieżka nie zaszkodzi.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Przełęcz Sokola

  • DST 72.90km
  • Czas 03:50
  • VAVG 19.02km/h
  • VMAX 49.10km/h
  • Kalorie 2374kcal
  • Podjazdy 765m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 lutego 2011 | dodano: 27.02.2011

Zrobiło się nagle ciepło, wsiadłem więc na rower i pojechałem.Miałem wziąć Canona, nie zabrałem.Za duży, za ciężki ale w górkach żałowałem bo widoki piękne były i pogoda też.Trudno się mówi.Tuż za miastem przelatujący ptak narobił mi na Garmina.-Nieźle się zaczyna- pomyślałem- swoją drogą, ptaszek miał niezłe "oko", żeby tak trafić...Dwa kilometry dalej zbliżają się do mnie cztery psy.Trzy małe i jeden duży, brązowy mieszaniec.Duży mieszaniec już mnie zobaczył i ruszył galopem.
-Będzie walka-pomyślałem zeskakując z roweru.Nie odczuwałem nawet cienia lęku.Miałem, podpuścić psa jak najbliżej a później dowalić mu z całej siły tyłem roweru w pysk, zrezygnowałem jednak z tego.Kiedy pies był już blisko gwałtownie wydobyłem gaz z kieszeni i znacząco wykierowałem w psa.Ten zrozumiał doskonale mój gest bo odskoczył nie czekając aż nacisnę przycisk i odbiegł kilkanaście kroków ode mnie.Odwróciłem się od niego okazując mu lekceważenie, wsiadłem na rower i spokojnie odjechałem.Pies jeszcze chwilę stał, patrząc na mnie, następnie zniknął w zabudowaniach gospodarczych.-Masz sporo szczęścia piesku- pomyślałem sobie.Tymczasem całą drogę do Głuszycy Górnej miałem pod wiatr, któremu ani na chwilkę nie znudziło się wianie.Dało mi to trochę w kość bo cała ta droga to 30km pod górkę.Zjazd do Ludwikowic Kłodzkich a następnie podjazd na Przełęcz Sokolą w Rzeczce.Przy tak pięknej pogodzie na Przełęczy Sokolej były tłumy narciarzy, samochodów cała masa.Właściciele posesji zarobili trochę kasy za parkowanie na ich terenie.Następnie zjechałem sobie do Walimia.Tam urwała mi się tylna lampka.Zatrzymałem się, podniosłem i sprawdziłem-świeci.Po powrocie zamocowałem i wszystko gra.W Ludwikowicach Kłodzkich na podjeździe do Sokolca stoi sobie krzyż przydrożny.Przypomniałem sobie, że Angelino na swoim blogu pisał, że interesuje się tematem krzyży z czaszkami.Zatrzymałem się więc przy tym krzyżu, spojrzałem-jest czaszka.Zrobiłem fotkę komórką.Napiszę mu o tym jak znajdę chwilkę.


Krzyż z czaszką w Ludwikowicach Kłodzkich

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Zimowa przejażdżka

  • DST 36.42km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.34km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Kalorie 1129kcal
  • Podjazdy 362m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 lutego 2011 | dodano: 25.02.2011

Taka sobie przejażdżka ulubioną trasą do Wałbrzycha-Poniatów.Powrót przez Dziećmorowice.W drodze powrotnej wschodni wiatr dał się we znaki.Założyłem jednak motocyklowe rękawice i jakoś to było.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Po pracy Jedlina Zdrój

  • DST 50.50km
  • Czas 02:36
  • VAVG 19.42km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 1680kcal
  • Podjazdy 497m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 lutego 2011 | dodano: 16.02.2011

Po pracy szybko wsypałem produkty do automatu piekącego chleb i pojechałem zrobić rowerową rundkę bo ostatnio się opuściłem z jeżdżeniem, choć do pracy codziennie jeżdżę.Wybrałem oczywiście moją ulubioną trasę, odpuszczając sobie jednak podjazdy pod Nową Wieś w Dziećmorowicach i Niedźwiedzicę od Zagórza, jednak i dzisiejsze podjazdy były dla mnie sporym utrudnieniem.Prawie już kończyłem trasę i pomyślałem sobie z żalem, że przecież nie było psiego pościgu, co za nudny wyjazd- pomyślałem i wtedy go dostrzegłem.Stał przy drodze jakieś sto metrów dalej i patrzył w moją stronę.Średniej wielkości o czarnym umaszczeniu i długiej sierści.Już wiedziałem, że będzie pościg, choćbym miał go sam sprowokować.Jednak nie musiałem.Gdy tylko dojechałem do psa ten ochoczo rzucił się w moim kierunku a ja depnąłem mocno na pedała.Rozpoczął się pasjonujący nas obu pościg, który trwał dość długo, chyba dlatego bo podkręcałem psa głośnymi, indiańskimi okrzykami.Tubylcy kręcili głowami, pukając się w czoło, może cosik ich bolało, nie miałem czasu pytać.Zmierzyłem psu prędkość, osiągnął 38km/h. Dobry jesteś!!!-krzyknąłem do psa ale on już miał dość i zaczął zwalniać bieg.Pojechałem więc do domu zadowolony, że tradycji psiej pogoni za rowerzystą stało się tego dnia zadość.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Do Jedliny Zdrój

  • DST 49.44km
  • Czas 02:30
  • VAVG 19.78km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1679kcal
  • Podjazdy 473m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 lutego 2011 | dodano: 13.02.2011

Latem do górnej Jedliny Zdrój, która leży na wysokości ponad 600mnpm, jeżdżę co najmniej raz w tygodniu.Piękne widoki oraz wymagające podjazdy dobrze przygotowują do dłuższych tras w większe górki.Oczywiście nie obyło się bez ataku psa, który nie był zbyt duży a jego atak nastąpił akurat w momencie, kiedy zacząłem zjazd z najwyższego punktu Jedliny Zdrój.Nie miał więc żadnych szans ów piesek a ja odjechałem sobie spokojnie.


Podjazd z Pogorzały do Wałbrzycha


Lodóweczkę w tym lesie można znaleźć


A i potrzebę fizjologiczną w cywilizowany sposób załatwić... ;)


Tutaj jest już 589mnpm


Górna część Jedliny Zdrój


Górna część Jedliny Zdrój

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Spacerek

  • DST 30.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 lutego 2011 | dodano: 12.02.2011

Niesamowicie przenikliwy wiatr z północy odebrał mi przyjemność z jazdy rowerem.Jeździłem w dużo niższych temperaturach i doskonale to znosiłem ale ten dzisiejszy wiatr przeniknął przez ubranie, rękawiczki, buty i podwójne skarpety termalne.Czułem się, jakbym niczego na sobie nie miał.Dodatkowo na asfalcie pojawił się lód, więc wycofałem się z dalszej jazdy.W drodze powrotnej przejeżdżałem zamkniętą dla ruchu ulicą, na której stał znak "zakaz ruchu".Bezceremonialnie ominąłem ten znak i wjechałem na "zakazaną" ulicę.W moje ślady pojechał również samochód i tak jechaliśmy sobie, ja przodem a samochód za mną.Wyjeżdżając zza zakrętu zobaczyłem samochód Straży Miejskiej i wychodzącą z niego śliczną blondynkę w mundurze SM.Wyciągnęła "lizaka" i machnęła nim nakazując zatrzymanie się.
-Mnie pani zatrzymuje?-spytałem.
-Nie, nieee- odpowiedziała i roześmiała się.Chodziło jej o samochód, który jechał za mną, łamiąc znak zakazu ruchu.
-Szkoda- pomyślałem sobie, człowiekowi na rowerze to dziewczyna nawet mandatu wlepić nie chce... ;)