Wielka Sowa dzisiaj
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie ma jazdy, pogoda szaleje.Właśnie spojrzałem przez okno a tam chmury odsłoniły widok śniegu na Wielkiej Sowie.
Fotka zrobiona kilkanaście minut temu.
Niedługo pewnie zima zejdzie niżej...
Rundka po pracy
-
DST
34.00km
-
Teren
5.00km
-
Kalorie 1393kcal
-
Podjazdy
319m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiatr nie odpuszcza ale jest znacznie cieplej.Dzisiejszą rundkę zrealizowałem częściowo asfaltem a częściowo leśnym szutrem.Ucieczka w las przed tym wiatrem to bardzo asekuranckie podejście do jeżdżenia z mojej strony ale cóż, każdy orze, jak może... ;)
Zachód Słońca zastał mnie, jak zwykle w środku lasu i powrót oczywiście na światełkach.
mapka dzisiejszej trasy
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Po pracy...
-
DST
31.00km
-
Kalorie 991kcal
-
Podjazdy
293m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem zatytułować "Dziki kraj" bo wróciłem trochę rozeźlony przez zachowanie kilku kierowców, jednak większość kierowców przecież zachowuje się w porządku wobec rowerzystów, więc nie mogę krzywdzić wszystkich przez tych kilku...
Zacznijmy jednak od początku.
Zrobiło się cieplej ale bardzo mocno wieje.Zapragnąłem zobaczyć postępy w pracach nad nowym odcinkiem drogi na Wałbrzyskiej strefie.O drodze tej pisałem już w poprzednich wpisach.Jednak aby tam dotrzeć trzeba pokonać 12km podjazdu pod silny wiatr.Już początek tej drogi nie był dobry.W Witoszowie jadący z przeciwka samochodem młody człowiek(?) nagle zjeżdża na moją stronę i trąbiąc, próbuje mnie zmusić do ucieczki do rowu.Jestem jakiś dziwnie spokojny, w ogóle nie reaguję na ten jego manewr.Niech mnie nawet rozjedzie, jest mi wszystko jedno, myślami jestem gdzieś daleko stąd...Widząc mój brak reakcji, młody bandyta wraca na swoją stronę i kiedy się minęliśmy, długo jeszcze trąbi.Może ma jakiś problem psychiczny?Teraz w Polsce każdemu psycholowi dają prawo jazdy.Miałem zadzwonić na policję ale oni pewnie bezradnie rozłożyli by ręce.Naszej policji tylko łapanie rowerzystów po piwku dobrze idzie.No ale z tym muszą poczekać do wiosny.W Pogorzale wybiegają do mnie dwa, średniej wielkości psy.Pod tak silny wiatr i pod górkę ucieczka przed takimi psami nie jest możliwa.Zatrzymuję się więc gwałtownie, przeganiam psy do zagrody i jadę dalej.Zaczynam mieć wątpliwości, czy nie powinienem aby zawrócić do domu.Kiedy docieram na szczyt podjazdu, okazuje się że to już nie wiatr, tylko huragan.Nie ma sensy jechać dalej, zawracam.
W Witoszowie skręcam na drogę prowadzącą do Bystrzycy Dolnej.Boczny wiatr co chwilę spycha mnie na środek drogi ale na szczęście na tej drodze prawie nie ma dziś ruchu.W Bystrzycy Dolnej skręt do domu.Mam dość takiej pogody.Przed Świdnicą , jadący z przeciwka samochód nagle zjeżdża na moją stronę, zamierzając zaparkować przy działkach.Kierująca pojazdem kobieta po prostu wali prosto we mnie.Nie ucieknę już , jeśli nie zahamuje.Na szczęście w porę się zorientowała i tuż przede mną zatrzymała swój pojazd.Pokręciłem tylko głową i pojechałem dalej.
-No cóż, w końcu to tylko kobieta-pomyślałem sobie.
One przecież są przyzwyczajone, że jako kobiety, zawsze mają pierwszeństwo.
W mieście przejechałem się po nowej ścieżce rowerowej i wracam nad zalew.
Kiedy zbliżam się do wiaduktu od strony, która ma pierwszeństwo, widzę policyjny radiowóz, który bezceremonialnie władował się pod wiadukt, wymuszając mi pierwszeństwo i zmuszając do ucieczki odbitką w prawo.
Pewnie się chłopcom bardzo śpieszyło, więc nie mam do nich pretensji ale że przykład dali innym kierowcom, jak postępować z rowerzystami, to już inna sprawa.
Wniosek, jaki mi przyszedł po dzisiejszej jeździe nie był optymistyczny.Był to najgorszy dzień ze wszystkich tegorocznych wyjazdów.
Może czas rzucić rower i zacząć wędrować pieszo?
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Rundka po pracy
-
DST
35.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień dzisiejszy był pochmurny, od południa wiał mocny wiatr.
Po pracy miałem zamiar pojechać tylko na cmentarz, aby odnaleźć grób kolegi, który zmarł kilka dni temu.Po pracy udałem się więc w tamtym kierunku.Tak się jednak składa, że ów cmentarz położony jest na wylocie z miasta, w kierunku Zagórza...Pomyślałem sobie, że może skoczę najpierw zrobić małą rundkę nad Jezioro Bystrzyckie a w drodze powrotnej znajdę ten grób kolegi.Torba na bagażniku i plecak na plecach pełne miałem zakupów , więc miałem dodatkowe obciążenie, które zrekompensowało krótki dystans.Nad jeziorem właśnie zaczynał padać lekki deszczyk.Niezrażony tym jednak, pojechałem do końca jeziora.Tam już deszcz był mocniejszy.Szybko zawróciłem bo nie miałem ochoty zmoknąć.Po zjeździe z zapory do Lubachowa deszczu już nie było.Udało się więc dziś nie zmoknąć.Nie miałem zamiaru dziś nigdzie wyjeżdżać, więc Garmin został w domu.Trasę tę mam jednak dokładnie przemierzoną a dodatkowo zmierzył mi ją dziś telefon komórkowy, który gps też posiada.
Rundka po pracy
-
DST
36.00km
-
Teren
1.00km
-
Kalorie 1350kcal
-
Podjazdy
311m
-
Aktywność Jazda na rowerze
To nie był lekki dzień w pracy i czułem się zmęczony, rozważałem nawet rezygnację z jazdy rowerem po pracy.Zmęczenie i silny wiatr od czoła skłoniły mnie jednak do znacznego skrócenia dzisiejszej rundki.Pojechałem nad Jezioro Bystrzycki a następnie szutrem do Zamku Grodno.Po zrobieniu kilku fotek i krótkiego filmu, wróciłem tą samą drogą do domu.Ciekawe, że po przejechaniu 13km zmęczenie gdzieś zniknęło i zaczęło mi się nieźle jechać.Ten organizm to chyba mnie trochę okłamuje dając sygnały zmęczenia, przestanę więc chyba na nie zważać ;)
Zamek Grodno
Wejście na Zamek Grodno
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Rundka po pracy
-
DST
50.00km
-
Kalorie 1889kcal
-
Podjazdy
399m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda była dzisiaj wyśmienita.Było tak ciepło, że ubrałem się lżej i zabrałem cieńsze rękawiczki.To był mój błąd.W Jedlinie wcale ciepło nie było i zmarzły mi palce rąk.To jednak szczegół bez większego znaczenia.Powrót oczywiście na światłach.W drodze powrotnej już w Świdnicy próbował pogonić mnie pies, więc przyświeciłem mu lampką w oczy, on jednak nie chciał dać za wygraną i dalej atakował.Dopiero przełączenie światła w stroboskop spowodowało, że pies odskoczył, choć widać było, że niełatwo mu przełknąć porażkę.Najważniejsze, że kolejny listopadowy dzień mogłem zakończyć standardową rundką.
Jedlina Zdrój dzisiaj po zachodzie Słońca.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Szutry i Niedźwiedzica
-
DST
66.00km
-
Teren
14.00km
-
VMAX
43.00km/h
-
Kalorie 3067kcal
-
Podjazdy
1089m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miały być Czechy ale wciąż jeszcze mam mały zapasik piwa po ostatnim wyjeździe i wiatr dzisiaj mocno wiał, tak więc motywacji jakoś mi zabrakło.W tym roku tyle razy już tam byłem...W Bystrzycy Górnej skręciłem w las, żeby uciec przed wiatrem i dymem palonych jesienią liści.W lesie pusto i cisza.Spotkałem jednak samotnie przemierzającego leśne ścieżki rowerzystę.Okazał się nim być Ra1984
Pogadaliśmy chwilę a że chłodno było, ruszyliśmy każdy w swoją stronę.
Pokrążyłem jeszcze po lesie aż wyjechałem w Modliszowie.Zjazd do Złotego Lasu i ponownie na szuter.Po kilku kilometrach odechciało mi się jednak tego szutrowania, wróciłem więc do Złotego Lasu, następnie do Lubachowa i Zagórza.Miałem podjechać pod Zamek ale jakoś zniechęcił mnie zamknięty szlaban.Przejeżdżając przez Zagórze skręciłem w drogę prowadzącą do wsi Niedźwiedzica.To taki sobie asfaltowy podjazd dochodzący do 15%.
Miało być tylko do wioski, jednak jakoś tak lekko mi się jechało, że podjechałem przez całą wioskę na szczyt podjazdu i dotarłem do Jedliny Zdrój.Tam pomyślałem, że już dość na dzisiaj i przez Jugowice Zagórze (nad jeziorem) wróciłem do domu.
A to fotki z dzisiejszego wyjazdu.
Widok podczas zjazdu z Niedźwiedzicy w kierunku Jedliny
Chmury zakrywają Góry Sowie
Leśna serpentynka
Tak sfotografować Zamek Grodno można wyłącznie z Niedźwiedzicy
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Po pracy...
-
DST
32.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
18.29km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Kalorie 1208kcal
-
Podjazdy
183m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tylko nad Jezioro Bystrzyckie i z powrotem.Zimno, temperatura poniżej zera ale nie wiem ile dokładnie jest.
Wygląda to tak...
Ten szron nie topnieje nawet w ciągu dnia.
Na asfalcie są już miejsca, na których można by się nieźle pośliznąć przy próbie hamowania, tak jak na pokazanym na fotce zakręcie.
Wałbrzyska Strefa Ekonomiczna
-
DST
36.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
18.31km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Kalorie 1320kcal
-
Podjazdy
392m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z konieczności skracam codzienne rundki.W górkach coraz szybciej zapada zmierzch i zimno daje się mocno we znaki.Dziś zabrałem do torby narciarskie rękawice bo wczoraj dłonie nieźle mi przymarzły.Przydały się bo w czasie zjazdu z Dziećmorowic do Złotego Lasu byłem zmuszony je założyć.Coraz mniejszy wydaje mi się sens tego jeżdżenia.Wszystkie kominy wiejskich domostw dymią niesamowicie a do tego ludzie palą jeszcze sterty liści.Jeżdżąc w takich warunkach rowerem, można się tylko nabawić choroby dróg oddechowych.W wielu miejscach szron na asfalcie zamienia się w cieniutką warstewkę lodu, stwarzając zagrożenie poślizgiem, zwłaszcza gdyby zaszła konieczność przyhamowania.
Wszystko to sprawia, że zastanawiam się nad sensem dalszych wyjazdów rowerowych.
Jadę więc sobie dzisiaj tylko na Wałbrzyską Strefę Ekonomiczną, aby zobaczyć postęp w budowie nowej drogi, przy której powstaje również asfaltowa droga rowerowa.
Tak wygląda wyasfaltowana już ścieżka rowerowa przy nowej drodze na Wałbrzyskiej Strefie.Fajnie się po niej jedzie.
Dzień szybko się kończy.Słońce zachodzi za górami...
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Rundka po pracy
-
DST
50.00km
-
Czas
02:33
-
VAVG
19.61km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Kalorie 1787kcal
-
Podjazdy
435m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowa rundka po robocie do jedliny Zdrój przez Dziećmorowice.Powrót przez Zagórze.
W okolicach Jedliny temperatury po zachodzie Słońca znacznie spadają poniżej zera.Jadąc na rowerze naprawdę się to czuje.