pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Po pracy...

  • DST 31.00km
  • Kalorie 991kcal
  • Podjazdy 293m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 grudnia 2011 | dodano: 01.12.2011

Miałem zatytułować "Dziki kraj" bo wróciłem trochę rozeźlony przez zachowanie kilku kierowców, jednak większość kierowców przecież zachowuje się w porządku wobec rowerzystów, więc nie mogę krzywdzić wszystkich przez tych kilku...
Zacznijmy jednak od początku.
Zrobiło się cieplej ale bardzo mocno wieje.Zapragnąłem zobaczyć postępy w pracach nad nowym odcinkiem drogi na Wałbrzyskiej strefie.O drodze tej pisałem już w poprzednich wpisach.Jednak aby tam dotrzeć trzeba pokonać 12km podjazdu pod silny wiatr.Już początek tej drogi nie był dobry.W Witoszowie jadący z przeciwka samochodem młody człowiek(?) nagle zjeżdża na moją stronę i trąbiąc, próbuje mnie zmusić do ucieczki do rowu.Jestem jakiś dziwnie spokojny, w ogóle nie reaguję na ten jego manewr.Niech mnie nawet rozjedzie, jest mi wszystko jedno, myślami jestem gdzieś daleko stąd...Widząc mój brak reakcji, młody bandyta wraca na swoją stronę i kiedy się minęliśmy, długo jeszcze trąbi.Może ma jakiś problem psychiczny?Teraz w Polsce każdemu psycholowi dają prawo jazdy.Miałem zadzwonić na policję ale oni pewnie bezradnie rozłożyli by ręce.Naszej policji tylko łapanie rowerzystów po piwku dobrze idzie.No ale z tym muszą poczekać do wiosny.W Pogorzale wybiegają do mnie dwa, średniej wielkości psy.Pod tak silny wiatr i pod górkę ucieczka przed takimi psami nie jest możliwa.Zatrzymuję się więc gwałtownie, przeganiam psy do zagrody i jadę dalej.Zaczynam mieć wątpliwości, czy nie powinienem aby zawrócić do domu.Kiedy docieram na szczyt podjazdu, okazuje się że to już nie wiatr, tylko huragan.Nie ma sensy jechać dalej, zawracam.
W Witoszowie skręcam na drogę prowadzącą do Bystrzycy Dolnej.Boczny wiatr co chwilę spycha mnie na środek drogi ale na szczęście na tej drodze prawie nie ma dziś ruchu.W Bystrzycy Dolnej skręt do domu.Mam dość takiej pogody.Przed Świdnicą , jadący z przeciwka samochód nagle zjeżdża na moją stronę, zamierzając zaparkować przy działkach.Kierująca pojazdem kobieta po prostu wali prosto we mnie.Nie ucieknę już , jeśli nie zahamuje.Na szczęście w porę się zorientowała i tuż przede mną zatrzymała swój pojazd.Pokręciłem tylko głową i pojechałem dalej.
-No cóż, w końcu to tylko kobieta-pomyślałem sobie.
One przecież są przyzwyczajone, że jako kobiety, zawsze mają pierwszeństwo.
W mieście przejechałem się po nowej ścieżce rowerowej i wracam nad zalew.
Kiedy zbliżam się do wiaduktu od strony, która ma pierwszeństwo, widzę policyjny radiowóz, który bezceremonialnie władował się pod wiadukt, wymuszając mi pierwszeństwo i zmuszając do ucieczki odbitką w prawo.
Pewnie się chłopcom bardzo śpieszyło, więc nie mam do nich pretensji ale że przykład dali innym kierowcom, jak postępować z rowerzystami, to już inna sprawa.
Wniosek, jaki mi przyszedł po dzisiejszej jeździe nie był optymistyczny.Był to najgorszy dzień ze wszystkich tegorocznych wyjazdów.
Może czas rzucić rower i zacząć wędrować pieszo?

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!