Po pracy standardowa rundka
-
DST
56.00km
-
Czas
03:06
-
VAVG
18.06km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Kalorie 2062kcal
-
Podjazdy
556m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda jakby lepsza od wczorajszej bo nie ma już mżawki, jednak wciąż wieje.
W taką pogodę nie ma co dziwaczyć, robię więc standardową rundkę:
kierunek Pogorzała, Wałbrzych-Poniatów, Osiedle Stare, Kozice, Jedlina.
Jak zwykle było trochę podjazdów 10%.Zaczynam pomału obserwować u siebie pozytywne efekty codziennych wyjazdów.Zastanawiam się nad celem kolejnej dalszej trasy w jakiś najbliższy dla mnie wolny i pogodny dzień.Zaczyna mi się już cknić za długimi i atrakcyjnymi trasami.
Konik ciężko pracuje na swój posiłek przy zrywce drewna.Czy załapie się na godziwą emeryturę?
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Rundka po pracy :)
-
DST
50.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
19.11km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Kalorie 1912kcal
-
Podjazdy
388m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda nie zachęcała dziś do jazdy ale nie na tyle, żeby nie zrobić standardowej rundki.Lekka mżawka i dość ciepło, trochę wiało, czyli normalne warunki w naszym klimacie.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Głuszyca Górna
-
DST
63.00km
-
Czas
03:21
-
VAVG
18.81km/h
-
VMAX
36.00km/h
-
Kalorie 2006kcal
-
Podjazdy
461m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie mam we zwyczaju jeździć w niedzielę, jednak w sobotę była krótka trasa a i słoneczna pogoda nie pozwoliła mi na siedzenie w domu.
Z niecierpliwością oczekuję na uwolnienie od śniegu i lodu trasy do Czech przez Przełęcz Pod Czarnochem.Dziś znowu zachciało mi się sprawdzić, jak tam teraz wygląda.Niestety, trzeba będzie jeszcze troszkę poczekać, zanim będzie można tamtędy przejechać rowerem do Czech, śnieg wciąż tam jest.W drodze powrotnej silny wiatr "umilał" mi czas, pomagając w osiąganiu lepszej kondycji i siły.
Wzgórze Niedźwiedzica a u podnóża Głuszyca
Wzgórze Ostoja a po prawej w oddali Ruprechticki Spicak
Ośnieżony szczyt Ruprechticki Spicak z charakterystyczną wieżą telewizyjną
Góry Suche.Tam zima jeszcze trwa.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Standardowa rundka
-
DST
50.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
18.52km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Kalorie 1774kcal
-
Podjazdy
527m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szara pogoda nie zachęcała do dalszej trasy, zrobiłem więc standardową rundkę Do Jedliny.
Bardzo lubię jazdę tymi wąskimi, bocznymi drogami w Jedlinie Górnej
Jedlina Zdrój
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Stare Bogaczowice
-
DST
64.00km
-
Czas
03:20
-
VAVG
19.20km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Kalorie 2057kcal
-
Podjazdy
634m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po pracy, tą samą drogą, którą jechałem ostatnio na Przełęcz Okraj, pojechałem do Starych Bogaczowic, aby tam skręcając w lewo zakosztować podjazdów w kierunku Wałbrzycha , których regularne nachylenie to 10%.Po drodze oczywiście był podjazd do Cieszowa o średnim nachyleniu 9%:).Dawno nie jechałem drogą ze Starych Bogaczowic do Wałbrzycha, więc miło było pooglądać rozciągające się tam piękne widoki.Naprawdę polecam tę trasę, jest bardzo atrakcyjna.
Kilka fotek z tej trasy.
Chełmiec widziany z drogi między Starymi Bogaczowicami a Strugą
Pałacyk w Strudze, obecnie w remoncie
Wyremontowana część pałacu w Strudze, hotel-restauracja
Jutro w pałacu w Strudze dla pań drink gratis :)
Pałac w Strudze
Widok Wałbrzycha z drogi między Strugą a Szczawnem Zdrój
Widok Wałbrzycha z drogi między Strugą a Szczawnem Zdrój
Między Strugą a Szczawnem stoi pomnik upamiętniający bitwę Polskich Ułanów z Prusakami
Między Strugą a Szczawnem stoi pomnik upamiętniający bitwę Polskich Ułanów z Prusakami
Droga ze Strugi do Szczawna.Budowa nowej drogi i ronda
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Poniatów-Kozice
-
DST
57.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:11
-
VAVG
17.91km/h
-
VMAX
36.00km/h
-
Kalorie 2057kcal
-
Podjazdy
571m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj jest znacznie chłodniej.Po pracy jadę przez Pogorzałę do Poniatowa(dzielnica Wałbrzycha)aby podjechać bardzo fajną trasą przez lasek do Kozic.Nachylenie podjazdu sięga tam 13%.Droga wije się między Ptasią Górą a Lisim Kamieniem.Widoki na Wałbrzych i otaczające góry super, lecz dziś był to widok zamglony i pod Słońce, więc fotki tego widoku nie będzie.
Droga przez Lasek do Kozic
Asfalt w tragicznym stanie w końcu całkiem znika i pozostaje droga gruntowa, więc jazda wyłącznie góralem
Bardzo lubię tę drogę, bo obfituje w widoki i jest to konkretny podjazd.Polecam.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Jedlina i Włodarz
-
DST
60.00km
-
Czas
02:59
-
VAVG
20.11km/h
-
VMAX
43.00km/h
-
Kalorie 2024kcal
-
Podjazdy
565m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy jadę zrobić zwyczajową rundkę, którą rozszerzam o podjazd z Jugowic w kierunku Włodarza.Podjazd jest dość wymagający, w kulminacyjnym punkcie nachylenie sięga 14%.Podjazd jest atrakcyjny również ze względu na ruiny pomieszczeń niemieckiej załogi SS, nadzorującej budowę kwatery Hitlera na Włodarzu.
Z tego miejsca jest już tylko 700 metrów do kwatery Hitlera
Droga dojazdowa z Jugowic na Włodarz
Droga z Włodarza do Walimia
Podjazd 10% z Włodarza do Walimia
Zjazd od strony Włodarza do Walimia a w oddali Mała Sowa
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Przełęcz Okraj-Karkonosze
-
DST
130.00km
-
Czas
07:15
-
VAVG
17.93km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Kalorie 4287kcal
-
Podjazdy
1594m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jest sobotni poranek, pobudka 3:45, za oknem lekki mrozik, świateł Ślęży nie widać, później nie widać nawet osiedla domków jednorodzinnych po drugiej stronie zalewu, taka mgła się zrobiła.
-No to nici z wyjazdu na Okraj-myślę zadowolony-jest szansa, że nie będę się musiał dziś męczyć, lecz cały czas szykuję się na wypadek, gdyby jednak pogoda zaczęła się polepszać.W końcu mgła ustępuje, robi się jakby cieplej, jestem prawie gotów do wyjazdu.W planie mam wyjazd nie później niż o godz8:00.Ruszam z sześciominutowym poślizgiem, co uważam za niebywały sukces.Jest coraz cieplej, coraz słoneczniej a w plecy wieje mi lekki wiaterek.Muzyczka sączy się ze słuchawek, przede mną piękny cel, więc staram się nie myśleć, jak będzie mi się jechało z powrotem pod ten wiatr.Już za Milikowicami widać ośnieżony szczyt Śnieżki.Zdumiewa mnie idealna przejżystość powietrza.Jazda do Świebodzic to bajka ale już pierwszy podjazd do Cieszowa wymaga sporo wysiłku.Podjeżdżam spokojnie, następnych podjazdów już nie liczę, w końcu będzie ich na tej trasie sporo.Dojeżdżam do Kamiennej Góry a tam widok Śnieżki zapiera dech.Przed zjazdem do Kamiennej Góry zjadam śniadanko podziwiając pasmo Karkonoszy.Nie ma mowy, żebym teraz zrezygnował z dalszej trasy.Na Przełęcz Kowarską jest tak blisko a przecież jak już będę na Kowarskiej, to czy mógłbym zrezygnować z Orkasju?Jedynie śnieg i lód na asfalcie może mnie zatrzymać.Nie myślę jednak o tym, utrzymuję kurs.Podjazd na Przełęcz Kowarską a następnie Rozdroże Kowarskie poszedł mi nadspodziewanie dobrze, może dlatego, że oszczędzałem siły w trasie.Oszczędzam je w dalszym ciągu, nie cisnę pod górę, wiem, że jeszcze czeka mnie powrót.Ostatni odcinek podjazdu z Rozdroża Kowarskiego na Okraj to już tylko 4km i jedzie się jakby w śnieżnym tunelu, krystalicznie czyste powietrze sprawia, że widoki są dalekie i chciałoby się coś sfotografować, lecz nie zatrzymuję się, muszę dojechać na Okraj bez zatrzymywania a fotki zrobię w drodze powrotnej.Wreszcie docieram na szczyt przełęczy, przejeżdżam na czeską stronę, zatrzymuję się.Znowu tu jestem.Robię kilka fotek, jakiś Holender pokazuje, że może mi zrobić fotkę, jeśli chcę.Dziękuję i pokazuję na statyw przytroczony do torby na bagażniku.Wożę ten statyw po to, żebym sobie zrobił takie ujęcie, jakie ja chcę.Kiedyś kolega przywiózł z trasy fotkę zrobioną przez uczynnego turystę.Kolegę na tej fotce było widać, ale ujęcie było tak zrobione, że równie dobrze mógł sobię tę fotkę pod domem zrobić.Wolę nie ryzykować, stawiam aparat na statywie i robię pamiątkę.
Na Przełęczy jest bardzo zimno, jestem jedynym rowerzystą tutaj.Nawet czeskich rowerzystów nie widać.Wszyscy patrzą na mnie jak na dziwne zjawisko.Sprawia mi to niemałą frajdę.Czas jednak na powrót.Przed zjazdem zakładam dodatkową ortalionkę, zmieniam czapkę pod kaskiem.Ta , którą miałem do tej pory, jest mokra od potu, nie wyobrażam sobie zjazdu w niej.
Zjazd z Okraju bardzo ostrożny, w pamięci mam wszystkie mokre plamy na asfalcie, które zamieniły się w plamy lodu.Nie ufam żadnym mokrym miejscom.Zwłaszcza tym, które są na zakrętach.Przy odrobinie rozwagi bez problemu zjeżdżam do Ogorzelca.Z powodu chłodu i tych mokrych, lodowych plam na zjeździe niezbyt udaje mi się podgonić.nic to, nie śpieszno mi do nikąd.W Ogorzelcu jest już odczuwalnie cieplej, jednak dodatkową ortalionkę zdejmuję dopiero w Kamiennej Górze.Kilka podjazdów i zjazdów i jadę przez Nowe a następnie Stare Bogaczowice.Jest tu cały czas z górki, więc mam niemałą frajdę z jazdy.
Najgorszym podjazdem w całej trasie powrotnej jest Cieszów.Te 13% krótkiego podjazdu potrafi przygwoździć zmęczonego trasą rowerzystę i nie jest to tylko moje odczucie tego podjazdu.Jednak każdy podjazd gdzieś tam się kończy, więc i ten również.Szaleńczy zjazd do Świebodzic i relaksacyjna jazda do domu przez Ciernie, Milikowice, Komorów...
I tak to zakończyła się pierwsza tegoroczna wyprawa na Przełęcz Okraj.Czekają mnie tam jeszcze co najmniej dwa wyjazdy, ale będą już one o wiele bardziej wymagająca, bo ta trasa na Przełęcz Okraj jest najkrótszą i najłatwiejszą.Najtrudniej jest tam wjechać od czeskiej strony, ale i to, mam nadzieję, w tym roku zrealizuję.
Widok Śnieżki towarzyszył mi już od Milikowic
Widok w czasie podjazdu od Ogorzelca
Na Rozdrożu Kowarskim
Rozdroże Kowarskie
Droga na Przełęcz Okraj-Rozdroże Kowarskie.Stąd już tylko 4km na Okraj
Na Przełęczy Okraj, parking po czeskiej stronie
Dawny budynek Straży Granicznej na Okraju
Po czeskiej stronie przełęczy Horni Mala Upa
Schronisko po polskiej stronie Przełęczy Okraj
Przełęcz Okraj
Przełęcz Okraj
Widok na Zalew Bukówka
Widoki podczas zjazdu
Widok Śnieżki z Kamiennej Góry
Na przełęczy Okraj, po raz pierwszy w tym roku.Zima tu ale asfalt jest przejezdny
Miło zobaczyć Świebodzice i Ślężę po takiej trasie
Film z tej trasy
"/>
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Po pracy Zamek Książ
-
DST
53.00km
-
Czas
02:54
-
VAVG
18.28km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Kalorie 1741kcal
-
Podjazdy
467m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kiedy po pracy wyjeżdżałem zrobić rundkę, w głowie miałem zupełnie inny cel.Za Bystrzycą Dolną skręciłem jednak w kierunku Witoszowa, następnie do Pogorzały i Wałbrzych Poniatów.Tu też jeszcze nie miałem konkretnej wizji tego wyjazdu, jednak w końcu padło na Książ.Chciałem zobaczyć, jaka jest tam teraz możliwość pojeżdżenia rowerkiem.Zacznijmy więc od tego, że cała trasa do Pogorzały i Wałbrzyskiego Poniatowa jest już przejezdna.Trasy wokół Zamku Książ również są wolne od śniegu i lodu, można więc tam śmiało pojeździć.Własnie teraz jest jedyna okazja, żeby zobaczyć w pełni i sfotografować ruiny Starego Zamku Książ.Kiedy na drzewach będą już liście, stanie się on prawie niewidoczny aż do późnej jesieni, kiedy to liście opadną.
Powrót do domu przez Świebodzice, Ciernie, w Milikowicach pogonił mnie pies, co uważam za dobrą wróżbę na ten rok ;).
Kilka fotek z dzisiejszej trasy
Kiedy ostatnio tu byłem, droga ta była zasypana śniegiem, dziś już można jeździć po czystym asfalcie,|Do dzieła więc.
Stawy w Poniatowie jeszcze pokryte lodem
To jest najlepszy punkt do sfotografowania Zamku Książ
A to ruiny Starego Zamku Książ
W Książańskim Parku Krajobrazowym.Trochę nieostra fotka.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Po pracy Głuszyca Górna
-
DST
66.00km
-
Czas
03:32
-
VAVG
18.68km/h
-
VMAX
43.00km/h
-
Kalorie 2208kcal
-
Podjazdy
649m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem małą przerwę, wywołaną jakąś infekcją, którą pewnie złapałem w ośrodku zdrowia, gdzie robiłem badania okresowe na zlecenie firmy, w której pracuję.Dziś byłem już w pracy a po pracy, jak zawsze załadowany zakupami pojechałem w trasę.Pogoda jaka jest, każdy widzi, jednak taka lekka mżawka przy dość wysokiej temperaturze, to moja ulubiona pogoda na rower.Lubię, jak z daszka kasku spadają krople deszczu a z słuchawek sączy się fajna muzyczka.Na początku miało być tylko dookoła jeziora, jednak w miarę jazdy plany miałem coraz śmielsze.Stanęło na tym, że sprawdzę przejezdność przejścia granicznego z Czechami, na Przełęczy pod Czarnochem.Dojechałem lasu i zostało naprawdę niedużo szutrowego podjazdu do granicy, jednak śnieg nie pozwolił na dalszą jazdę i póki co, ta droga do Czech a także w Góry Stołowe, jest na razie nieprzejezdna.Wracając do domu, w Jedlinie Zdrój podjechałem kostkową serpentynką w kierunku Wałbrzycha i następnie przez Dziećmorowice, Złoty Las, Lubachów, do Świdnicy.Jechało się naprawdę super, w lesie mgła sprawia niesamowitą scenerię, tego nie zobaczy się jeżdżąc wyłącznie w słoneczną pogodę.
Zrzut nadmiaru wody z zapory na Jeziorze Bystrzyckim
Głuszyca Górna, podjazd w kierunku Przełęczy pod Czarnochem.
Ostatni, szutrowy odcinek do czeskiej granicy.Tu zrezygnowałem z dalszej jazdy
Widok z parkingu przed lasem w kierunku Głuszycy
Asfaltowa część podjazdu na Przełęcz pod Czarnochem
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>