Przełęcz Okraj-Karkonosze
-
DST
130.00km
-
Czas
07:15
-
VAVG
17.93km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Kalorie 4287kcal
-
Podjazdy
1594m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jest sobotni poranek, pobudka 3:45, za oknem lekki mrozik, świateł Ślęży nie widać, później nie widać nawet osiedla domków jednorodzinnych po drugiej stronie zalewu, taka mgła się zrobiła.
-No to nici z wyjazdu na Okraj-myślę zadowolony-jest szansa, że nie będę się musiał dziś męczyć, lecz cały czas szykuję się na wypadek, gdyby jednak pogoda zaczęła się polepszać.W końcu mgła ustępuje, robi się jakby cieplej, jestem prawie gotów do wyjazdu.W planie mam wyjazd nie później niż o godz8:00.Ruszam z sześciominutowym poślizgiem, co uważam za niebywały sukces.Jest coraz cieplej, coraz słoneczniej a w plecy wieje mi lekki wiaterek.Muzyczka sączy się ze słuchawek, przede mną piękny cel, więc staram się nie myśleć, jak będzie mi się jechało z powrotem pod ten wiatr.Już za Milikowicami widać ośnieżony szczyt Śnieżki.Zdumiewa mnie idealna przejżystość powietrza.Jazda do Świebodzic to bajka ale już pierwszy podjazd do Cieszowa wymaga sporo wysiłku.Podjeżdżam spokojnie, następnych podjazdów już nie liczę, w końcu będzie ich na tej trasie sporo.Dojeżdżam do Kamiennej Góry a tam widok Śnieżki zapiera dech.Przed zjazdem do Kamiennej Góry zjadam śniadanko podziwiając pasmo Karkonoszy.Nie ma mowy, żebym teraz zrezygnował z dalszej trasy.Na Przełęcz Kowarską jest tak blisko a przecież jak już będę na Kowarskiej, to czy mógłbym zrezygnować z Orkasju?Jedynie śnieg i lód na asfalcie może mnie zatrzymać.Nie myślę jednak o tym, utrzymuję kurs.Podjazd na Przełęcz Kowarską a następnie Rozdroże Kowarskie poszedł mi nadspodziewanie dobrze, może dlatego, że oszczędzałem siły w trasie.Oszczędzam je w dalszym ciągu, nie cisnę pod górę, wiem, że jeszcze czeka mnie powrót.Ostatni odcinek podjazdu z Rozdroża Kowarskiego na Okraj to już tylko 4km i jedzie się jakby w śnieżnym tunelu, krystalicznie czyste powietrze sprawia, że widoki są dalekie i chciałoby się coś sfotografować, lecz nie zatrzymuję się, muszę dojechać na Okraj bez zatrzymywania a fotki zrobię w drodze powrotnej.Wreszcie docieram na szczyt przełęczy, przejeżdżam na czeską stronę, zatrzymuję się.Znowu tu jestem.Robię kilka fotek, jakiś Holender pokazuje, że może mi zrobić fotkę, jeśli chcę.Dziękuję i pokazuję na statyw przytroczony do torby na bagażniku.Wożę ten statyw po to, żebym sobie zrobił takie ujęcie, jakie ja chcę.Kiedyś kolega przywiózł z trasy fotkę zrobioną przez uczynnego turystę.Kolegę na tej fotce było widać, ale ujęcie było tak zrobione, że równie dobrze mógł sobię tę fotkę pod domem zrobić.Wolę nie ryzykować, stawiam aparat na statywie i robię pamiątkę.
Na Przełęczy jest bardzo zimno, jestem jedynym rowerzystą tutaj.Nawet czeskich rowerzystów nie widać.Wszyscy patrzą na mnie jak na dziwne zjawisko.Sprawia mi to niemałą frajdę.Czas jednak na powrót.Przed zjazdem zakładam dodatkową ortalionkę, zmieniam czapkę pod kaskiem.Ta , którą miałem do tej pory, jest mokra od potu, nie wyobrażam sobie zjazdu w niej.
Zjazd z Okraju bardzo ostrożny, w pamięci mam wszystkie mokre plamy na asfalcie, które zamieniły się w plamy lodu.Nie ufam żadnym mokrym miejscom.Zwłaszcza tym, które są na zakrętach.Przy odrobinie rozwagi bez problemu zjeżdżam do Ogorzelca.Z powodu chłodu i tych mokrych, lodowych plam na zjeździe niezbyt udaje mi się podgonić.nic to, nie śpieszno mi do nikąd.W Ogorzelcu jest już odczuwalnie cieplej, jednak dodatkową ortalionkę zdejmuję dopiero w Kamiennej Górze.Kilka podjazdów i zjazdów i jadę przez Nowe a następnie Stare Bogaczowice.Jest tu cały czas z górki, więc mam niemałą frajdę z jazdy.
Najgorszym podjazdem w całej trasie powrotnej jest Cieszów.Te 13% krótkiego podjazdu potrafi przygwoździć zmęczonego trasą rowerzystę i nie jest to tylko moje odczucie tego podjazdu.Jednak każdy podjazd gdzieś tam się kończy, więc i ten również.Szaleńczy zjazd do Świebodzic i relaksacyjna jazda do domu przez Ciernie, Milikowice, Komorów...
I tak to zakończyła się pierwsza tegoroczna wyprawa na Przełęcz Okraj.Czekają mnie tam jeszcze co najmniej dwa wyjazdy, ale będą już one o wiele bardziej wymagająca, bo ta trasa na Przełęcz Okraj jest najkrótszą i najłatwiejszą.Najtrudniej jest tam wjechać od czeskiej strony, ale i to, mam nadzieję, w tym roku zrealizuję.
Widok Śnieżki towarzyszył mi już od Milikowic
Widok w czasie podjazdu od Ogorzelca
Na Rozdrożu Kowarskim
Rozdroże Kowarskie
Droga na Przełęcz Okraj-Rozdroże Kowarskie.Stąd już tylko 4km na Okraj
Na Przełęczy Okraj, parking po czeskiej stronie
Dawny budynek Straży Granicznej na Okraju
Po czeskiej stronie przełęczy Horni Mala Upa
Schronisko po polskiej stronie Przełęczy Okraj
Przełęcz Okraj
Przełęcz Okraj
Widok na Zalew Bukówka
Widoki podczas zjazdu
Widok Śnieżki z Kamiennej Góry
Na przełęczy Okraj, po raz pierwszy w tym roku.Zima tu ale asfalt jest przejezdny
Miło zobaczyć Świebodzice i Ślężę po takiej trasie
Film z tej trasy
"/>
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
komentarze
Czekam na obiecaną resztę relacji.Na samą myśl jest mi wesoło. :)
Jutro na pewno nie dam rady się wybrać na Okraj ze względu na dzisiejszą nielekką trasę, ale mam nadzieję, że w przyszły weekend pogoda znów nas rozpieści, wtedy już nie odpuszczę, obiecuję :-)
A przyszło mi do głowy by jedną stronę zrobić dołek: przez Mieroszów i Lubawkę; co o tym myślisz? Jaka ta trasa jest?
Pozdrawiam ciepło!