Po pracy Głuszyca Górna
-
DST
66.00km
-
Czas
03:32
-
VAVG
18.68km/h
-
VMAX
43.00km/h
-
Kalorie 2208kcal
-
Podjazdy
649m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem małą przerwę, wywołaną jakąś infekcją, którą pewnie złapałem w ośrodku zdrowia, gdzie robiłem badania okresowe na zlecenie firmy, w której pracuję.Dziś byłem już w pracy a po pracy, jak zawsze załadowany zakupami pojechałem w trasę.Pogoda jaka jest, każdy widzi, jednak taka lekka mżawka przy dość wysokiej temperaturze, to moja ulubiona pogoda na rower.Lubię, jak z daszka kasku spadają krople deszczu a z słuchawek sączy się fajna muzyczka.Na początku miało być tylko dookoła jeziora, jednak w miarę jazdy plany miałem coraz śmielsze.Stanęło na tym, że sprawdzę przejezdność przejścia granicznego z Czechami, na Przełęczy pod Czarnochem.Dojechałem lasu i zostało naprawdę niedużo szutrowego podjazdu do granicy, jednak śnieg nie pozwolił na dalszą jazdę i póki co, ta droga do Czech a także w Góry Stołowe, jest na razie nieprzejezdna.Wracając do domu, w Jedlinie Zdrój podjechałem kostkową serpentynką w kierunku Wałbrzycha i następnie przez Dziećmorowice, Złoty Las, Lubachów, do Świdnicy.Jechało się naprawdę super, w lesie mgła sprawia niesamowitą scenerię, tego nie zobaczy się jeżdżąc wyłącznie w słoneczną pogodę.
Zrzut nadmiaru wody z zapory na Jeziorze Bystrzyckim
Głuszyca Górna, podjazd w kierunku Przełęczy pod Czarnochem.
Ostatni, szutrowy odcinek do czeskiej granicy.Tu zrezygnowałem z dalszej jazdy
Widok z parkingu przed lasem w kierunku Głuszycy
Asfaltowa część podjazdu na Przełęcz pod Czarnochem
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
komentarze
Choroba chyba dobrze Ci zrobiła :D