Po pracy na rower
-
DST
42.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy szybko się przebrałem i pojechałem do Dziećmorowic a później nad jezioro zaporowe w Lubachowie.
Zrzut wody na zaporze w Lubachowie.
Zapora w Lubachowie widziana od strony jeziora
Zamek Grodno w Zagórzu króluje nad jeziorem i okolicami ale tę fotkę zrobiłem z wioski Niedźwiedzica, która leży wyżej od zamku.Podjazd do Niedźwiedzicy należy do najbardziej wymagających w naszej okolicy.
Zamek Grodno fotografowany znad jeziora
Jezioro w Lubachowie a w oddali widoczny Zamek Grodno.
Zdjęcia robiłem chyba w zeszłym roku.Większość moich wyjazdów prowadzi przez okolice tego jeziora.
Po pracy za miasto
-
DST
41.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coraz mniej dnia.Po pracy tylko pokręciłem się trochę za miastem...
Po pracy Jedlina Zdrój
-
DST
57.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień coraz krótszy ale chyba zaczynam się przyzwyczajać do jazdy po ciemku.Wiał dość mocny wiatr z południa, więc do Jedliny jechało się dość ciężko tym bardziej, że w tamtą stronę jest cały czas pod górkę.Było jednak bardzo ciepło.Trzeba przyznać, że kierowcy samochodów po zapadnięciu zmroku też jeździli jakoś ostrożniej.
Po pracy Jedlina Zdrój
-
DST
56.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień coraz krótszy a po zmianie czasu, po pracy to już dnia naprawdę niewiele tego dnia mamy.Dzisiaj spróbowałem pojechać w moje ulubione tereny wokół Jedliny Zdrój no i wróciłem już z włączonymi światełkami bo ciemno się zrobiło.Chyba trzeba będzie skrócić dystanse.
Stres
-
DST
19.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Iza napisała mi abym w tych dniach nie wyjeżdżał rowerem bo samochody będą spychać rowerzystów do rowów.Chciałem kulnąć się choć kawałek ale Iza miała rację, dzisiaj chyba pensjonariusze domów dla obłąkanych zasiedli za kierownicami aut a statystyki policyjne zdają się to potwierdzać.Po przejechaniu 9,5km zawróciłem do domu.Nie ma sensu się stresować w takim "młynie".
Kierunek Góry Stołowe
-
DST
153.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem wielką chęć pojechać jeszcze raz w Góry Stołowe ale jakoś nie wychodziło. Nie przypuszczałem, że uda się to zrobić w ostatnich dniach października a jednak udało się.
Ruszyłem więc w kierunku przejścia granicznego Głuszyca-Janovicki, które oddalone jest o 37km od mojego miejsca zamieszkania. Cały ten odcinek pod górę, im dalej tym bardziej stromo, no i jeszcze tego dnia pod wiatr, który wiał sobie beztrosko z południa. Ostatni kilometr to dość stromy, szutrowy podjazd ale już po czeskiej stronie jest asfalt i około 10 kilometrów wspaniałego 12% zjazdu do Broumov. Jazda do Otovic, następnie skręt do Martinkovic i do Bozanova.Krótki podjazd na przejście graniczne Bozanov-Radków i zjazd do Radkowa. Teraz już tylko wspaniały podjazd Szosą Stu Zakrętów do Karłowa w Górach Stołowych. Na jednym z tych zakrętów jakiś „kozak” samochodem nie wyrobił i spadł ze skarpy, robię mu kilka fotek i jadę dalej. W Karłowie skręt na Ostrą Górę i ponowny wjazd do Czech przejściem granicznym Ostra Góra-Machov. W Machov zamiast pojechać znaną mi drogą na Police przez Bezdekov nad Metuji, zachciało mi się sprawdzić inną drogę bo wydawała się krótsza. Pojechałem więc przez wioskę Bely i drogo mnie ten eksperyment kosztował, jeden podjazd 14%, drugi 12%, jednak wspaniałe widoki zrekompensowały z nawiązką ten niespodziewany wysiłek a zjazd do Polic z prędkością 55km/h bez kręcenia bardzo przypadł mi do gustu. Od Polic już tylko pod górkę. Wiem co mnie jeszcze czeka w Pekov, podjazd na Przełęcz Honske Sedlo na Broumovskich Stenach. Lubię góry ale tego podjazdu chyba nigdy nie polubię. Może dlatego, że to ostatni mocny podjazd a w tym miejscu zazwyczaj zmęczenie daje mi się we znaki bo czuję niedaleką, polską granicę...Z Honskeho Sedla zjazd 12%, skręt na Jetrichov i widok szczytu Ruprechticki Spicak, sprawia, że czuję się jak w domu, choć do granicy jeszcze kilka kilometrów. W Jetrichov skręcam na Mezimesti, następnie Starostin. Przejeżdżam obok sklepu , w którym zawsze kupuję piwko, tym razem nie zatrzymując się przejeżdżam granicę z Polską przejściem Starostin-Golińsk, czwarty już raz tego dnia. Licznik wskazuje 104km a do domu już tylko 50km.Mieroszów, Kowalowa, Unisław, Rybnica Leśna. Głuszyca, Jedlina Zdrój, Zagórze Śląskie, przejeżdżam spokojnie nad jeziorem zaporowym w Zagórzu, teraz już zostało 13km i Świdnica. Wreszcie w domu. Dzień bardzo udany, bez niebezpiecznych przygód, obfitujący we wspaniałe widoki i dziękuję Bogu za ten dzień.
Który to już raz robię sobie fotkę w tym miejscu...
Jesień w Górach Stołowych
Jesień w Górach Stołowych
Na przejściu granicznym Ostra Góra-Machov
Moja meta jest daleko stąd...
Jesień w Górach Stołowych
Szosa Stu Zakrętów w Górach Stołowych
Szosa Stu Zakrętów w Górach Stołowych
Jedna z form skalnych w Górach Stołowych
Jesień w Górach Stołowych
Nie za wcześnie na Pasterkę? ;)
Podjazd z Ostrej Góry do Karłowa.Na szczęście ja zjeżdżałem ;)
Szczeliniec Wielki, najwyższy szczyt Gór Stołowych
Jeden z wielu strumyków w Górach Stołowych
Ktoś nie uważał i na zakręcie spadł z urwiska
Zdjęcie mocno spłaszcza ale tam naprawdę jest wysoko.Samochód ledwo widać, gdyby nie drzewa poleciał by niżej
Robię
Robię ostatnią fotkę i opuszczam Góry Stołowe.Wrócę tu w przyszłym roku
W oddali czeskie Police.Z tego miejsca do Polic jadę bez kręcenia 55km/h.
Kategoria 150 i więcej, Czechy, Góry Stołowe
Wyskok do Czech po piwko
-
DST
101.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiatr był dzisiaj okrutny ale postanowiłem skoczyć do Czech po piwko.Oczywiście piwo to tylko symboliczny pretekst bo nie lubię jechać bez celu.Wjazd do Czech przez przejście Głuszyca-Janovicki, przejazd przez Broumov-Olivetin, Ruprechtice, Mezimesti, zakup piwa w Starostinie i wjazd do Polski w Golińsku.
Jesienna droga w Zagórzu nad jeziorem
Jesienny las
W Rybnicy Leśnej.Na bagażniku mam już piwko w plecaku ;)
W Czechach jest bardzo dużo przydrożnych świątków.
A teraz otworzę sobie butelkę wybornego, czeskiego piwa Opat ;), które dzisiaj przywiozłem.Niech się chowają polskie wyroby piwopodobne.
Po pracy Jedlina Zdrój
-
DST
60.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
23.23km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Właściwie nie miałem zamiaru dzisiaj nigdzie jechać.Dzień w pracy był wyczerpujący a na dworze szaro.Jednak ten ciąg do jazdy okazał się silniejszy, więc po pracy pojechałem w moje ulubione okolice Jedliny Zdrój.
Na Wielką Sowę zobaczyć pierwszy śnieg
-
DST
74.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj przez lornetkę widziałem, że na szczycie Wielkiej Sowy jest coś białego.
-Śnieg- pomyślałem- jutro muszę tam pojechać i zobaczyć pierwszy śnieg.
Sobotnia pogoda była słoneczna ale wiał mocny wiatr, który towarzyszył mi aż na Przełęcz Walimską(755mnpm.)
-Nie dość, że pod górę, to jeszcze pod wiatr- zakląłem ale cóż, przez tyle lat jeżdżenia był czas przywyknąć, że tak jesienna, jak i wiosenna aura wiatrów rowerzystom nie szczędzi.
Im wyżej, tym chłodniej. Drogi w masywie Wielkiej Sowy miejscami śnieżkiem i lodem pokryte są i tam gdzie nie dociera Słońce, temperatura musi być ujemna bo śnieg i lód nie topnieją w ciągu dnia. Na szczycie Wielkiej Sowy wiało i było chłodno, więc zrobiłem tylko kilka fotek i zawróciłem do Świdnicy. Nie ma rady, lato odeszło i trzeba przyzwyczajać się do jeżdżenia w chłodzie.
No i jest już trochę snieżku na Wielkiej Sowie
Są i takie miejsca, choć to jeszcze nie zima.
Droga w wielu miejscach jest już oblodzona.
Ale niżej króluje jesień.
Po pracy oczywiście Jedlina Zdrój
-
DST
63.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak ja się uczepię jakiejś trasy to miesiącami potrafię jeździć w jedno miejsce.Mowa oczywiście o codziennych przejażdżkach po pracy.W sumie pogoda dzisiaj dopisała, choć wiatr niestrudzenie wiał.Zrobiłem sobie więc rundkę ze Świdnicy do Jedliny Zdrój ale dla odmiany z innej strony.W drodze powrotnej, przejeżdżając przez Dziećmorowice wpadłem na pomysł, żeby podjechać pod Nową Wieś, w kierunku Zagórza, zamiast do Złotego Lasu.Podjazd pod Nową Wieś w Dziećmorowicach jest dość stromy i nieczęsto widuje się tam rowerzystów.Mnie jednak skusił...Fajnie było ale dzień jakoś szybciej się kończy.