Marzec, 2014
Dystans całkowity: | 1699.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Suma podjazdów: | 22945 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 99.94 km |
Więcej statystyk |
No too...Rundka po pracy :)
-
DST
58.00km
-
Podjazdy
1040m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszych ekscesach czas wrócić do codziennej rzeczywistości, jaką jest wykręcanie rundek po robocie.Konieczność oczekiwania na kurierów sprawi jednak, że nie każdego dnia będę mógł taką rundkę wykręcić.Możliwe jednak, że w weekend uda się zrobić jakąś konkretniejszą trasę.
Po wczorajszych ekscesach czas wrócić do codziennej rzeczywistości, jaką jest wykręcanie rundek po robocie.Konieczność oczekiwania na kurierów sprawi jednak, że nie każdego dnia będę mógł taką rundkę wykręcić.Możliwe jednak, że w weekend uda się zrobić jakąś konkretniejszą trasę.
Kategoria Rundka po pracy
Rundka z Okrajem w tle
-
DST
166.00km
-
Podjazdy
2562m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaszła konieczność zmiany opon w szosowym.Po zeszłorocznych wojażach strach już gdzieś dalej jechać na tych oponach.Zadzwoniłem do sklepu rowerowego na Wróblewskiego.Mają opony po 115zł sztuka.Za dwie 230zł.Rozejrzałem się na eBayu i znalazłem w Brytyjskim sklepie takie same opony po 72zł za sztukę...Nasi walą takie marże, że raczej u mnie nie zarobią.Opony z W.Brytanii dotrą do mnie za około 8 dni.Jak już pisałem wcześniej, sprawy ważniejsze od roweru spowodowały, że ten weekend poszedł na zmarnowanie.Żeby jednak nie tak do końca się zmarnował, dzisiaj zrobiłem rundkę z większą ilością podjazdów.Załadowałem w sakwy co tylko się dało.Ledwie ten rower z piwnicy wytaszczyłem, taki ciężki mi się wydawał.Jednak cóż robić, w moim przypadku trening samym rowerem nie ma sensu.Muszą być załadowane sakwy.Po drodze wpadłem na Przełęcz Okraj, choć tego w planie nie było.Po prostu przejeżdżałem tak blisko, że zaciągła mnie tam jakaś tajemna siła...Brak mi czasu na dłuższy opis, jak i na podpisanie fotek.i tak każdy pewnie wie, gdzie zostały zrobione.
Kategoria 1000 mnpm i więcej, 150 i więcej
Przełęcz Jugowska i Sokola
-
DST
68.00km
-
Podjazdy
1054m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj pogoda nieco lepsza niż wczoraj, przynajmniej nie było mżawki.Po pracy ruszyłem więc, żeby wjechać na Przełęcz Jugowską i Sokolą.Jeżdżenie z sakwami zaczyna mi powoli wchodzić w krew.Pewnie niedługo dołożę jeszcze trzecią, górną sakwę i na pewno coś do niej włożę..;)Tymczasem dzisiaj zamówiłem wreszcie koła do Lincolna , na których zamierzam pojechać na wyprawę.Rozpoczynam tym samym serię poważnych zakupów dla realizacji planowanej na lato wyprawy.LX-owe koła, na których teraz jeździ Lincoln założę do Kelisa bo tamte się rozpadły i teraz Kelis stoi bez kół, taki to badziew był.
Lincoln z sakwami na Przełęczy Jugowskiej.Te sakwy są tylko do treningu, na wyprawę będą założone sakwy profesjonalne.
Kategoria Rundka po pracy
Ach te rundki po pracy...
-
DST
60.00km
-
Podjazdy
875m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj naprawdę czułem się fatalnie w czasie jazdy.Dzisiaj taka sama rundka, jak wczoraj i było nieco lepiej, pomimo że dołożyłem sobie u źródła 4 litry wody do sakw.
Najgorzej że w sobotę wypada Dzień Kobiet.Nie będzie więc w tę sobotę dłuższej trasy.Cóż, są rzeczy ważniejsze od roweru.
Kategoria Rundka po pracy
Rundka po pracy
-
DST
60.00km
-
Podjazdy
877m
-
Sprzęt Lincoln
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po weekendowych atrakcjach, czas wrócić do tradycyjnych rundek po pracy.Jechało mi się dzisiaj bardzo ciężko.nogi nie chciały kręcić, rower nie chciał jechać...To jakim cudem zrobiłem tę rundkę?-zastanawiam się, ale tylko chwilkę bo ta rundka to też już historia.
Kategoria Rundka po pracy
Na bezalkoholowe do Czech
-
DST
107.00km
-
Podjazdy
1094m
-
Sprzęt Fuji
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszych 200km chciałem sobie zrobić dzionek przerwy.Ugotowałem obiad, nawet uciąłem sobie małą drzemkę.Fanie było, ale czegoś mi brakowało...Zapragnąłem napić się czeskiego piwka bezalkoholowego.Nie było rady, pojechałem na granicę z Czechami, na miejscu wypiłem jednego Birela, ale nie chciało mi się wracać tą samą drogą.Wróciłem więc przez Krzeszów i Kamienną Górę, przy okazji znowu mogłem podziwiać widok Karkonoszy.
Kończy się dzień, kończy się dobry weekend ale dobrze zaczął się rowerowy marzec.
Kategoria 100 i więcej, Czechy
Jezioro Pilchowickie
-
DST
200.00km
-
Podjazdy
2054m
-
Sprzęt Fuji
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wszystko dzisiaj poszło na opak.Miałem pojechać na Przełęcz Kowarską a następnie przez Bukowiec, Janowicve Wielkie itd.Myślałem sobie, że zrobię może ze 150km...Dzień był jednak piękny i bardzo chciałem osiągnąć jakiś konkretny cel a nie tylko nawalić bezsensownie kilometrów.W trakcie jazdy zaczął się rodzić konkretny cel.Ja już tak mam, że nigdy nie wiem, dokąd mnie poniesie.Zrezygnowałem z Przełęczy Kowarskiej na rzecz podjazdu do Miedzianki, a następnie przez Jelenią Górę nad Jezioro Pilchowickie.
Wszystko udało się wspaniale, mimo że jak na taką trasę wyjechałem trochę zbyt późno.
Najgorzej było na drodze z Jeleniej Góry do Kowar, po wizycie nad jeziorem, kiedy to wiatr dosłownie mnie zmasakrował.Nie chciałem odpuścić tej Przełęczy Kowarskiej i ta decyzja kosztowała mnie sporo wysiłku.Do podjazdu na Kowarską dojechałem ledwie żywy.Na szczęście większość podjazdu na przełęcz biegnie przez las, co pozwoliło mi odetchnąć od tej jazdy pod wiatr.Tak, tak, wiatr był gorszy od podjazdu na Przełęcz Kowarską.Na szczyt Przełęczy dotarłem już nieźle zregenerowany i dalsza trasa to już była bułka z masłem.Przed Witoszowem zorientowałem się, że kiedy dojadę do domu będę miał 180km.Pomyślałem, że może dokręcę do 200km...Na początku szybko odrzuciłem tę myśl, ale ona powracała jak bumerang.W końcu poddałem się i pojechałem jeszcze pod zaporę Jeziora Bystrzyckiego, żeby dociągnąć dzisiejszy dystans do 200km.W końcu dlaczego nie?Samopoczucie miałem doskonałe, światła też, brakowało mi już jedzenia i picia, ale to nie jest przeszkoda, żeby dokręcić 20km, uznałem że nie było przeciwwskazań...;)
Widok ośnieżonych Karkonoszy towarzyszył mi dziś przez większość trasy
Kościół w Miedziance to jedna z nielicznych budowli pozostałych po mieście, które zostało zlikwidowane w latach 70-tych ubiegłego stulecia.
Widok Gór Sokolich z Miedzianki przypomina kobiece piersi...no i znowu będzie że erotycznie ;)
Karkonosze widziane z Miedzianki
Rzeka Bóbr w Trzcińsku
Obowiązkowo Pałac Wojanów
Już widać Siedlęcin.Do Jeziora Pilchowickiego już tylko mały kawałeczek, ale jakże pod górkę...
No i jest słynny już chyba most nad Jeziorem Pilchowickim
No i jestem na zaporze
Jezioro Pilchowickie.W oddali stacja kolejowa.
Zapora i elektrownia
Ten piesek przybiegł przywitać się.Naprawdę cieszył się na mój widok.
Na zaporze
Widok z zapory
Zapora z drugiej strony
no i jeszcze raz most i jedziemy do Kowar
Z Jeleniej Góry do Kowar wiatr mnie dosłownie zmasakrował, ale widoki Karkonoszy były piękne.Szkoda tylko, że pod Słońce.
Kategoria 200 i więcej, Rudawy Janowickie