pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1338.00 km (w terenie 9.00 km; 0.67%)
Czas w ruchu:62:56
Średnia prędkość:21.26 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:13089 m
Suma kalorii:52838 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:89.20 km i 4h 11m
Więcej statystyk

Świdnica-Harrachov-Świdnica

  • DST 267.00km
  • Czas 12:06
  • VAVG 22.07km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Kalorie 9047kcal
  • Podjazdy 2548m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 lipca 2011 | dodano: 09.07.2011

Od dłuższego czasu czekam na sobotę, w którą mógłbym pojechać do Harrachova i tym razem wreszcie pogoda pozwoliła na realizację mojego planu. Tak się złożyło, że dwóch kolegów również miało zamiar osiągnąć ten cel ale jadąc w odwrotnym kierunku.
-Fajnie by było móc się spotkać gdzieś na trasie- pomyślałem.
Trasę, jak zawsze, miałem zamiar pokonać samotnie, jednak los chciał inaczej. Jednemu z nich stanęły na przeszkodzie sprawy rodzinne i wyjazd musiał odwołać, drugi-Marek- nie chciał jechać sam i z żalem ale wyjazd też odwołał. Wiedziałem, że od dawna bardzo zależało mu na wyjeździe do Harrachova, więc łamiąc swoje zasady, zaproponowałem, że jak chce, może się zabrać ze mną, jednak prędkość jazdy nie będzie taka, z jaką przyzwyczaił się jeździć, ponieważ ja jeżdżę o wiele wolniej. Nie żałowałem swojej decyzji bo Marek na swojej kolarzówce, zazwyczaj jechał kilkaset metrów przede mną a czasem kilka kilometrów, co sprawiało, że i tak jechałem sobie sam, słuchając muzyki z mp3 i było fajnie.
W trasę wyjechaliśmy o godz 6 rano i dzięki temu mieliśmy spory kawał drogi spokojnej jazdy, prawie bez samochodów na jezdni.
-Popatrz, kolarz jedzie pewnie też w Karkonosze- mówi Marek, wskazując ubranego na niebiesko kolarza, kiedy stoimy pod LIDL-em w Kamiennej Górze. Tego kolarza spotkaliśmy później na Przełęczy Kowarskiej i okazało się, że to Piotrek, mój znajomy z bikestats, który właśnie tego dnia wybrał się na Przełęcz Karkonoską. Jakiego trafu trzeba, żeby spotkać znajomego z bikestats a do tego jeszcze mieszkańca Świdnicy, 60 kilometrów do domu.
Od Przełęczy Kowarskiej jedziemy więc we trzech aż do Podgórzyna, gdzie Piotrek odbija w kierunku Przesieki a my jedziemy do Szklarskiej Poręby. Na asfalcie ruch samochodów niesamowity. Większość samochodów jedzie z rowerami, na których widnieją numery startowe.
-Pewnie trwają tu jakieś zawody- pomyślałem.
Rzeczywiście, na trasie w Piechowicach i Szklarskiej Porębie widać jadących na rowerach zawodników. Trwał tam pewnie jakiś maraton rowerowy.
Droga do Szklarskiej Poręby

Jazda główną drogą przez Szklarską Porębę do Jakuszyc nie jest przyjemna ze względu na niesamowity ruch samochodów. Zatrzymuję się, aby zrobić fotkę a później przez dłuższy czas nie mogę się włączyć do ruchu.

Podobnie później, kiedy zatrzymuję się aby kupić wodę. W tym czasie Marek, który i tak jechał szybciej, znika mi z pola widzenia i spotykamy się dopiero w Jakuszycach.

W Jakuszycach 5 minut przerwy, robimy kilka fotek i zjeżdżamy do Harrachova.
Jakuszyce
Jakuszyce


Zwiedzamy Harrachov, z podziwem oglądamy skocznie narciarskie.

Piękne są tu widoki ale czas na jazdę bo przed nami jeszcze większość dystansu.


Jedziemy, jedziemy, jedziemy...to w zasadzie jedyna czynność, którą zajmujemy się tego dnia :)

Widoki podczas zjazdu nad rzeką Izerą(Jizera).





Podjazd przed Vrchlabi
Liczyliśmy, że od Harrachova aż do Vrchlabi będzie wyłącznie z górki, jednak przed samym Vrchlabi zaskakuje nas długi podjazd.

Cerna Hora
Zjazd do Vrchlabi

Na lotnisku w Vrchlabi trwają pokazy szybowców i zawody rowerów górskich. My jednak nie zatrzymujemy się nigdzie.
Od Vrchlabi do Mladych Buków jest trochę pod górę i trochę z góry, od Mladych Buków do Trutnova droga już lajtowa, która po karkonoskich trudach należy się nam , jak psu buda.
Przejeżdżamy przez Trutnov bez zatrzymywania się, obierając kierunek na Adrspach.
Z Trutnova do Chvalca jedzie się całkiem nieźle, mimo że pod górkę.

Twór skalny na trasie z Trutnova do Chvalca.

Widok z podjazdu Chvalec-Adrspach
15% podjazd z Chvalca do Adrspachu
Od Chvalca paskudny podjazd do Adrspachu i jest to ostatni tak mocny podjazd na tej trasie, później już tylko zjazd, czasem jakiś mały podjazd bez znaczenia.
Dojeżdżamy do granicy w Starostinie, gdzie uzupełniamy zapas wody i ruszamy do domu.
Markowi się śpieszy, ostro pojechał do przodu, ja jadę sobie lajtowo, mam już dość dzisiejszej jazdy. W Rybnicy Leśnej na środku jezdni widzę sporej wielkości psa, który ugania się za samochodami. W pewnym momencie spostrzegł mnie, będzie atak.
Mam ja jednak swoje sposoby, zbliżam się powoli, kierując się wprost na psa.
-A ty co tu robisz na drodze, do domu, ale już!!-wołam do psa nie znoszącym sprzeciwu tonem.
Pies z początku nie chce zrezygnować, ujadając odbija w prawo, chce zajść mnie z boku, nie pozwalam mu na to, kieruję się znowu wprost na niego.
-Do domu, ale już!!!-wołam do psa, wskazując wyciągniętą ręką kierunek. To ważny gest dla psa.
W końcu pies nie wytrzymuje presji, odwraca się gwałtownie i ucieka w kierunku zagrody, chowa się za zakrętem, cwana bestia.. Liczy na to, że jak go minę to będzie mógł znów zaatakować. Ja jednak znam jego intencje. W dalszym ciągu jadę wprost na niego aż do bramy zagrody, w której widocznie mieszka.
-Do domu!!-nakazuję stanowczo.
Pies nie wytrzymuje, jednym, susem przeskakuje płot i ucieka daleko w głąb gospodarstwa.
Nie czuję strachu ani złości, w takich sytuacjach nie pozwalam sobie na emocje, pies ma czuć, że jestem zdecydowany ale nie zdenerwowany.
Czym innym jest pościg jakiegoś małego psa, który wywołuje tylko mój śmiech a czym innym spotkanie z dużym psem.
Z dużymi psami nie ma żartów, one znają swoją siłę i wiedzą, że są groźne, muszą czuć, że człowiek jest pewny siebie i zdecydowany, inaczej takie spotkanie może źle się skończyć.
Gdyby jednak coś poszło nie tak, zawsze jest jeszcze gaz na psy. To jednak ostateczność bo nie lubię robić krzywdy zwierzętom.
Jestem zmęczony i głodny, w domu nie mam obiadu, więc w Jugowicach zatrzymuję się w „Młynie” aby zjeść pyszne placki i dzwonię do Marka, żeby przypadkiem nigdzie na mnie nie czekał, on jednak nie miał zamiaru, no i dobrze, jesteśmy przecież blisko domu. Po skonsumowaniu placuszków z sosem i surówką, dojeżdżam sobie spokojnie do domu. Tak więc wyjazd do Harrachova i powrót przez Czechy został w tym roku zrealizowany.
Placuszki w "Młynie" wyglądają i smakują wybornie.



<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=umrypxivkhaijwjo" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>


Kategoria 200 i więcej, Czechy

Po pracy do Czech po piwko

  • DST 96.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:23
  • VAVG 21.90km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Kalorie 3432kcal
  • Podjazdy 740m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 lipca 2011 | dodano: 06.07.2011

-Zapasy mi się skończyły-pomyślałem z niepokojem patrząc na samotną butelkę czeskiego piwka w lodówce.
Pogoda wyśmienita, więc decyzja mogła być tylko jedna: połączyć przyjemne z...przyjemnym i w ramach rundki po pracy uzupełnić zapasik piwa w lodówce.Jak pomyślałem, tak też uczyniłem.W drodze trochę podokuczał mi wiatr ale pocieszyłem się, że przecież nie jestem jedynym rowerzystą, któremu wiatr daje dziś w kość.Do szczęścia brakuje mi tylko psiej pogoni ale że wczoraj pogoniły mnie trzy psy, więc jakoś to przeboleję.Popołudnie spędzone na rowerze i lodówka zapełniona butelkami wspaniałego napoju to dostateczna nagroda za dzisiejszy wysiłek.
A oto widoki, które towarzyszyły mi na dzisiejszej trasie.


<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Rundka po pracy.Przełęcz Sokola

  • DST 65.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 21.91km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Kalorie 2405kcal
  • Podjazdy 625m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 lipca 2011 | dodano: 05.07.2011

Pogoda wciąż szaleje i ciężkie chmury szybko przemykały nad Górami Sowimi ale już nie padało.Pojechałem więc zrobić tradycyjną rundkę na Przełęcz Sokolą przez Głuszycę, Sierpnicę i Kolce.Nareszcie też jakiś konkretniejszy podjazd zrobiłem bo nachylenie dochodziło tam do 17%.

W górach Sowich wciąż niewyraźna pogoda.

<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Rundka po pracy

  • DST 67.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 22.21km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Kalorie 2506kcal
  • Podjazdy 500m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 lipca 2011 | dodano: 04.07.2011

Pogoda wariuje.Chmury, słońce, czasem pokropi deszcz a do tego cały czas porywisty wiatr wieje.Po pracy jednak pojechałem zrobić tradycyjną rundkę.W góry się nie pchałem bo Góry Suche całe chmurami zakryte, podobnie jak Wielka Sowa, choć od strony Świdnicy Góry Sowie były całkiem ładnie widoczne, to od strony Jedliny tonęły w chmurach.




<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>



Małe kółko

  • DST 50.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Kalorie 1780kcal
  • Podjazdy 375m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 lipca 2011 | dodano: 02.07.2011

Pogoda nie zachęca do dalszej trasy, zrobiłem więc tylko małe kółko do Jedliny Zdrój.
Miałem zamiar jeszcze podjechać na Przełęcz Sokolą ale deszczyk w Jedlinie zniechęcił mnie skutecznie do tego planu, trochę tam zmokłem.
Zawróciłem więc do domu, godząc się na to małe kółko.
Nie jest tak jednak źle, skoro pogoda pozwoliła choć trochę pokręcić.
Tymczasem celownik na dłuższą trasę przesuwam na następną sobotę...