Test drive
-
Aktywność Jazda na rowerze
Skuszony poczynaniami Ra1984 z rowerem szosowym, postanowiłem wyciągnąć nieruszaną od ponad 4 lat szosówkę, żeby ocenić, co trzeba przy niej zrobić, aby można było w przyszłym roku na niej pojeździć w trasy. Napompowałem kapcie, założyłem pedala i wyszedłem z domu.Już samo niesienie tego roweru było szokującym przeżyciem, bo przyzwyczajony do klamota Kellysa wogóle nie czułem wagi szosowki.Kiedy ruszyłem, kolejny szok.Nie muszę wkładać wysiłku, żeby jechać. Prędkość 28km/h po płaskim to bezwysiłkowy spacerek a osiągnięcie prędkości 40km/h okazalo się dziecinnie łatwe.Jazda pod górkę super, nie odczuwam wysiłku.Jestem zafascynowany, stara miłość do roweru szosowego odżyła wielkim płomieniem i jak za starych dobrych czasów, chętnie od razu skoczył bym do Karpacza na pieczoną kiełbaskę pod Wang ale muszę do pracy...Ten rower nie jedzie , tylko płynie, gdy przyrównać go do górala.Czas jednak zejść na ziemię.Ta krótka jazda miała na celu wyłącznie ocenę stanu technicznego roweru.Ma on przejechane 27tyś.km. i tylko opony były wymianiane...Do wymiany jest suport, obie zębatki na korbie, łańcuch, kaseta, całe ogumienie, które choć wydaje się być w dobrym stanie to po tylu latach nie zaryzykował bym jazdy na nim w dalszą trasę...Samą korbę też mam chęć wymienić na lepszą.Sporo to wszystko będzie kosztować, więc skoro i tak mam sporo zapłacić to zmienię cały osprzęt na wyższą klasę.Koszt oceniam 2500zł ale oceniam, że gdybym na Pradziada pojechał tą szosówką, to mógłbym przejechać nie 300 a 500km.I kto wie, może właśnie w przyszłym roku taki dystans zostanie przeze mnie pokonany.Na razie postanowione, szykuję szosówkę na przyszły sezon i przyszły sezon właśnie do szosówki będzie należał.
komentarze
Powodzenia w doprowadzaniu jej do porządku.