pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Lesista Wielka

  • DST 86.00km
  • Kalorie 3761kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 września 2012 | dodano: 29.09.2012

Dzisiaj Od Wałbrzycha czerwonym szlakiem rowerowym na Przełęcz Szybką, Przełęcz Kozią, Przełęcz Pod Borową, masywem Borowej do Rybnicy, Unisławia i czarnym szlakiem rowerowym na szczyt Lesistej Wielkiej.Następnie przejazd masywem Dzikowca do Boguszowa-Gorc, następnie masywem Chełmca do Szczawna, Wałbrzycha i przez Poniatów, Pogorzałę do Świdnicy.W Witoszowie, tradycyjnie kupiłem dwie buteleczki piwka Namysłów.
Sporo było dziś szutrowych dróg ale też trochę wspaniałych widoków.J


Kiedy rankiem wyjrzałem przez okno zobaczyłem taki oto widok

Uznałem, że jest za chłodno aby wyjechać, pospałem więc sobie dłużej.Przez cały tydzień nie potrafiłem znaleźć pomysłu na sobotni wyjazd, postanowiłem więc powałęsać się po okolicznych górkach.Nie żałuję bo kazało się, że wcale nie trzeba jechać gdzieś daleko, żeby nacieszyć oczy fajnymi trasami i widokami.
W drogę ruszyłem prawie w południe.Dzięki temu mogłem się ubrać na letniaka, gdyż zrobiło się naprawdę ciepło.Zabrałem tylko ortalionkę, która przydała się na zjazdach i kiedy zaczął kropić deszcz.


W górach jesień jest już dobrze widoczna

Przejechałem masywem Borowej do Rybnicy a następnie Unisławia Śląskiego.Czarny szlak rowerowy na Lesistą Więlką w Unisławiu zaczyna się od wjazdu w gospodarskie podwórko, na którym obszczekał mnie duży pies, który nie był zadowolony z mojego wtargnięcia na jego teren.Pies nie był uwiązany i podbiegł do mnie szczekając.Zsiadłem szybko z roweru, rozważając, czy wyciągnąć pistolet, czy piernika w czekoladzie.Wybór padł na piernika bo przecież nie będę strzelał do psa na jego własnym podwórku a przecież na pewno będę chciał tu jeszcze kiedyś wrócić.Uznałem, że lepiej zaprzyjaźnić się z psem.Nie dane mi to jednak było bo właścicielka psa wyszła i szybko go przywołała do siebie.Szkoda, bo miałem naprawdę chęć zaprzyjaźnić się z tym psem.Może następnym razem.


Trasa na Lesistą Wielką z Unisławia jest szeroka i ma dobrą nawierzchnię.Jazda nią to prawdziwy relaks.


Widok na Unisław Śląski z drogi na lesistą Wielką


Unisław Śląski


Widać nawet ruiny kościoła w Unisławiu Śląskim


Nad Mieroszowem widać latających paralotniarzy...słabo widać, muszę przybliżyć...


...o, teraz lepiej ich widać (zoomx40)


Droga na lesistą Wielką




Widok na Góry Suche i Ruprechticki Spicak...



Ruprechticki Spicak(zoom)


Góry Suche


Na szczycie Lesistej Wielkiej




Z Lesistej Wielkiej jadę niebieskim szlakiem pieszym, choć nie mam pewności, czy da się nim jechać.Dało się, a trzy wielkie kałuże na początku bez problemu można było objechać.

Tego dnia nie zamierzam zdobywać szczytu Dzikowca.Za późno wyjechałem z domu i pewnie zastała by mnie noc, gdybym chciał zdobywać wszystkie szczyty po drodze.Lesista Wielka wystarczy na dziś.Masywem Dzikowca jadę do Boguszowa Gorc a tu takie widoki...


W oddali Chełmiec


Kawałek niebieskiego szlaku z Lesistej Wielkiej


Widać Karkonosze i Śnieżkę


Zjechałem z niebieskiego szlaku pieszego na wygodną autostradę





Z Boguszowa-Gorc miałem zamiar zjechać asfaltem do Wałbrzycha, jednak masyw Chełmca kusił skutecznie...
Przejechałem więc masywem Chełmca do Szczawna, bez zdobywania szczytu bo było już późno i zaczął kropić deszcz.W Witoszowie kupiłem piwko Namysłów, które po trasie smakowało wybornie.

Fotek na trasie w masywie Borowej nie robiłem bo fociłem tę trasę podczas poprzednich wyjazdów na tamtą górkę.Pokażę jednak krótki filmek z kamery zamontowanej na kierownicy.

"/>

i widok z trasy na Dzikowiec, filmowany Lumixem

"/>







<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>




komentarze
angelino
| 16:06 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj super relacja i mądre refeksje na temat górskiej turystyki.
domingo
| 17:37 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Piotr dużo ciekawych zdjęć pokazałeś.
Ładny widok z domu. Złota jesień w górach. Teraz wszędzie takie widoki, że nie trzeba jeździć daleko żeby się zachwycać.
Podoba mi się też widok na Karkonosze. Widać, że od Ciebie do nich bliżej.
Co do dyskusji o prędkościach i rozwadze, to powiem tak:
zanim siądę na rower to mówię sobie, że muszę działać jak mówi Piotr, ale jak już jadę i mam fajny odcinek w terenie, to nie mogę się powstrzymać. Ciągła walka rozsądku z adrenaliną :) Pozdrawiam
pioter50
| 10:17 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Marku, z kilku powodów przestałem podawać czas przejazdu, średnią i maksymalną prędkość.Rzeczywiście, jak pisze Lutra, te parametry przestały mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.Dynamika jazdy jest potrzebna zawodnikom startującym w wyścigach i maratonach a ja nie startuję i nie zamierzam.Zwyczajnie sobie wędruję na rowerze.Z drugiej strony, czas mojej jazdy mierzy gramin, na którym stoper włącza się i wyłącza ręcznie.Po zatrzymaniu się, żeby zrobić fotkę, czy coś zjeść zatrzymywałem stoper a później zapominałem go włączyć, co powodowało, że po powrocie miałem poobrywany zapis trasy na mapie, bo garmin zapisuje tylko wtedy trasę, kiedy pracuje stoper.Co ja się nakląłem z tego powodu.Teraz stopera nie wyłączam i wreszcie nie klnę, ale garmin mierzy czas wycieczki brutto, łącznie z postojami.Nie jest to więc czas jazdy, więc średniej prędkości też nie mam.Licznik sigma jest zamontowany na Lincolnie, jednak często zapominam go zabrać w trasę.Nie będę walczył o coś, na czym mi nie zależy.Co do prędkości maksymalnej to zapytam tylko, o czym świadczy rozpędzenie się na rowerze z góry do prędkości 60- 90km/h?O rozwadze na pewno nie, choć kiedy byłem młodszy to mój rekord prędkości wynosił 104km/h na francuskiej kolarzówce MBK z przełęczy Sokolej a 99km/h z Przełęczy Tąpadła do Sulistrowiczek.Byłem jednak młodszy i z racji młodego wieku miałem prawo do braku rozwagi.Z wiekiem jednak człowiek robi się bardziej rozważny a przynajmniej powinien się takim stawać.Ktoś powinien młodzieży mówić i wskazywać, że rower i góry to nie Disneylad, że w określonych sytuacjach można stracić zdrowie a nawet życie.Kto ma im o tym mówić , jeśli nie bardziej doświadczeni rowerzyści?Mówienie innym, jak bardzo jest fajnie nie ma żadnej wartości.Zawodowcy mają sponsorów, odpowiednio skonstruowane kontrakty i ubezpieczenia.W razie kraksy i połamania się dostaną najlepszych lekarzy i rehabilitantów a nas kto będzie leczył i rehabilitował, NFZ? Ile czasu normalny człowiek czeka w kolejce na rehabilitację? Kraksa na rowerze może oznaczać dłuższe zwolnienie lekarskie a zniecierpliwiony pracodawca może podziękować za pracę...Wszystko trzeba brać pod uwagę bo to jest życie a nie bajka.Rower, to jest dla mnie tylko hobby a priorytetem jest szczęśliwy powrót do domu.Reszta ma drugorzędne znaczenie.
lutra
| 09:49 niedziela, 30 września 2012 | linkuj I wypada powiedzieć..."A nie mówiłem"?...poprzedni komentarz pisałem zanim pojawiły się zdjęcia.Zdjęcia cudne...Filmy odlotowe.
lutra
| 08:05 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Wybaczcie,że zabieram głos w sprawie która bezpośrednio mnie nie dotyczy.Pozwólcie,że bez cienia ironii i złośliwości odniosę się do pytania zadanego przez Marka.To jest tylko spostrzeżenie spowodowane Marka pytaniem.
Pioter wkroczył na inny poziom swojego podróżowania,tam,gdzie czas podróży nie ma znaczenia.Za to jak można odczytać liczą się inne wartości.Wysokość którą pokonałeś Pioter,wyrażona w metrach, (dla wyobraźni pionowych) to całkiem dobry wynik dla awionetki czy szybowca.Ta wartość jest znacznie większa od dystansu jaki spora większość ludzi potrafi przebiec średnim tempem po poziomym chodniku w parku.:)))) .Dla mnie to już "Schody do nieba". ;))Ahoj przygodo!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!