Trzy podjazdy
-
DST
60.00km
-
Czas
03:17
-
VAVG
18.27km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Kalorie 2367kcal
-
Podjazdy
729m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy pogoda nie wyglądała zbyt dobrze, jednak założyłem pomarańczowe okulary i świat od razu zaczął lepiej wyglądać.Podrzuciłem ojcu zakupy, pogadałem z nim trochę i pojechałem zrobić tradycyjną rundkę.Przy tej pogodzie wolałem nie oddalać się zbytnio od miasta.Wybrałem więc trzy podjazdy, począwszy od Modliszowa, następnie Dziećmorowice-Nowa Wieś do Zagórza i wreszcie trzeci podjazd przez Niedźwiedzice do Jedliny.Samopoczucie dziś miałem fatalne, dopadło mnie jakieś osłabienie, jakby efekt gwałtownego spadku poziomu cukru.Czasem dopada mnie coś takiego w różnych sytuacjach, nie jest to przyjemne i wymaga sporo siły woli, żeby nad tym jakoś zapanować i się nie wywrócić.Pomimo tego piąłem się powoli pod kolejny podjazd, ratując się podjadaniem suchej kromki chleba, jaka została mi ze śniadania.Zdecydowanie za mało dziś zjadłem.W Niedźwiedzicach przy drodze siedział duży czarny pies, przyglądając mi się spode łba.Przygotowałem się więc na jego atak, ale pies jak tylko zobaczył, że zza pleców wyjąłem jakiś mały, czarny przedmiot, czmychnął przestraszony do gospodarstwa.Dopiero kiedy przejechałem, wyjrzał bojaźliwie za mną, upewniając się, że jestem już na tyle daleko, żeby mógł poczuć się bezpieczny.Kiedy się oddaliłem, ponownie usiadł sobie przy drodze.Musiał go kiedyś jakiś rowerzysta nieźle przestraszyć.Kawałek dalej jednak, wyskoczył inny pies średniej wielkości.Uznałem jednak, że pomimo zaciekłej pogoni za mną, nie stanowi żadnego zagrożenia, więc tylko zatrzymałem się nagle i nakazałem psu powrót do domu.Miałem rację.Pies, choć odszczekiwał się, to jednak na rozkaz wrócił do zagrody a ja odjechałem zadowolony, że wystarczyła presja psychiczna i obyło się bez strzelaniny.
Do domu wróciłem osłabiony ale po przekroczeniu progu mieszkania i tak wykonałem codzienne ćwiczenia na drążku a po nich fatalne samopoczucie przysnęło jak bańka mydlana.Myślę, że już niedługo spróbuję Przełęczy Kozie Siodło.
Zrobiłem kilka fotek ale aparat został w piwnicy przy rowerze, więc i ten wpis będzie bez zdjęć.
Zaległe fotki z tego wyjazdu
Szczyt podjazdu Dziećmorowice-Nowa Wieś
Zamek Grodno wodziany na zjeździe z Dziećmorowic do Zagórza
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria Rundka po pracy
komentarze
21 094 przejechałeś odkąd przyszło Ci do głowy,żeby notować swoje dystanse.
To o tysiąc więcej niż połowa obwodu Ziemi po równiku.
Legnica
Zgorzelec
Saarbrucken
Bordeaux
Lisboa w Portugalii,przez Loule Portugalia i Huelva Hiszpania
do Sewilii 3436 km
3482 km przejechałeś rowerem w tym roku.Po krańce europy i jeszcze kawał dalej.
Jeśli to są mizerniutkie efekty,niech Bóg obdaruje nas wszystkich Twoim zdrówkiem.
Serdeczne pozdrowienia.
Mocny typ z Ciebie, Piotrze :)
Pozdrawiam serdecznie.
Najważniejsze to chcieć.Cieszę się,że mam szczęście trafiać na takich ludzi jak Ty.
Od czego jednak niezłomność ducha wytrawnego rowerzysty.Trasa godna podziwu.