Po pracy Sierpnica
-
DST
75.00km
-
Czas
03:39
-
VAVG
20.55km/h
-
VMAX
54.00km/h
-
Kalorie 2744kcal
-
Podjazdy
807m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jest niedziela, piękna pogoda ale niektórzy pracują.Należę własnie do ludzi, którzy dziś normalnie pracowali, jednak po pracy ruszam zrobić tradycyjną rundkę.Na początku nie bardzo mam pomysł, jaki obrać cel, jednak po chwili nasuwa mi się na myśl droga z Głuszycy, przez Sierpnicę do Rzeczki, wprost na Przełęcz Sokolą.Podjazd wymagający, mocniejszy od Niedźwiedzicy.Jego maksymalne nachylenie to 17%.Pasuje mi to, jadę więc w tym kierunku.
Na trasie sporo rowerzystów, co chwilę więc pozdrawiam kogoś machnięciem ręki.
W Bystrzycy Dolnej macham kolejnemu rowerzyście i w ostatniej chwili poznaję, to przecież Toomp...Robię szybki "ping" palcem, to taka magiczna sztuczka, pozwalająca dotknąć człowieka na odległość.Ruszyło go, odwraca się, macham mu jeszcze ręką i odjeżdżam.Nie wiem, czy mnie rozpoznał.Nie ma czasu na zatrzymywanie się i pogaduchy, czasu mało a obaj mamy sporo kilometrów do przejechania.Jest pod wiatr aż do skrzyżowania w Głuszycy, gdzie skręcam w kierunku Sierpnicy.Już na początku przy zagrodzie stoi sporej wielkości pies, po
przeciwnej stronie ulicy idą dwie małe dziewczynki z małym pieskiem.Wiuelki pies podlatuje do dziewczynek a te skuliły się ze strachu.Podjeżdżam szybko z gazem w dłoni, krzykiem odpędzam psa, pojawia się właściciel psa i jeszcze ma coś do powiedzenia.Nie słucham go.Obsztorcowuję faceta, który po zjebunku zabiera psa do zagrody.Typowy polski cwaniak, myśli że jak ma wsiową firmę, zna burmistrza i kilku wioskowych gliniarzy ma w kieszeni, to mu wszystko wolno.Nie ja jednak będę mu dawał nauczkę, los sam go pokara w końcu.Mnie wystarczy, jeśli tego psa więcej tam na drodze nie zobaczę.Tymczasem jadę sobie coraz wyżej, robi się 10% nachylenia, następnie 12%, 14%...W końcu dochodzi do 17%.Cieszę się, że na drodze nie ma już sniegu.Dojeżdżam do szczytu podjazdu, wyjeżdżam nad Rzeczkę a tam piękne widoki.Na wprost Wielka Sowa a w dole wije się szosa prowadząca na Przełęcz Sokolą.Nie dane mi jest jednak zjechać do Rzeczki bo tu droga pokryta jest śniegiem i mokrym lodem.Muszę się wycofać z powrotem do Głuszycy.Szkoda, jednak jestem zadowolony bo podjazd udało się pokonać w całości a został już tylko zjazd.W sumie byłaby to strata czasu.Jadę z powrotem do Głuszycy.Skręcam w kierunku Grzmiącej bo trochę mi mało jazdy.
Kiedy docieram do "krzyżówki" Głuszyca-Jedlina, wciąż mi mało, skręcam więc na podjazd do Jedliny Zdrój, gdzie kostkową serpentynką podjeżdżam w kierunku Wałbrzycha, następnie skręt do Dziećmorowic...-
-Ech...-myślę sobie- pojeździło by się jeszcze.
Niestety dzień się kończy a jutro przecież do pracy iść trzeba.Organizm też zaczyna domagać się jedzenia, picia i paru innych rzeczy.Wracam więc przez Złoty Las, Lubachów do domu.
Po dzisiejszej jeździe czuję, że jestem już nieźle przygotowany do dalszych wyjazdów, które mam nadzieję za niedługo zacząć realizować.
Jutro przerwa bo idę do ojca na urodziny.To już 75 latek mu stuknęło.
Droga przez Sierpnicę i drewniany kościół
Podjazd w Sierpnicy w kierunku Przełęczy Sokolej.Kawałek dalej będzie już nachylenie 17%
Zaczyna się mokry lód na drodze ale jeszcze jadę
Jest coraz bardziej ślisko
Widok na Wielką Sowę
W dole widoczna Rzeczka
No i tu musiałem zawrócić.Na drodze mokry lód i śnieg a z lewej urwisko.Nawet iść było niezbyt bezpiecznie
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
komentarze
A co do psów - choć mam raczej spokojne usposobienie i nie pałam zazwyczaj wrogością do innych istot żywych to te szczekające, biegnące za rowerem psy już kilka razy miałam chęć skopać. Powstrzymuję się ostatecznie, ale aż się boję, że ta moja powściągliwość w tej materii skończy się kiedyś amputacją kończyny dolnej przez jakiegoś bydlaka psiego.
Swoją drogą zastanawiam się nad tymi atakującymi psami. Mnie oszczekał jakiś dwa lata temu a jeżdżę przecież głównie po wiochach
Mieliśmy okazję tam pojeździć ale w nieco bardziej sprzyjających (dla szosowców) warunkach.
Podjazd robiliśmy przez Grządki-Sierpnicę i było dość ciężko ale widok zdecydowanie wart potu. Dla mnie to zdecydowanie jeden z najbardziej malowniczych "spotów" w Górach Sowich, łąka, lasek, zakręt i dech zaparło:)
pzdr
Widzę, że oboje dziś minęliśmy Toompa na trasie :P Też mam wrażenie, że mnie nie skojarzył, ale okaże się dopiero gdy sam się pojawi na bs.
A jutrzejszy dzień wolny bardzo trafiony, bo ma padać, przynajmniej przed południem, czyli wtedy gdy mnie dane jest pojeździć. Więc ja jutro również pauzuję.
Pozdrawiam.