pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Po piwko do Czech

  • DST 95.02km
  • Czas 04:44
  • VAVG 20.07km/h
  • VMAX 49.30km/h
  • Kalorie 3189kcal
  • Podjazdy 923m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 kwietnia 2011 | dodano: 27.04.2011

No i pogoda poprawiła się.Po krótkim namyśle obrałem kierunek do Czech, przez Przełęcz pod Czarnochem.W Głuszycy Górnej droga na przełęcz zamknięta, rozkopana.Robotnicy budują kanalizację, jednak nie dla rowerzysty takie przeszkody.Biorę rower na ramię i pokonuję wykopy, kilkanaście metrów idę pieszo a dalej mogę już jechać.To się nazywa mobilność.Wyżej, w lesie mijam starszego pana, który prowadzi rower pod górę.Gość ma pewnie tyle lat co ja ale skoro ja jadę a on prowadzi to on jest starszy ;).Nie ma się jednak co dziwić, nachylenie wzniesienia w tym miejscu sięga 12% a nawierzchnia jest szutrowa, nie dla każdego więc jest to łatwa droga.
-Pan to masz zdrowie-woła do mnie zdyszany.
No cóż, od siedzenia przed TV kondycji ani siły się nie nabędzie-myślę sobie i jadę dalej.
Zjazd przez Janovicki do Broumova.

Do Nachodu tak niedaleko myślę widząc te drogowskazy w Olivetinie.Tak niedawno tam byłem...Tym razem jednak muszę jechać w prawo.

Smakowite myśli mam spoglądając na czeski browar w Olivetinie.
-Tu się robi prawdziwe piwo-uśmiecham się do swoich myśli.

Okazuje się, że browar Olivetin urządził muzeum browarnictwa, o czym informuje napis.
-Może kiedyś zwiedzę te muzeum.Na razie jednak zadowolę się piwkiem kupionym w Starostinie.
Jadąc przez Czechy docieram do Mezimesti i nie zatrzymując się jadę do Starostina.

W czeskim Starostinie na sklepach jest więcej polskich napisów niż czeskich.Na niektórych sklepach widzę napis: CUKIER.
W sklepie kolejka Polaków, wśród których rozpoznaję kolegę ze szkolnej ławy, przyjechał do Czech po towar dla swojego sklepu.Niech nasza władza jeszcze podniesie VAT, akcyzy i ceny, my z pogranicza jakoś sobie poradzimy.Kupuję cztery piwa Kozel i jadę do Unisławia, następnie Rybnica Głuszyca, Jedlina...Tutaj droga miała być już łatwa do Zagórza i do Świdnicy, jednak decyduję się na jeszcze jeden podjazd w Jedlinie, aby pojechać przez Dziećmorowice i Złoty Las.Tym sposobem wyszła taka trochę ósemka, urwana bo w Czechach miałem przez jakiś czas wyłączony gps.Będąc w sklepie zapomniałem wyłączyć gps, więc liczył on sobie czas jazdy, podczas gdy ja stałem w kolejce po piwo.A niech tam...i tak nie zależy mi na dokładnych wynikach przejazdu trasy.




komentarze
pioter50
| 03:24 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj Toomp, do Czech jeżdżę dość często a ta trasa jest niezłym treningiem bo już pierwsze 33km aż do Przełęczy pod Czarnochem to cały czas podjazd.No i Karkonoska czeka, tak na mnie, jak i na Ciebie, bo uważam, że faceci tacy jak my Karkonoską muszą w tym roku podjechać.Nie ma zmiłuj się.

Marku, wciąż czuję osłabienie, to jeszcze nie jest ten stan, co przed chorobą.

Kajman, piwo to tylko pretekst, do Czech jeżdżę bo lubię ten kraj.
Kajman
| 00:23 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj Już dawno zrezygnowałem z zakupów w Czechach czy Słowacji, jak tak dalej pójdzie trzeba się będzie przeprosić z ichnimi sklepami:(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!