pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Przełęcz Rędzińska

  • DST 111.00km
  • Podjazdy 1401m
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lutego 2014 | dodano: 22.02.2014

Po dwóch dniach przymusowej przerwy w jeżdżeniu, miałem na dzisiaj niecny plan do zrealizowania.Od samego początku jednak wszystko szło nie tak.Nie mogłem się jakoś zebrać, co chwile o czymś zapomniałem i kląłem jak szewc na swoje roztargnienie, kręciłem się bezsensownie w kółko a tymczasem czas uciekał.W końcu pomyślałem, że jakaś siła chce mnie dzisiaj za wszelką cenę odwieść od realizacji mojego planu, a skoro tak, to może lepiej sie nie sprzeciwiać i zmienić plan.Zrobić coś mniejszego i trochę bliżej pojechać.Tylko dokąd pojechać?Padlo na Przełęcz Rędzińską w Rudawach Janowickich.Jest w sam raz na krótki wypad w ramach planu zapasowego, a jednoczesnie podjazd na przełęcz jest wystarczająco ambitny , jak na tę porę roku.Jadę więc.Wybrałem trudniejszy podjazdowo a zarazerm ciekawszy wariant dojazdowy, przez Pogorzałę, Wałbrzych, Lubomin i Jabłów do Kamiennej Góry.Przez całą drogę zastanawiałem się, czy na przełęcz wjechać od Pisarzowic, czy może od Wieściszowic.W Kamiennej Górze zdecydowałem, że od Pisarzowic.Był to dobry wybór bo od strony Wieściszowic nie dał bym rady podjechać, ze względu na pokrywę lodową na asfalcie, na odcinku leśnym.Nie osiągnął bym dzisiaj mojego celu i pewnie był bym zawiedziony, tymczasem od strony Pisarzowic cała droga na przełęcz jest przejezdna dzięki Słońcu, które stopiło i śnieg i lód na asfalcie.Miałem zamiar zjechać z przełęczy do Wieściszowic, jednak poniżej przełęczy oblodzenie drogi było takie, że nie dało się ani jechać, ani iść.Musiałem wrócić na przełęcz i zjechać do Pisarzowic.Cel jednak został osiągnięty i przełęcz Rędzińska w tym roku podjechana, choć z sakwami nie było to już tak proste, jak samym rowerem.
W Cierniach miałem śmieszne zdarzenie.Wyprzedziłem jakiegoś gościa, który ubrany w zwykłe ciuchy, w kurtce i czapce z pomponem, jechał sobie powoli.Wyglądał na takiego rowerzystę, jakich na wsiach wielu można spotkać jadących po piwo do wiejskiego sklepu.
Po jakimś czasie obróciłem się do tyłu, żeby zobaczyć, czy nie zbliża się jakiś samochód, bo chciałem ominąć studzienkę.Patrzę, a gość pruje za mną i zanosi sie, że może mnie wyprzedzić.Z sakwami czy bez, nie mogę pozwolić, żeby tego rodzaju rowerzysta mnie wyprzedzał.Docisnąłem więc mocniej a po jakimś czasie widzę, że dystans między nami tylko trochę się powiększył.-Ki diabeł!-pomyślałem sobie-Zgubię go na podjeździe za przejazdem kolejowym.Kosztowało mnie to sporo wysiłku ale odległość miedzy nami znów tylko trochę się zwiększyła, jednak uznałem ją za bezpieczną, bo gość na podjazdach nie utrzymywał tempa.W Milikowicach postanowiłem zatrzymać się, napić się i poczekać na gościa, żeby zobaczyć tego zwykłego-niezwykłego rowerzystę, któłry tak mocno się za mną trzymał.Jakież było moje zdumnienie, kiedy okazało się, że to nie był wyprzedzony przeze mnie wiejski rowerzysta, tylko młody czlowiek na sportowym rowerze, ubrany w czarny strój rowerowy.To on za mną gonił a ja myślałem, że to tamten gość...Gdybym wiedział, to spokojnie pozwolił bym mu na wyprzedzenie i niech by sobie jechał a tak, tylko kosztowało mnie to niepotrzebnie trochę więcej energii.Chociaż...może i dobrze było trochę pocisnąć.Śmieć mi się chciało z tej sytuacji.Chyba muszę sobie kupić lusterko, bo to oglądanie się za siebie nie jest ani bezpieczne, ani skuteczne.

A teraz dzisiejsze widoczki z Przełęczy Rędzińskiej.

 

 

 
Na Przełęczy Rędzińskiej.Droga asfaltowa jest trochę niżej.

 
O własnie tu...

 
Wielka kopa i widać tam podjazd na szczyt...

 
...zbliżenie na podjazd z nadzieją ujrzenia tam jakiegoś szalonego rowerzysty...nie ma jednak nikogo.

 
Widok na stronę Wieściszowic

 
Radar meteo Pastewnik

 

 

 
Tyle zostało z samochodu, który pewnie próbował swoich sił w starciu z drzewem na Przełęczy Rędzińskiej

 
Wieściszowice widziane z przełęczy

 

 
obowiązkowa fotka przy Krzyżu Milenijnym

 
Serniczek czekoladowy w trasie smakuje lepiej niż w domu.

 
Oblodzona droga do Wieściszowic zmusza mnie do powrotu na przełęcz i do Pisarzowic

 
obowiązkowo fotki Karkonoszy widzianych z Kamiennej Góry

 

 
no i oczywiście Królowa...

 


Kategoria 100 i więcej, Rudawy Janowickie


komentarze
lea
| 18:32 sobota, 22 lutego 2014 | linkuj Szalony i tyle!
Za Markiem: "krótka wycieczka" w odniesieniu do 111km w lutym przywołuje uśmiech niedowierzania na usta :)
Gratuluję i dziękuję za pomysł trasy na któryś ze zbliżających się dni :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!