Listopad, 2012
Dystans całkowity: | 798.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Suma podjazdów: | 7559 m |
Suma kalorii: | 16353 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 49.88 km |
Więcej statystyk |
Do pracy, w pracy i powrót do domu
-
DST
23.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj przerwa w jeżdżeniu, jednak przejazd do pracy, w pracy też było trochę kilometrów no i powrót do domu a później jazda na zakupy i nazbierało się 23km. Właściwie to nie mam zwyczaju wpisywać takich zbieranych kilometrów z całego dnia a zazwyczaj jest to kilkanaście kilometrów każdego dnia.Tym razem jednak zebrało się odrobinkę więcej, więc wpisuję.W końcu przejechałem to dzisiaj uczciwie na rowerze :)
Kolejny dłuższy powrót do domu
-
DST
53.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z pracy ponownie przez Dziećmorowice i Wałbrzych ale tym razem w Wałbrzychu zmieniłem trasę i dzięki temu poznałem dwie, nieznane mi drogi.Wciąż jestem na etapie poznawania ulic, uliczek i szutrów tego miasta.Czasem kończy się to tak jak dzisiaj, kiedy to niespodziewanie władowałem się na główną drogę w godzinach szczytu.To była samochodowa apokalipsa.Powoli przesuwający się sznur samochodów...Nie było możliwości jazdy po szosie w tym samochodowym towarzystwie, więc jechałem po chodniku, na którym pieszych prawie nie było.Kiedy jednak zobaczyłem boczną drogę, bez wahania w nią skręciłem, zastanawiając się, dokąd mnie ona zawiedzie.Tam już jednak samochodów nie było a droga zawiodła mnie, ku mojemu zdumieniu do Poniatowa.Mimo że przez to znacznie skróciła się, względem planu moja dzisiejsza trasa, wprawiło mnie to w doskonały nastrój.
Mała pentelka po pracy
-
DST
40.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień coraz krótszy i aura jakaś szaro-bura ale po pracy małą pętelkę Dziećmorowicko-Wałbrzyską udało mi się zrobić.
Kategoria Rundka po pracy
Rundka po pracy
-
DST
53.00km
-
Podjazdy
550m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po pracy rundka dokładnie trasą, jak wczoraj.
Niedzielna rundka
-
DST
53.00km
-
Podjazdy
555m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dzisiejszą przejażdżkę wybrałem się na Lincolnie.Roweru tego w zasadzie używam do dalszych tras, ale że czuję jeszcze kontuzję kolana, uznałem że jadąc Lincolnem, nie narażę się na nawrót kontuzji, co w przypadku klamota, jakim jest Kelis, łatwo mogło by się zdarzyć.Taka przesiadka zawsze jest szokująca.Od początku jechało mi się wspaniale, niemal bez wysiłku.Rozentuzjazmowany zacząłem myśleć o zrobieniu większego "kółka", żeby z bliska rzucić okiem na Karkonosze. Okazało się jednak, że zapomniałem wziąć przedniej lampki.Nie było rady, musiałem poprzestać na kolejnej małej rundce.Nigdy nie pojechał bym w dalszą trasę bez kompletnego oświetlenia.Nigdy nie wiadomo co się może w drodze zdarzyć i w jakich warunkach przyjdzie nam wracać.Może to i dobrze.Może gdybym pojechał dalej to kontuzja mogła by przecież wrócić.Wciąż czuję to kolano.W Starych Bogaczowicach, jadąc z przeciwka, przemknęła na rowerze Lea.Machnęliśmy tylko pozdrowienie i tyle ją widziałem.Pomyślałem, że może jechała zdobyć Trójgarb. Może dowiemy się, jeśli cokolwiek napisze o swojej dzisiejszej trasie.Widok jadącej Lei i super utworek, który akurat zagrał w słuchawkach podziałały na mnie jak doping i górkę ze Starych Bogaczowic pokonałem w takim stylu, że jadący z przeciwka biker wybałuszył na mnie oczy...No cóż, czasem i mnie ponosi fantazja na rowerze.Górka pod Cieszów poszła bez problemu i bez bólu kolana.Poprzednim razem podjeżdżałem tu na jednej nodze, wlokąc drugą kontuzjowaną...Dalsza droga to już bezwysiłkowy lajt.Na przyszłość muszę pamiętać o światłach.Nie może być tak, że zapominalstwo będzie mi skracać wycieczki.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Mała rundka
-
DST
48.00km
-
Kalorie 1785kcal
-
Podjazdy
500m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ostatniej zimowej przejażdżce ociepliło się a widoki uległy znaczącej przemianie, chociaż wyżej jeszcze można natknąć się na śnieg.Po krótkim ataku, zima chyba nieprędko do nas zawita, więc postanowiłem pomału, znowu wrócić do jeżdżenia.
Śnieg jeszcze nie wszędzie stopniał po ostatnim ataku zimy
Sowie "pagórki" ;)
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>