pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Przełęcz Okraj od czeskiej strony

  • DST 183.00km
  • Podjazdy 2233m
  • Sprzęt Giant scr 4.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 maja 2013 | dodano: 04.05.2013

Tak jakoś niespodziewanie wyszło...Na razie mapka trasy a jutro fotka i opis.

Po kontuzji prawego kolana miałem zamiar zrobić tylko małą rundkę po płaskim, żeby sprawdzić co się będzie działo.Miałem dwa dni przerwy i trochę czasu na analizę i zmiany ustawień w rowerze i w butach.Tymczasem zadzwonił Tadeusz i zaproponował jazdę na granicę z Czechami.Nie bardzo mi to pasuje, bo nie chciałem podjazdów a tu trzeba będzie podjechać do Rybnicy Leśnej.Zgadzam się jednak bez wahania.Na starcie o godz 11 zjawia się również Marek.Mówię kolegom, że jeśli poczuję ból w kolanie to zawrócę a oni niech jadą dalej.Pierwszy podjazd na zaporę jeziora w Lubachowie poszedł gładko, bez bólu, do Rybnicy Leśnej też wjechałem bez problemu, jednak nie cisnę, staram się oszczędzać kolano. Szybka jazda z Unisławia do Mieroszowa, chwilowy postój pod Biedronką, bo koledzy muszą kupić coś do jedzenia, po czym szybki dojazd do granicy.Tutaj trzeba ustalić dalszy przebieg trasy.Mamy jechać do Teplic przez Vernerovice i Bohdasin a następnie przez Zdonov do Mieroszowa, Krzeszowa i przez Kamienną Górę powrót do Świdnicy.W Czechach kiełkuje mi w głowie inna myśl:podjazd na Przełęcz Karkonoską od strony Czech.Jest jednak zbyt późno na realizację takiego planu.-Cóż więc mogę zrobić?-zastanawiam się wjeżdżając do Teplic.-Może więc chociaż Przełęcz Okraj od czeskiej strony?
Ten pomysł wydaje się być realny na dziś.Jeśli nie będę miał żadnych przygód i awarii, powinienem wrócić do Świdnicy bez potrzeby włączania świateł.Doskonale wiem, że Tadeusz musi iść na nocną zmianę a Marek jest umówiony na grilla , więc nasza wspólna jazda kończy się na skrzyżowaniu drogi prowadzącej z Teplic do Adrspachu, gdzie koledzy skręcili do Zdonova, w kierunku polskiej granicy a ja pojechałem do Trutnova przez Chvalec. Podjazd na Okraj od Trutnova to ponad 30km ciągłej jazdy pod górkę.Jedzie mi się bardzo dobrze, upajam się jazdą i widokami, ale wciąż nie zapominam, że należy oszczędzać prawe kolano, jechać spokojnie i nie cisnąć.Trochę je czuję, ale nie ma bólu.Zdumiewa mnie niewielka ilość czeskich rowerzystów.Zawsze było ich dużo w drodze na Okraj.Na szczyt Okraju docieram przed godziną 17.Robiąc tam pamiątkową fotkę spotykam troje członków Legnickiej Inicjatywy Turystyki Rowerowej.Kilka lat temu miałem przyjemność poznać ich nad Jeziorem Bystrzyckim i oprowadzić po asfaltach Gór Sowich.Cieszę się jak dziecko z tego spotkania bo to bardzo fajni ludzie.Porozmawialiśmy niestety tylko chwilkę bo pora byla już dla mnie późna.Trzeba było wracać.Nie spodziewałem się dzisiaj takiej trasy, więc do jedzenia mam tylko pół małej paczki suszonych daktyli i bidon napoju.Te suszone daktyle to niezła odżywka na trasie, przekonałem się o tym nie raz, jednak mam już ochotę zjeść coś normalnego.Do domu docieram o godz 7.30 a więc w świetle dnia, więc wszystko udało się zgodnie z założeniami.To był naprawdę super wyjazd.Na tej trasie było kilka sytuacji, kiedy to rowerzyści widząc mnie na kolarzówce próbowali się ze mną ścigać.Ja jednak nie podjąłem i nigdy nie podjemę się ścigania z kimkolwiek.Po wyprzedzeniu mnie, zawiedzeni oglądali się co chwilę za siebie, sprawdzając czy nie zacznę ich gonić.Nie goniłem i nie będę gonił.Uciekał też nie będę.Ta zabawa dawno przestała mnie interesować.Jeśli ktoś jedzie wolniej, zostanie wyprzedzony, jeśli jedzie szybciej, to pojedzie...Dla mnie liczy się wyłącznie realizacja mojego celu, który sobie wyznaczam.


Na przejściu granicznym Golińsk-Starostin


Tadeusz z Markiem w Teplicach


Cerna Hora widoczna podczas jazdy z Trutnova na w kierunku Okraju


No i niespodziewanie jestem na Przełęczy Okraj


Kiedy robiłem fotki, wjechał najpierw jeden rowerzysta z Legnicy


Kiedy wjechał drugi, po bluzie poznałem, że są to koledzy Legnickiej Inicjatywy Turystyki Rowerowej(LITR).Pozdrawiam cały LITR a szczególnie Janka Materka, który jest Trenerem-Katem ;) tej ekipy.


Na zjeździe nie mogło się obyć bez tradycyjnej fotki Zalewu Bukówka


Ostatni widoczek i w drogę.Te widoki najbardziej mnie cieszą podczas tego wyjazdu





Kategoria Czechy


komentarze
lea
| 18:15 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj O żesz ja Ciebie! Cóż za fantastyczne fotki ze zjazdu z Okraju - te chmury niskie. Ledwie mogę od nich oderwać wzrok!
Piękna trasa.
I dobrze, że oszczędzasz kolano, choć suma podjazdów z tej trasy zdaje się temu przeczyć :D
Pozdrówka
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!