Koniec roku w Górach Sowich
-
DST
64.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od pewnego czasu przestałem wpisywać wyjazdy do BS.Wynika to z chronicznego braku czasu, który trapi mnie od dość dawna.Musiałem z czegoś zrezygnować, żeby zyskać trochę czasu i ofiarą cięć czasowych padł właśnie rowerowy dziennik na BS.Choć nie bez bólu.Będę wpisywał wyłączne naprawdę konkretne trasy.Wybaczcie więc ale tak musi być.
Dzisiejszy wyjazd nie był niczym szczególnym, jednak jest to koniec roku i tą drogą chciałem życzyć Wam wszystkim Szczęśliwego Rowerowego 2013 roku.
Pomyślałem, że wypad na Wielką Sowę będzie fajnym zakończeniem roku.Na trasie powitały mnie piękne widoki, mróz i huraganowy wiatr
Widoki w drodze na Wielką Sowę
Było tak ślisko, że w tym miejscu zawróciłem.Było już naprawdę blisko szczytu Wielkiej Sowy.Lód powodował, że nie dało się ani jechać, ani iść...
To nie jest śnieg.To jest lód...
Oblodzona droga powrotna.Każdy krok musi być dobrze przemyślany...
Mogłem się oczywiście uprzeć i zdobyć szczyt.Byłem już bardzo blisko.Rozsądek jednak nakazywał odwrót.Było bardzo ślisko, nie było ludzi.Gdybym się wywrócił i coś sobie złamał, o co było bardzo łatwo, to przy tym zimnie, jakie panowało na Wielkiej Sowie mogło by się skończyć fatalnie.Wiele sobie w tym roku udowodniłem i ten jeden raz nie muszę.Jeszcze raz życzę wszystkim wspaniałego rowerowego 2013 roku.
komentarze
Hardcorowo wyglądają te oblodzone drogi dobrze, że nic Ci się nie stało :)
Swoją drogą na kilku jest biało a u nas zielono