Wielka Kopa
-
DST
127.00km
-
Kalorie 4441kcal
-
Podjazdy
1565m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd w Rudawy Janowickie, którego celem był szczyt Wielkiej Kopy.
Tego dnia pogoda była nie za piękna, jednak nie chciałem zmarnować urlopu, jaki sobie na ten dzień zaplanowałem.W końcu na Pradziada ruszaliśmy w gorszą pogodę a przecież trasa była o wiele dalsza a góry wyższe...Ruszyłem więc zdobyć szczyt, na którym nigdy jeszcze nie byłem, choć wiele razy Kolorowe Jeziorka odwiedzałem.
Ze względu na monitor Kajmana, zmniejszam rozmiar fotek.Mam nadzieję, że to wystarczy?

Chełmiec.Pogoda nie zachęca do kontynuacji trasy, z determinacją brnę jednak dalej.
Na zjeździe do Czarnego Boru jakaś rowerzystka robi mi fotkę i kiwa przyjaźnie ręką.Odmachuję z uśmiechem.

Widząc paskudną pogodę nad Rudawami, miałem zawrócić, jednak myśl coś pchało mnie naprzód...
Zmieniam sposób montażu kamery na rowerze a przejeżdżający obok rowerzysta pyta, czy to nie awaria.Dzięki kolego za gotowość pomocy, montowałem tylko kamerę.

Most kolejowy na trasie do Marciszowa

I tak dotarłem do Kolorowych Jeziorek.

Kolorowe Jeziorka

Kolorowe jeziorka



Szutrowa droga na Wielką Kopę z Kolorowych Jeziorek nie należy do najtrudniejszych, jednak nachylenie podjazdu osiągnęło wartość 32% a był też odcinek, na którym musiałem poprowadzić rower.

Na pierwszym punkcie widokowym Wielkiej Kopy drzewa prawie zasłaniają widok, jednak coś tu jeszcze można dojrzeć.


Droga na drugi punkt widokowy i szczyt Wielkiej Kopy

Na szczycie Wielkiej Kopy ta skałka to jedyna atrakcja bo widok całkowicie zasłaniają drzewa.

Zjazd a Wielkiej Kopy do Raszowa

Zjazd z Wielkiej Kopy do Raszowa

Podczas zjazdu do Raszowa między drzewami przebijają się takie widoki

Koniec szutru w Raszowie



Widoki ze zjazdu do Raszowa

Gigantyczny orzech zasłonił całą chałupę i podwórko przy niej.Jego konary sięgają do samej ziemi.

Kościół w Raszowie

Widoki z czerwonego szlaku, prowadzącego od Raszowa do Kamiennej Góry


Kamienna Góra.Widok z czerwonego szlaku prowadzącego od strony Raszowa

Z Kamiennej Góry obrałem kierunek do Krzeszowa, żeby kolejny już w tym roku raz, podziwiać potęgę klasztoru Cystersów.
Powrót przez Mieroszów, Unisław i Wałbrzych.Okazało się, że początkowo kiepska pogoda, potrafi przekształcić się w całkiem niezłą, choć kilka razy przenikliwy chłód na zjazdach, zmusił mnie do założenia ortalionki.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>




