Po pracy lajtowo
-
DST
84.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
04:19
-
VAVG
19.46km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Kalorie 2747kcal
-
Podjazdy
747m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszej "setce" bez popitki, dziś postanowiłem zrobić sobie lajtową traskę po płaskich terenach.Pojechałem więc w kierunku Przełęczy Tąpadła bo to taki nieszkodliwy "chopek".Nie miałem konkretnego planu i nie wiedziałem, jak będzie wyglądała dalsza część trasy.Silny wiatr w plecy bardzo szybko wepchał mnie na Przełęcz Tąpadła, zajechałem do źródełka w Sulistrowiczkach, aby skosztować wybornej wody i zjechałem do Sulistrowic, po drodze mijając zalew.W Sulistrowicach podjazd a następnie drogą leśną i polną do Winnej Góry.Przejazd przez Piotrówek, Oleszną. Ligotę Wielką do Dzierżoniowa.Wpakowałem się na tę główną trasę do Dzierżoniowa ale już z Ligoty do Bielawy, fajna boczna droga.W Ligocie podjechałem do sklepu, żeby się czegoś napić i uciąłem sobie kilkunastominutową pogawędkę z bardzo miłą ekspedientką.W tym sklepie to właściwie prawie same alkohole, dla mnie był tylko Tymbark.No cóż, widać na taki towar jest tam zapotrzebowanie ;).
Już od Ligoty zacząłem jechać pod bardzo silny wiatr, który umilał mi jazdę i zmuszał do większego wysiłku aż do Burkatowa.Po wyjeździe z Bielawy zobaczyłem w oddali gościa na kolarzówce.Nie goniłem go, jakoś tak samo mi się do niego dojechało, jednak nie chciałem wyprzedzać, żeby nie prowokować wyścigu.Jechałem więc, trzymając się za nim jakieś 15-20 metrów, żeby nie jechać mu "na kole" bo strasznie nie lubię takiej jazdy.Mieliśmy od czoła okrutny wiatr a ten kolarz miał bardzo wysoką kadencję.Za Piskorzowem jednak poczułem, że pomimo wiqatru mogę jechać szybciej.Wyprzedzam więc kolarza delikatnie sugerując, żeby ustawił się za mną i pojedziemy trochę szybciej a on sobie odpocznie.Jakiś czas trzymał się za mną, na podjeździe do Lutomii zaczął jednak zostawać z tyłu.Wjeżdżając do Lutomii jeszcze widziałem go jakieś 200 metrów z tyłu, nie miałem ochoty czekać, trochę śpieszyło mi się już do domu, na podjeździe w Lutomii przycisnąłem mocniej i już tego kolarza więcej nie widziałem.Nie ścigałem się, właściwie chciałem mu trochę pomóc, lecz on nie utrzymał się za mną.Trudno...Za Lutomią wiatr prawie w miejscu zatrzymywał..Jednak jakoś dobrnąłem do Burkatowa a tam ustawiłem się już bokiem do wiatru i uspokajającym tempem dojechałem do domu.Miała to być lajtowa rundka i właściwie spora część tej trasy taką była, jednak wiatr w drodze powrotnej sprawił, że trzeba było trochę powalczyć.No i dobrze :)
Przy źródle w Sulistrowiczkach
Widok Ślęży z Sulistrowic
Widok w kierunku Piotrówka z leśnej drogi do Winnej Góry
W oddali Jordanów
Kościół w Olesznej
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
komentarze
Ale tak na luzie fajnie jest mieć za kim gonić.
Trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia (nawet jeśli ma się to wiązać z niedogonieniem Cię:)
Trzymaj się ciepło!
Coś ostatnie dwa dni kręcliśmy się w podobnych rejonach. Ciekawe czy i dziś się zgramy...
Pozdrawiam