Przez Góry Stołowe i Czechy
-
DST
142.00km
-
Czas
07:23
-
VAVG
19.23km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Kalorie 5254kcal
-
Podjazdy
1649m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszych 160 kilometrach należy mi się odpoczynek i taki właśnie jest plan.Dzionek tymczasem zanosi się na ciepły i słoneczny.To wystarczy, żeby zmienić moje odpoczynkowe plany.
-W końcu jeszcze niedzielę mam wolną, to sobie w niedzielę odpocznę- pomyślałem.
Góry Stołowe mam w głowie od jakiegoś czasu.Dlatego kilka razy sprawdzałem, czy przejezdne jest już przejście graniczne z Czechami, na Przełęczy pod Czarnochem.
Jestem kompletnie nieprzygotowany, akumulatory w gps-ie i kamerce nie naładowane.
Nic to jednak, mam solarną ładowarkę to w trasie podładuję.Trochę jednak późno wyjeżdżam, jak na taką trasę ale za to pierwszy raz w tym roku w krótkich spodenkach, jednak nogawki pakuję do torbybo w Górach Stołowych może być jeszcze chłodno.
Jadę więc w końcu.Trzeba dobrze rozgrzać mięśnie i stawy bo po wczorajszej trasie jakieś zesztywniałe się zrobiły.Przełęcz pod Czarnochem jest już całkowicie przejezdna, choć na szutrowym zakręcie jeszcze trochę lodu zostalo.W czeskich Janowiczkach widok jest wspaniały.Widać wyraźnie, że na Ruprechtickim Spicaku, odp południowej strony, nie ma już śniegu.Znaczy to, że niedługo trzeba będzie się wybrać na zdobycie szczytu tej górki.
Tymczasem zjeżdżam do Broumova, wjeżdżam do rynku, żeby z bankomatu pobrać troszkę czeskiej waluty.Przyda się, bo jak co roku, tak i w tym roku pewnie pojedzi się znowu trochę po Czechach a bez kasy to trochę mało rozważne.
W rynku Broumova kilka fotek i jadę.W Otovicach skręt w prawo do Martinkovic a następnie do Bozanova.Przed Bozanovem zatrzymuję się aby coś zjeść i zrobić kilka fotek.Po chwili jednak zajeżdża ciągnik z beczką gnojówki i zaczyna oprysk.Taki "piękny" zapaszek się rozniósł, że zrezygnowałem z jedzenia i czmychnąłem czym prędzej.Wąska, kręta droga z Bozanova do granicy z Polską jest zamknięta dla ruchu samochodowego, jadę więc sobie swobodnie, po drodze wyprzedzam czeską rodzinę, która jedzie do granicy na rolkach a dzieciątko na rowerku.Czesi to naród bardzo aktywny sportowo.W olne dni pełno tu rowerzystów w całym przekroju wiekowym.
Na granicy kilka robię kilka fotek i zjazd do Radkowa a następnie nad Zalew Radkowski.Znowu kilka fotek, mała kanapka i zaczynamy podjazd do Karłowa.
Jest fajnie, na drzewach nie ma jeszcze liści i można zobarzyć widoki, o jakich latem można tylko pomarzyć.Podczas podjazdu, w pewnym momencie, z przeciwka pojawia się zjeżdżająca do Radkowa rowerzystka.Pędzi na złamanie karku, buzia roześmiana...machnęliśmy sobie łapkami.
-Co ona tak się cieszy?-pomyślałem z humorem
Po dobrej chwili z za zakrętu wypada dwóch chłopaków na rowerach.Widać, że robią co mogą, żeby dogonić dziewczynę, ale i tak zbyt małą mają prędkość, żeby była na to jakaś szansa.
-No, teraz rozumiem śmiech dziewczyny- pomyślałem- oni próbowali ją godonić i nie udało im się hahaha...Zadarli z niewłaściwą osobą ;)
Rowerzyści, których spotykam w Górach Stołowych to głównie Czesi.Polacy chyba jeszcze śpią snem zimowym, albo nie czują się jeszcze na siłach, aby tu podjeżdżać.
Pod szczelińcem robię sobie fotkę i ruszam do Ostrej Góry.Na początku krótki podjazd a następnie zjazd i naprawdę góra jest ostra, droga wąska o skandalicznej nawierzchni, dodatkowo posypana jakimś drobnym grysem, z prawej strony około 100metrowe urwisko.Trzeba jechać ostrożnie, gdyż przy ostrzejszym hamowaniu można zaliczyć glebę i spaść z urwiska.Nie było by co z człowieka zbierać po takim upadku.Robi się chłodniej, w lesie leży śnieg.Zakładam ortalionkę i zastanawiam się nad założeniem nogawek, jednak zanim swię zastanowiłem, jestem już po czeskiej stronie w Machov a tu świeci Słońce i jest jakby cieplej.Ortalionkę zdejmuję jednak dopiero w środku Machov bo czuję się lekko wychłodzony.Z Machov jazda do Polic.W czeskich policach zawsze urzeka mnie malutki, zadbany ryneczek a zwłaszcza budynek ratusza, którego wieża wygląda jak zamkowa.
Po wyjeździe z Polic mam dwie drogi do wyboru.Przez Przełęcz Honske Sedlo do Mezimesti, albo przez Teplice do Adrspachu i następnie przez Zdonov do Mieroszowa.Nie lubię podjazdu pod Honske Sedlo.Czescy kierowcy się tu nie certolą i choć zawsze dobrze traktują rowerzystów, to tutaj dostają jakiegoś małpiego rozumu.Jadę więc w kierunku Teplic.
Podjazd jest dość wymagający, na szczycie zatrzymuję się bo zgłodniałem.Tymczasem od strony Lachov do Polic podjeżdża spora grupa Czechów w różnym wieku, w tym trzy starsze panie.Muszę przyznać, że wzbudziły we mnie poczucie podziwu bo podjazd od Lachov do Polic jest naprawdę bardzo wymagający a te panie mogłyby niejednego młodego polskiego rowerzystę zawstydzić swoją formą.
Podjadłem sobie, więc zjazd do Lachov a następnie jazda do Teplic i do podjazd do Adrspachu.Jedzie się fajnie, nie czuję że to podjazd.Po drodze widzę tablicę z napisem "Trutnov 22".Mam wielką ochotę tam podjechać ale jest już dość późno a ponadto doskonale znam trudność tej trasy, więc z żalem, ale rezygnuję.Pewnie jeszcze przyjdzie na to czas.W Adrspachu robię fotki i zawracam.Teraz tylko podjazd do granicy przez Zdonov i będzie to już czwarte przekroczenie granicy z Czechami tego dnia.Na granicy zjadam ostatni posiłek na tej trasie i nie zatrzymuiję się już , aż dopiero pod domem.Na podjeździe z Unisławia do Rybnicy w oddali widzę rowerzystę.Później okazało się, że rowerzystka.Jedzie jakoś tak pomału że szybko się zbliżam.Wtem zza zakrętu wybiega do dziewczyny pies.Dziewczyna przestraszona zatrzymuje się i zasłania rowerem.Dociskam mocniej na pedała, wyciągam gaz ale okazuje się, że pies co prawda jest duży, ale to haski.Nie jest agresywny, tylko ciekawy.Nie ma potrzeby interwencji, przejeżdżam więc spkokojnie a widząc to dziewczyna też już nie zwraca uwagi na psa, tylko wsiada na rower i jedzie.
Do pary staruszków, którzy okazali się właścicielami psa mówię ze śmiechem, że dobrze jest pilnować pieska bo nie jadłem jeszce dziś obiadu i mógłbym się skusić na przekąskę.
Śmieją się, ja też i odjeżdżam.
Do końca trasy nie było już więcej żadnych przygód ale mnie jakoś tak mało było tej jazdy...
Mimo wszystko w niedzielę zmuszę się do odpoczynku bo od poniedziałku, bez litości, znowu będą rudnki po pracy.
Na Ruprechtickim Spicaku nie widać już sniegu
Rynek w czeskim Broumovie
Korona, najwyższy szczyt Bromowskich Ściam
Przed Bozanovem widać już pasmo Gór Stołowych
Korona
Za tymi górkami jest Polska
Zjazd do Bozanova
Pasmo Bromovskich Ścian
Czesi na rolkach jadą do granicy
Pas graniczny
Na dole Radków
Korona
Zalew Radkowski
Zalew Radkowski i Szczeliniec Wielki
Zalew Radkowski
No to wkraczamy w Góry Stołowe
Nawet autobus czuje ten podjazd
Mój ulubiony kamyczek
Takim to dobrze...
...nie dość ,że mają silniki to jeszcze z górki jadą
Szczeliniec Wielki
Na szczytach widać śnieg
Przy drodze do Ostrej góry sporo śniegu i chłodno
Górskim strumieniem woda ostro szoruje.Droga do Ostrej Góry.
W Machov jest cieplej ale nie zdejmuję ortalionki
Czescy rowerzyści trenują na Ostrej Górze.Ko później da im radę?
Kościół w Machov.
Ratusz w czeskich Policach
Rynek w czeskich Policach
No i jestem w Adrspachu
Skały w Adrspachu
Przejście graniczne Łączna-Zdonov
Przejście graniczne Łączna-Zdonov
"/>
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
komentarze
BTW co to za model tej solarnej ładowarki i gdzie to można obejrzeć/nabyć?
W Bromovie polecam do zwiedzenia zabytkowy drewniany kościół położony na obrzeżach miejscowości.
W Bromovie polecam do zwiedzenia zabytkowy drewniany kościół położony na obrzeżach miejscowości.