Na Zamek Grodziec
-
DST
175.00km
-
Podjazdy
1334m
-
Sprzęt Fuji
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Zamek Grodziec wybrałem się dawno, dawno temu, w zamierzchłej epoce.Z powodu zbyt późnego wyjazdu nie osiągnąłem wtedy celu.Później o tym zamku zapomniałem aż do chwili, kiedy przeczytałem o nim u Moniki na blogu.Pomyślałem sobie, że przy najbliższej okazji muszę powtórzyć próbę zdobycia tego zamku.Dzisiaj przyszedł na to czas...
Późno dziś wstałem, co prawie nigdy mi się nie zdarza.Trochę zbyt późno, aby zrealizować zaplanowany na dzisiaj cel wyjazdu.
Chyba trzeba będzie zrezygnować...Zrezygnować?!-oburzylo się moje drugie ja-Przenigdy!
No dobra, pojadę mimo późnej pory.Szybko przygotowałem się do wyjazdu, odpaliłem szosówkę i jadę...Kierunek Zamek Grodziec i bez fotki z Grodźca nie wracam.
Pogoda przepiękna.Trasę na Grodziec miałem mieć z wiatrem a powrót pod wiatr.Tego wiatru w plecy jakoś nie czułem, za to w drodze powrotnej wiatr od czoła skutecznie obniżał moją prędkość.Tak to już w życiu bywa i nie ma co się nad tym roztkliwiać.
Trasa przebiegła spokojnie, z wyjątkiem kilku psich pościgów, które były dla mnie pewnym urozmaiceniem trasy.Co mnie zaskoczyło, to w Bronowie właściciel psa przeprosił mnie za psi atak ale ja odrzekłem, że nie ma sprawy, dobrze się bawiłem, bo tak było w istocie.W Dobkowie, niedaleko Świerzawy bardzo zawzięcie gonił mnie spory kundel.Jego właścicielka wołała: Misiek Misiek..!ale dla Miśka gonitwa za mną była ważniejsza a ja okrzykami: juhuuu!!! jeszcze zachęcałem psa do dalszego pościgu.Fajnie było :).W drodze powrotnej, w Mściwojowie wyskoczył kolejny pies.Byłem już zmęczony jazdą pod wiatr i nie miałem ochoty na zabawę z pieskiem.Pies jednak chyba nudził się a ja miałem dostarczyć mu rozrywki.-Spokój!- zawołałem, ale chyba bez przekonania, bo pies już był przy mojej nodze.Trudno się mówi-pomyslałem i strzeliłem a psem rzuciło na bok.Następnie uciekł do zagrody.-Mówiłem spokój-zawołałem za psem, ale on nawet już nosa nie wyścióbił.Było jeszcze kilka spotkań z psami ale przecież nie o psich pościgach ma być ten opis, choć niewątpliwie dostarczyły mi one sporej dozy atrakcji w czasie tej trasy.
Zamek Grodziec jest wspaniałym zamczyskiem a i widoki z góry zamkowej są piękne.
Spodziewałem się, że w drodze powrotnej będę jechał ponad 80km pod wiatr i tak się stało, choć był on dużo słabszy niż w ostatnich dniach.Mimo to dał mi sporą dozę treningu.Nie spodziewałem się jednak, że na tak płaskich terenach nazbieram łącznie tak dużo przewyższeń, co wprawiło mnie naprawdę w dobry humor, bo nawet jeżdżąc po górach ciężko jest tyle nazbierać. Wynika z tego, że płaskie tereny wcale nie są takie płaskie a dodatkowe utrudnienie daje wiatr, przed którym nie chronią ani lasy ani góry, bo jedzie się po całkowicie odkrytym terenie.
Po drodze robię fotkę Zamku Świny.
W Świerzawie pomnik Bolka I Surowego
Ostrzyca
Wreszcie widzę zamek w oddali...Nie odpuszczę już na pewno.
Widać też Karkonosze i Śnieżkę.
Zamek Grodziec coraz bliżej
A z lewej Karkonosze.Co za widok...
Ostrzyca na tle Karkonoszy.Szkoda, że pod Słońce.
Karkonosze...
No i jestem na zamku Grodziec.
Podjazd na zamek
Brama do Zamku
Widoki z góry zamkowej
A w oddali góra zamkowa...
Jawor
"...zawiadowca ci odpowie, gdy wypije piwko..."
Szynobus pruje do Legnicy ale ja już do Świdnicy...
Kategoria 150 i więcej
komentarze
Mnie również podobają się "torty" z gór i chmur.
Czym Ty strzelasz do tych dużych psów? Bo brzmi przerażająco...
Na szczęście do tej pory zawsze goniły mnie małe psy. Ale dwa razy miałam takie porządne sprinty - raz właśnie w Zagrodnie, drugi raz w Muchowie (okolice Myśliborza) - wtedy to się dopiero zmachałam, bo było jeszcze lekko pod górkę.
Wycieczka REWELACJA!!! OD razu pierwsze pytanie, bo potem zapomnę. Pierwsze zdjęcie Śnieżki skąd robiłeś?
Bardzo się cieszę, że zainspirowałam Cię do odwiedzenia tego miejsca. :) Nie będę ukrywać, że zazdroszczę wycieczki i sama z niecierpliwością czekam, aż pierwszy raz w tym roku tam pojadę.
W Zagrodnie, w tamtym roku, miałam jeden z dwóch najcięższych wyścigów z psami. :P Kundel gonił mnie dosłownie przez pół Zagrodna. Zmachałam się ostro, ale na szczęście piesek wymiękł pierwszy i odpuścił. :)
Co do przewyższeń, to potwierdzam - niby tereny prowadzące na Grodziec są płaskie, ale jak wracam, to dwa razy szybciej...
Jeszcze raz napiszę - super wycieczka i fajnie, że wpadłeś w moje strony. :)