pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Zdobyć Ještěd

  • DST 201.00km
  • Podjazdy 2151m
  • Sprzęt Fuji
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2013 | dodano: 10.09.2013
Uczestnicy

Położony w okolicach Liberca szczyt Jested jest ostatnim zaplanowanym na ten rok poważnym celem, który chcę osiągnąć w tym roku. W pierwotnym planie zakładałem zdobycie szczytu i powrót w jeden dzień. Po tych wszystkich wojażach, jakie w tym roku zrobiliśmy, nie mam już zapału do tak długiego dystansu dobowego. Po naradzie z Arturem postanawiamy wyjazd rozbić na dwa dni. Wyjeżdżamy w sobotę rano. W planie jest zdobyć szczyt Jested, przenocować w Libercu i na drugi dzień wrócić do domu. Od początku czuję się jakiś osłabiony. Poprzedniego dnia wieczorem miałem podwyższoną temperaturę. Męczę się na byle podjeździe, palą mi się mięśnie i kolana, jadę tak, że dziecko na hulajnodze mogło by mnie wyprzedzić. Nie mam pojęcia co się dzieje. Jest fatalnie. Pewnie gdybym jechał sam, zrezygnował bym z tej jazdy. Jedzie jednak ze mną Artur i nie chcę mu zmarnować dnia. Robię więc dobrą minę do złej gry i jadę...Może jakoś się rozkręcę. Mimo wszystko udało się zrealizować całą trasę i zdobyć Jested. Miałem zrobić większy opis ale jakoś nie znajduję ku temu motywacji. Pokażę tylko trochę fotek, może kiedyś zamieszczę film z tego wyjazdu bo sporo filmu nakręciłem w czasie jazdy. Przy następnej okazji zamieszczę wpis z niedzielnego powrotu z Liberca.

Widoczki zrobione podczas wyjazdu.


Na Zakręcie Śmierci










Zamek Frydlant










Frydlant




Zamek Frydlant


Frydlant


Ještěd zdobyty


Widok na Liberec






Na dole Liberec




Widok ze szczytu


Na zakończenie dnia, udany szturm na Jested oblewamy doskonałym piwem bezalkoholowym.Czesi robią naprawdę wyborne piwo bezalkoholowe


Kategoria Czechy, 200 i więcej, 1000 mnpm i więcej


komentarze
pioter50
| 17:46 środa, 11 września 2013 | linkuj iskierka84, w Libercu noclegów nie brakuje, podobnie jak w całych Czechach.Można jechać w ciemno.Każdy znajdzie coś na swoją kieszeń.My postawiliśmy na odrobinę komfortu i dużo dobrego jedzenia na śniadanko, dlatego wybór padł na hotel Valdstejn, który jakoś tak sam się nam nawinął.

Marku, Czechy pozostają i dla mnie bardzo atrakcyjnym krajem, chociaż mam blisko do granicy i czasem zdarzało mi się zajechać tam po pracy.

anamaj, to dla zamku Frydlant nadłożyliśmy kilometrów, bo przecież do Liberca mogliśmy zajechać dużo krótszą drogą.Zamek ten i na mnie wywarł spore wrażenie.Ja tak w ogóle lubię zamki i jeśli jest jakiś w zasięgu mojego roweru to staram się do niego dojechać.
lutra
| 08:23 środa, 11 września 2013 | linkuj Brak słów,żeby komentować twoje tegoroczne wyczyny. Od niesamowitych dystansów począwszy, przez wspaniałe miejsca, niezwykłe pejzaże, po piękne relacje. Cała góra osiągnięć. To kawał świata. Trudno się dziwić,że organizm ma swoje drobne "humory".
Życzę końskiego zdrowia. :)))
anamaj
| 18:14 wtorek, 10 września 2013 | linkuj Światny wyjazd. Bardzo lubię zamek Frydlant, który za każdym razem robi na mnie dobre wrażenie. W zeszłym roku pobijałam rekordy prędkości, aby oglądnąć zamek na tle zachodzącego słońca. Było pięknie.
iskierka84
| 15:57 wtorek, 10 września 2013 | linkuj Gratulacje! A gdzie mieliście nocleg, bo też się zastanawiam nad zdobyciem Jested :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!