Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 1298.00 km (w terenie 35.00 km; 2.70%) |
Czas w ruchu: | 52:27 |
Średnia prędkość: | 19.26 km/h |
Suma podjazdów: | 17352 m |
Suma kalorii: | 46907 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 92.71 km i 5h 14m |
Więcej statystyk |
Ptasia Kopa
-
DST
35.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
17.65km/h
-
Kalorie 1581kcal
-
Podjazdy
578m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po czwartkowych, śnieżnikowych wojażach dopiero dzisiaj zrobiłem sobie krótką przejażdżkę.Trzeba się zacząć rozkręcać bo pogoda w nadchodzącym tygodniu ma być w kratkę, jednak na sobotę zapowiadana jest super pogoda.Możliwe więc, że znowu gdzieś dalej pojadę.Tymczasem dziś relaksująca jazda w okolice Ptasiej Kopy w Wałbrzychu, choć nie zabrakło podjazdów dochodzących do 24%...
Widok na Wałbrzych ze wzgórza Ptasia Kopa.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Schronisko Na Śnieżniku
-
DST
233.00km
-
Czas
11:41
-
VAVG
19.94km/h
-
Kalorie 8306kcal
-
Podjazdy
2688m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dotarłem dziś do Schroniska na Śnieżniku ale na szczyt postanowiłem się tym razem nie wdrapywać.Było późno, ze szczytu zszedłbym do schroniska około godz17.Było to dla mnie nie do przyjęcia.Dodatkowo sporo ludzi wchodzących na szczyt i schodzących.Uznałem, że cel rowerowy został osiągnięty.Wyżej rowerem wjechać się nie da.Przynajmniej nie moim Lincolnem.Jutro może uda mi się zamieścić jakąś fotkę i coś skrobnąć o trasie.
Opis trasy , który dziś sporządziłem nie spodobał mi się do tego stopnia, że postanowiłem go nie publikować.Fotki muszą wystarczyć.Dodam tylko, że było ciężko.Całą drogę aż do Wambierzyc miałem pod wiatr i dostałem przez ten wiatr nieźle w kość, zwłaszcza na podjazdach, których w drodze powrotnej nie brakowało.Za Wambierzycami wiatr uspokoił się. Oprócz jednej przygody z dużym psem w Wałbrzychu, kiedy to musiałem oddać strzał w powietrze, nie miałem żadnych przygód.W Czechach zaopatrzyłem się w doskonałe piwko, które za chwilę sobie wypiję za tę trasę.
Wiadukt w Kamieńcu Ząbkowickim
Wjazd do Złotego Stoku
Góry Złote, zjazd do Lądka Zdrój.Tu zginął Marian Bublewicz, kierowca rajdowy.W tym miejscu zawsze się zatrzymuję.
Stronie Śląskie widziane z podjazdu do Kletna
Tankuję wodę w źródle "Marianna" przy drodze do Jaskini Niedźwiedziej
Wejście do Jaskini Niedźwiedziej
Droga do Jaskini Niedźwiedziej
Dojazd do Schroniska Na Śnieżniku.Kadr z kamerki
Widoki ze schroniska
Nie mogłem sobie odmówić pamiątkowej fotki
Jeden z licznych strumieni
Widoki podczas zjazdu do Międzygórza
Międzygórze
Góra Igliczna z widocznym po prawej sanktuarium
Czarna Góra widziana z wjazdu do Bystrzycy Kłodzkiej
Widok na Góry Bystrzyckie podczas wyjazdu z Bystrzycy Kłodzkiej do Polanicy Zdrój
Tak sobie jeszcze pstrykam fotki...
Krzyż z czaszką.Stara Łomnica.
Krzyż z czaszką.Stara Łomnica.
Deptak w Polanicy Zdrój
Deptak w Polanicy Zdrój.Kadr z kamerki
Krzyż z czaszką na zjeździe do Wambierzyc
Krzyż z czaszką na zjeździe do Wambierzyc
Wiadukt w Wambierzycach
Broumov.W Czechach panuje moda na instalacje solarne.Pokrywa się nimi całe dachy bo pewnie czeski rząd temu sprzyja.
Tymczasem mapka trasy.
<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=gszmztohlrpehauk" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria 1000 mnpm i więcej, 200 i więcej
Do Czech po salami
-
DST
81.00km
-
Czas
03:34
-
VAVG
22.71km/h
-
Kalorie 2730kcal
-
Podjazdy
941m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kończy mi się salami, więc po pracy skoczyłem do Czech po salami a przy okazji jedno piwko sobie kupiłem.Pogoda straszyła niskimi, ciemnymi chmurami, jednak udało się cel zrealizować bez deszczu.
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kategoria Czechy, Rundka po pracy
Chełmiec zdobyty
-
DST
88.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
05:15
-
VAVG
16.76km/h
-
Kalorie 3805kcal
-
Podjazdy
1525m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kiedy w zeszłym roku wjechałem na szczyt Chełmca, obiecałem sobie, że to pierwszy i ostatni raz, czas jednak leci i ludzkie poglądy ewoluują, moje, jak widać też.Spoglądając na mapę, pomyślałem sobie, że może jednak warto tam podjechać.Poprzednim razem podjeżdżałem od strony Szczawna-Zdrój, więc tym razem postanowiłem zrobić to od strony Boguszowa-Gorc, Drogą Krzyżową Górniczego Trudu.Pomysł spodobał mi się więc...Początek nie był łatwy.Przed wyjazdem rytualne ćwiczenia na drążku, podczas których o mało nie straciłem przytomności, nieraz zdarza mi się to, więc nie przejąłem się tym zbytnio, jednak po tym uciąłem sobie krótką drzemkę.Później doszedłem do wniosku, że w dwóch rowerach trzeba wymienić opony.Zajęlo mi to trochę czasu bo po ich wymianie konieczna była regulacja hamulców, ponadto nie mogłem znaleźć kilku rzeczy, które chciałem zabrać ze sobą...
-Nie no, chyba nie uda mi się dzisiaj wyruszyć- pomyślałem sfrustrowany.
Aparat pożyczyłem koledze bo chciał zrobić kilka fotek na komunii wnuka, więc zabieram kamerę i...kamerkę na kierownicę.Zamierzam też przetestować w terenie niedawno zakupiony tablet, więc i jego zabieram.Picie nie jest mi na tak krótką trasę potrzebne, zabieram tylko dwie kromki chleba posmarowane miodem i jadę.Jest już południe, kiedy wreszcie ruszam w drogę.Rumakiem, który mnie dzisiaj niesie jest Kellys.Specjalnie na ten wyjazd założyłem mu opony 2,1cala, o bardzo agresywnym bieżniku.Już od początku trasy mam pod wiatr a do tego te opony, na których Kellys po asfalcie wogóle nie chce jechać.Nawet na 6% zjeździe trzeba kręcić, żeby jechać, opony szumią jak wielkie stado szerszeni, co świadczy o oporach, jakie opony stawiają na asfalcie.Porażka...Metr za metrem, posuwam się jednak do przodu.Plusem tych opon jest jednak to, że na dziurawych drogach nie czuję żadnych wstrząsów.Opony jednak doceniłem na szutrowych trasach.Na taki styl jazdy po szutrach nie odważyłbym się na Michelinach 1,95cala, które miałem do tej pory.Szczyt Chełmca zdobywam bez problemu i oczywiście bez zatrzymywania się, po czym zaczynam powrót.Na szczycie Chełmca jest dzisiaj dość gwarno bo spore grupy harcerzy zrobiły sobie tu jakiś rajd.W drodze powrotnej dopiero robię fotki i testuję nawigację na tablecie, oraz mobilne połączenie z internetem.Internetu nie udało mi się złapać(mam internet w Playu) natomiast nawigacja działa rewelacyjnie.Góry, las, gruba wartwa liści i nigdzie nie gubi sygnału, pokazując dość dokładną pozycję.Wklepałem sobie mapę topograficzną, na której widać każdą ścieżynę, o czym w Garminie mogę tylko pomarzyć.
No i ten duży, 7-calowy ekran, który przy słabnącym już w moim wieku wzroku, jest bezcenny.Dzień jest sloneczny, więc żeby zobaczyć coś na ekranie, trzeba ustawić go na maksymalną ostrość i stanąć w cieniu drzewa ale to wystarczy i mapę na ekranie widać doskonale.Jestem zadowolony z testu tabletu, co oznacza, że mogę go zabierać w trasy rowerowe.
W drodze powrotnej podjeżdżam do kolejki linowej na Dzikowiec.Tam jest naprawdę wspaniale.Nie rozumiem dlaczego większość ludzi jedzie do schroniska Andrzejówka, gdzie nie ma żadnych atrakcji, podczas gdy na szczyt Dzikowca może ich zawieźć działająca cały rok kolejka linowa i to razem z rowerami.
Jest już późno, więc temat Dzikowca zostawiam sobie na inny wyjazd ale na pewno będę chciał tu wrócić.
Cała trasa może nie była długa ale łączna ilość podjazdów wprawiła mnie w bardzo dobry humor i myślę, że jeszcze nie raz pojadę tą trasą zdobywać Chełmiec.
Trochę fotek z tego wyjazdu ale film zrobię kiedyś tam bo to większa robota, na którą teraz nie mogę znaleźć czasu.
Wałbrzych-Poniatów.Jazda polną drogą.Kadr z kamerki
Wjazd do Boguszowa-Gorc
Ratusz w Boguszowie-Gorcach
Kościół w Boguszowie-Gorcach
Początek Drogi Krzyżowej Górniczego Trudu
Na szczycie Chełmca
Na szczycie Chełmca
Uszkodzona tablica Drogi Krzyżowej
Zjazd z Chełmca, skręt w lewo...
Zjazd z Chełmca
Boguszów-Gorce.Niejedno miasto mogło by pozazdrościć takiego położenia
Tego dnia po okolicach Boguszowa-Gorc kręciło się trochę rowerzystów
"Krzyczał" ten koń, na całą okolicę go było słychać
W drodze do kolejki linowej na Dzikowiec
Kolejka linowa na Dzikowiec
Kolejka linowa na Dzikowiec
Kolejka linowa na Dzikowiec
Cennik kolejki linowej na Dzikowiec
Trasy na Dzikowcu
Nad zalewem w Złotym Lesie trwała jakaś impreza.Myślałem, że to jakiś zespół w czerwono białych strojach.Okazało się, że to prywatna, zamknięta impreza, na której strojem obowiązkowym był własnie biało czerwony...
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>