Rundka z Arturem
-
DST
207.00km
-
Podjazdy
2165m
-
Sprzęt Fuji
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tej soboty miał być jakiś dalszy wyjazd.Zapowiedzi pogody były jednak dość niepewne.Zapowiadano deszcze i straszono burzami.Szkoda było jednak soboty.Umówiliśmy się więc z Arturem, że pokręcimy się wokół Świdnicy i doładujemy trochę kilometrów.
Chmurki straszyły ale obyło się bez burzy i deszczu.Fotek nie będzie bo zapomniałem aparatu.Zresztą, jadąc z Arturem i tak nie miałem szans na robienie fotek.Niewielka strata bo tereny, przez które jechaliśmy, mam już po wielokroć obfotografowane.Jazda byla fajna a Artur jechal dość łaskawie, więc trasa niespecjalnie mnie zmęczyła.Po powrocie musiałem jeszcze pojechać na zakupy.Nie wspominał bym o tym ale pojechałem na zwykłym rowerze, nieogolony, czerwony na twarzy(po wysiłku na trasie) i w byle jakich ciuchach.Chyba wyglądałem na nietrzeźwego menela , co nie umknęło uwadze policjantów partolujących ulice.Na mój widok natychmiast przyspieszyli, a kiedy mnie dogonili, nakazali zatrzymać się.
Policjanci skontrolowali moje dokumenty a następnie kazali mi dmuchnąć w jakiś śmieszny, elektroniczny przedmiot i jakież było ich zdziwienie, że jestem całkowicie trzeźwy.Po raz kolejny okazalo się, że nie wszystko jest tym, na co wygląda...Przyznaję, że uwielbiam wprowadzać w błąd otoczenie swoim wyglądem.Jako stary gaduła, musiałem uciąć sobie dłuższą pogawędkę z policjantem, który też okazał się zapalonym rowerzystą.To młody czlowiek.Jeździ od 3 lat i też już ma swoje osiągnięcia a że łapie takich, co to po alkoholu jeżdżą, no cóż, nie trzeba chlać jak się jeździ, bo tylko kwestią czasu jest, że się wpadnie a dobrze, jak się po alkoholu w jakimś wypadku nie weźmie udziału.Nie ma przy tym znaczenia, czy jedzie się po asfalcie, czy po szutrowych drogach.Wypadek na promilach to są poważne kłopoty.Ten policjant jakoś tak od razu wyglądał mi na rowerzystę hehe...;)
Tak oto, rowerowo zleciała mi sobota.Dzięki Artur za towarzystwo i fajną rundkę.
Kategoria 200 i więcej
komentarze
Ale domyślam się, że chodzi nie tyle o dystans, co bardziej o tereny jazdy. Kręcąc się po okolicy można ponabijąc kilometrów, ale nie jest to rzeczywiście nic konkretnego.
Tak czy siak - nieźle ciśniesz; zacięcie jest, chęci są, moc jest. Nic tylko czekać na kolejne szaleństwa w Twoim wykonaniu :)
Pozdrawiam serdecznie.