pioter50 prowadzi tutaj blog rowerowy

Karkonosze

  • DST 246.00km
  • Czas 11:59
  • VAVG 20.53km/h
  • Kalorie 9407kcal
  • Podjazdy 3444m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano: 23.06.2012

Wyjazd z dwoma kolegami w Karkonosze.Na trasie pokonaliśmy Przełęcz Okraj od polskiej strony, Przełęcz Karkonoską od czeskiej strony, podjazd do Karpacza pod Wang od strony Sosnówki. Przełęcz Kowarską i Rozdroże Kowarskie od strony Kowar, Przełęcz Chełmską i Strażnicze Naroże...To tak z grubsza na razie.Relacja, fotki i filmy w późniejszym terminie.

Z dużym opóźnieniem uzupełniam wpis z tej trasy.Musiałem odwiedzić rodziców, zrobić film z trasy dla siebie i kolegów a wyszedł ponad 40-minutowy film.Trzeba było też zrobić krótki filmek na Youtube, przygotować zdjęcia...

O podjeździe na Przełęcz Karkonoską od czeskiej strony myślałem już od dawna, często też rozmawialiśmy na ten temat z Markiem.Ostatnio przygotowywałem się na tego typu trasę, mając też na myśli wyjazd na Praded.Swoim zwyczajem, miałem jechać sam, jednak zadzwonił Tadeusz, kolega z którym kiedyś przejeździliśmy na rowerach kilka tysięcy kilometrów,.Powiedział, że miałby wielką ochotę pojechać na Przełęcz Okraj.Tadeusz miał bardzo długą przerwę w jeżdżeniu ze względu na stan zdrowia ale ostatnio trochę potrenował, więc zaproponowałem, żeby jechał ze mną na Okraj, ja pojadę dalej sam a on po zdobyciu Okraju, wróci do domu sam.Markowi też spodobała się trasa, więc pojechaliśmy we trzech.Kiedyś z Markiem zdobywaliśmy razem Przełęcz Karkonoską od polskiej strony, byliśmy razem w Harrachovie i paru innych miejscach, więc towarzystwo było doborowe.Pogoda i humory dopisywały, złe przygody trzymały się od nas z daleka.
We trzech bez problemu docieramy na Przełęcz Okraj, tu żegnamy Tadeusza, który z Okrajem poradził sobie znakomicie i teraz rozpoczyna powrót do domu a my z Markiem ruszamy do Vrchlabi, aby od czeskiej strony zdobyć Przełęcz Karkonoską.W Vrchlabi na lotnisku impreza na całego, samoloty wyciągają w górę szybowce a obok zawody MTB.W rynku trafiamy na wielki start następnych zawodów MTB,.W Spindleruv Mlynie też trwa jakiś festyn, trafiamy na kawalkadę polskich motocyklistów, których pozdrawiamy machając rękami, oni też nam machają, atmosfera jest fantastyczna, widoki obłędne.
Po długim podjeździe zdobywamy Przełęcz Karkonoską i tradycyjnie podjeżdżamy do schroniska Odrodzenie.Tu decydujemy, że kolejnym podjazdem od Sosnówki wjedziemy do Karpacza.Dobrze wiemy co to za podjazd bo już kiedyś razem go podjeżdżaliśmy ale własnie o to chodzi, żeby tego dnia nie szukać ułatwień.Nie jest łatwo ale dajemy radę, zjeżdżamy przez cały Karpacz i kierujemy się do Kowar.Trwa dyskusja, czy jechać przez Kamienną Górę, czy wspiąć się na Rozdroże Kowarskie.Obaj z Markiem nie mamy ochoty na powrót przez Kamienną Górę, więc wybieramy opcję trudniejszą: jazdę przez Lubawkę i Chełmsko.Trzeba będzie podjechać Szczepanów i Przełęcz Chełmską ale od początku plan zakładał, że łatwo nie będzie.
Dpoadł mnie kryzys związany z brakiem jedzenia.Zaczynam się naprawdę wlec.
W Chełmsku orientuję się, że Marek chciał by zdążyć do domu na mecz, mnie na tym nie zależy a jestem już trochę zmęczony i mam cięższy rower na mniejszych, grubszych kołach.
Proponuję, żeby Marek jechał dalej sam, bo jadąc kolarzówką, na pewno zdąży na mecz.Rozstajemy się.Marek szybko oddala się a ja zatrzymuję się na szczycie Strażniczego Naroża, zjadam spokojnie kupiony w sklepie kawał sernika, wypijam sporo napoju, łapię drugi oddech i ruszam.
Po posiłku i odpoczynku jedzie mi się o wiele lepiej.Siły powróciły.W Unisławiu decyduję się na jazdę przez Wałbrzych, Kozice i Poniatów.Zawsze to kilka podjazdów więcej, choć kilometrów mniej, niż bym miał jadąc przez Rybnicę.Do domu docieram godzinę wcześniej, niż przypuszczałem.
Z najtrudniejszych tras na ten rok pozostal tylko Praded i Harrachov.Nie jestem pewien, czy w tym roku pojadę do Harrachova bo jakoś mnie tam nie ciągnie ale Praded...Myślę, że w niedługim czasie przyjdzie mi się zmieżyć z trasą na Pradziada.Właśnie rozmawialiśmy z Markiem o wyjeździe na Pradziada.Szykuje się nam kolejna trudna trasa, którą pewnie niedługo zrealizujemy.


No to wyruszamy...








Tadeusz wjeżdża na Przełęcz Kowarską










Dziękujemy Tadeuszowi za towarzystwo i dalej jedziemy już tylko z Markiem


Robimy sobie pamiątkową fotkę z czeskim bikerem


Jak będziemy w wieku tego czeskiego bikera tak podjeżdżać Okraj jak on, to to będzie prawdziwy sukces


Zjazd z Okraju do Czech




Pałac w Vrchlabi


Ratusz w Vrchlabi


Krakonos na starcie maratonu MTB w Vrchlabi


W rynku Vrchlabi trafiamy na start maratonu MTB



Spindleruv Mlyn.Widok na Karkonosze


Spindleruv Mlyn.Marek fotografuje fantastyczny widok Karkonoszy


Schronisko "Odrodzenie".I znowu mnie tu przyniosło...


Marek też się cieszy, że znowu tu jest


Z Markiem na przełęczy Karkonoskiej.Pokonaliśmy Królową z obu stron




Widok z Przełęczy Karkonoskiej na polską stronę.Słynny podjazd wydaje się jeszcze bardziej stromy, kiedy się zjeżdża, aż trudno uwierzyć, że można podjechać rowerem taką stromiznę...Zauważyłem też, że ktoś odświeżył napisy na asfalcie.I fajnie, miło się czyta napis "Wielkie brawa dla wszystkich", kiedy ostatkiem sił zdobywa się Królową Podjazdów.To naprawdę podnosi na duchu.

Film z trasy




<iframe src="http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=znqjvgxrgejfhjir" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>


Kategoria 200 i więcej, Czechy, 1000 mnpm i więcej, Przełęcz Karkonoska


komentarze
Ra1984
| 12:51 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Super wycieczka :) Pozdrawiam
pioter50
| 03:22 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Dzięki Toomp, za ten minus również :), masz rację, jeść i pić trzeba, jednak z mojej strony nie był to błąd, tylko zamierzone działanie.
pioter50
| 15:54 wtorek, 26 czerwca 2012 | linkuj Lea, Domingo, Marku, Lutra... dziękuję Wam za komentarze.Nie jestem wcale taki nie do zdarcia, jakby mogło się wydawać ;) Do tego typu tras specjalnie się przygotowuję, o czym zdarza mi się wspominać i myślę, że każde z Was po podobnych przygotowaniach, bez problemu taką trasę mogło by zrobić.Zazwyczaj jeżdżę sam ale tym razem dwóch kolegów trochę mi pomogło, za co bardzo im tu dziękuję.Zrobiłem sobie odpoczynek od roweru ale od jutra znowu przygotowuję się do najtrudniejszej trasy, którą z Markiem zamierzamy zrobić.Jest to wyjazd na Pradziada, który tym razem w całości zamierzamy zrealizować na rowerach.
lea
| 09:21 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Piękna trasa. Gratuluję świetnej kondycji. Rzeczywiście jesteś nie do zdarcia.
domingo
| 07:26 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Grubo Pioter. Bardzo grubo. Tyle podjazdów przy tych kilometrach. Jak Ty to robisz?
Czekam na te widoki, bo pewnie było co oglądać.
lutra
| 08:40 niedziela, 24 czerwca 2012 | linkuj O w mordeczkę Pioter.Teraz to rzeczywiście wiem,co znaczy dłuższa trasa w Twoim rozumieniu.:)))Przyznam,że w moim pojęciu funkcjonowała na połowie tego dystansu.
Jesteś nie do zdarcia.:)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!