Kralova Studanka
-
DST
216.00km
-
Podjazdy
2277m
-
Sprzęt Fuji
-
Aktywność Jazda na rowerze
Doczekałem się zamówionych do szosówki, nowych opon.Czegoś chyba niedopatrzyłem zamawiając je, bo zamiast rozmiaru 23C, dostałem 25...Wiele polskich dróg ma nie najlepszą jakość, więc może troszkę grubsze opony w tym roku poprawią mi komfort jazdy szosówką .Skoro dla Lincolna pierwsza trasa na nowych kołach musiała mieć nie mniej niż 100km, to już dla szosówki na nowych oponach nie mniej niż 200km-pomyślałem sobie i na sobotę takiej długości trasę postanowiłem zrobić.Miałem pojechać na Szosę Stu Zakrętów i Polanicę, ale trasę tę zaproponowałem kolegom, którym odradziłem planowany przez nich wyjazd do Karpacza na ten dzień, ze względu na zapowiadaną, niepewną pogodę w Karkonoszach.Postanowiłem wymyślić coś innego.Przypomniałem sobie, że do Kralovej Studanki, z Bernatic, wiedzie inna droga niż ta, którą dotychczas jeździłem.Jeżdżąc na Pradziada, zawsze jechałem przez Zulovą i Jeseniki.Na mapie znalazłem trochę dłuższą, ale nieznaną mi drogę przez Vidnavę i Vrbno pod Pradedem.Przez chwilkę mignęła mi myśl, żeby przy tej okazji wjechać też na Praded ale szybko ją porzuciłem.W tym roku mam już przejechanych sporo kilometrów, ale tylko jedną trasę 200km.Uważam więc, że troszkę za wcześnie na trasę 300km.Nie to, żebym nie czuł się na siłach przejechać takiego dystansu.Po prostu jestem zwolennikiem stopniowego, długiego przygotowywania organizmu do długich tras.Praded stał tam, zanim ludzie wymyślili dla niego nazwę i pewnie będzie jeszcze długo po tym, jak ludzkość przestanie istnieć na tej planecie, nie ma więc pośpiechu, zdążę wjechać na jego szczyt.
Wstałem jak zawsze bardzo wcześnie, ale zanim się wygrzebałem, zrobiło się zbyt późno, jak na taką trasę, postanowiłem więc, że do Kralovej Studanki pojadę rowerem ale powrót rowerem będzie "tylko" do Kamieńca Ząbkowickiego bo po prostu zabraknie mi dnia, wszak jest to tylko wycieczka a nie wyścig.Mam zamiar jechać nie za szybko, uważnie rozglądając się, zwłaszcza na drogach, którymi miałem jechać pierwszy raz.
Przeciwny wiatr dał mi się we znaki na trasie do Studanki.Na szczęście najgorsze podjazdy wiodły przez gęsty las, który dał osłonę od wiatru.Najgorzej było na odcinku z Vrbna pod Pradedem do Kralovej Studanki.Na tym, dość łagodnym podjeździe o długości około 8km, wściekły wiatr prawie zatrzymywał mnie w miejscu .W Kralovej Studance zjawiłem się około godz 15 i miałem przejechane 141km.Trochę późno, nawet jak na powrót tylko do Kamieńca.Miałem tylko nadzieję, że wiatr nie zmienił kierunku, bo nie zdążę na szynobus i dodatkowo 60km będę musiał jechać po ciemku.Pospacerowałem, zwiedzając miejscowość, napiłem się doskonałej wody mineralnej ze słynnego ujęcia i czas było wracać.Zdawałem sobie sprawę, że trzeba podjechać dwa duże podjazdy: jeden na 1000 mnpm a drugi na 930mnpm.Był jeszcze trzeci podjazd w drodze powrotnej, ale tamten ma się nijak do tych dwóch, więc o nim nie wspomnę.Wiatr na szczęście nie zmienił kierunku, leciałem więc jak na skrzydłach.Kiedy zajechałem do Kamieńca, okazało się że szynobus ma 30-to minutowe opóźnienie.Czas ten zleciał niezauważenie na rozmowie z bikerem z Wrocławia, który też czekał na pociąg.
Warto było zrobić to rozpoznanie drogi do Kralovej Stodanki przez Vidnavę i Vrbno pod Pradedem.Wąskie, leśne asfaltówki, na których nie ma samochodów, piękne widoki, po drodze dwa leśne źródła, w których można zaopatrzyć się w wodę.Jedno jest przy drodze, więc zauważy je każdy, ale drugie jest bardziej w głębi lasu, więc zapatrzony w prędkości rowerzysta raczej go nie dostrzeże.Przy okazji tego wyjazdu dostrzegłem bardzo ciekawy cel, który muszę kiedyś zrealizować, ale napiszę o nim dopiero, kiedy tam pojadę.Trasa na Praded przez Vidnavę i Vrbno pod Pradedem, choć nieco dłuższa, jest o niebo łatwiejsza niż przez Żulovą i Jeseniki.Jest też o wiele atrakcyjniejsza i to własnie tamtą drogą wybiorę się, kiedy kolejny raz pojadę na Praded.Warto też bylo na spokojnie zwiedzić sobie Kralovą Studankę, na co w poprzednich wyjazdach na Praded nie mogłem sobie pozwolić.Piękna miejscowość i doskonała woda mineralna.Zadowolony też jestem z nowych opon.Co prawda są one większe niż chciałem ale akurat na tej trasie sporo było kiepskiej jakości nawierzchni.Była nawet asfaltówka posypana drobnym grysem, więc takie "terenowe" opony na szosówce pozwoliły mi na bezstresową jazdę po takich drogach.Nowo poznane drogi i dystans 216km sprawia, że postawione zadania na ten dzień zostały w pełni zrealizowane.
No to żegnajcie Pieszyce
Wjazd do Zamku Owiesno
Zamek Owiesno.Księżniczki jednak w nim nie spotkałem.
Pilnujący zamku Owiesno krwiożerczy Cerber, który za dnia zamienia się w łagodnego i przyjaznego psiaka ;)
Zamek w Javorniku, widoczny z drogi do Dziewiętlic
Droga z Bernatic do Vidnavy
Vidnava, rynek
Tego miejsca nie zobaczy rowerzysta zapatrzony w licznik...
W górach widać resztki śniegu
Super podjazd z widokami
Tu zatankowałem bidon.Drugie źródło jest wiele kilometrów dalej ale w głębi lasu.Znajdą je tylko uważni obserwatorzy
Widok z podjazdu
Takimi leśnymi asfaltówkami jedzie się wiele kilometrów.Tu jest niezły podjazd.
Asfaltówka posypana drobnym grysem.Moje nowe oponki dobrze się tu sprawdziły.
No to zaczynamy zwiedzanie Kralovej Studanki
Ujęcie wody mineralnej.Czas skosztować wyśmienitej wody.
Koniec zwiedzania Kralovej Studanki.Czas na powrót...
Na koniec jeszcze jedna fotka odległego Pradziada...Jeszcze tam wrócę.
Kategoria 1000 mnpm i więcej, 200 i więcej, Czechy
komentarze
Wspaniała, wymagająca trasa, pokonania której Ci gratuluję.
Fotki jak zwykle przepyszne.
Pozdrawiam
Jeżeli cenisz sobie walory turystyczne region i piękne widoczki to polecam jeszcze nieco "wydłużyć" objazd na Pradziada i dojechać do Vrbna przez Zlate Hory - Herzmanovice lub Horni Udoli - Herzmanovice. Nie ma wielkiego naddatku drogi, ani ruchu samochodowego, a widoki są, moim skromnym zdaniem, znacznie ciekawsze niż ze zjazdu Rejviz - Drakov - Vrbno. Jednakże, do i tak już długiej trasy, musiałby dojść jeszcze jeden podjazd.
Wspomniane schowane, drugie źródełko znajduje się jeszcze zanim dojedzie się na Rejviz, czy też już na trasie Rejviz - Drakov, bo dwa mi chodzą po głowie? Winszuję wspaniałego dystansu i odwagi, bo znając dobrze ten teren nie odważyłbym się zapuścić tymi ścieżkami na szosówce. Śmiało możesz polecać innym kolarzom te opony! Pozdrawiam!