Kolorowe Jeziorka
-
DST
109.00km
-
Podjazdy
1202m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem inny plan ale jakoś nie czułem weny, żeby go zrealizować i w trakcie jazdy zmieniłem cel.Teraz to i tak nie ma większego znaczenia.Dla mnie ten właściwy sezon rowerowy się skończył i tak sobie tylko jeżdżę z nałogu.
Dzień jest mglisty i wilgotny, ale taka aura jest normą o tej porze roku.W Lincolnie zmieniłem opony ze slików Geax (1,25 i 1,4)na terenowe 2,1.Nie pamiętam już jakiej firmy bo te opony były zakupione w zeszłym roku.Wkurzają mnie te opony bo wyją na asfalcie, jednak o tej porze roku pogoda może się zmienić w ciągu dnia i nie chciał bym jechać na slikach, gdyby zaskoczył mnie śnieg, co już parę razy w życiu mi się zdarzyło.Z drugiej strony, opory stawiane przez opony terenowe są dużo większe, plus ładunek, który zabrałem do plecaka i na bagażnik, symulują obciążenie, jakie będę musiał zabrać na przyszłoroczną wyprawę, jeśli dane mi będzie zrealizować plan wyprawowy w przyszłym roku.Opony terenowe przydały się bo zmiana planu wiązała się z przejazdem po drodze gruntowej z Raszowa do Kolorowych Jeziorek, a następnie do Wieściszowic.Nie zabrakło kamieni, korzeni i błota na tej krótkiej trasie.Nie cierpię jak mi się rower tapla w błocie ale cóż, cierp ciało, jak żeś chciało.Rowerzystów nigdzie nie spotkałem tego dnia.Jadąc asfaltem nie było zbyt przyjemnie ale do zniesienia, natomiast w lesie można rzec, że było całkiem przytulnie.Aż się nie chciało wyjeżdżać z lasu.Niesamowita cisza, spokój i prawie żadnych ludzi.Dzień był jednak krótki a ja dość późno wystartowałem, nie można było więc zbytnio marudzić w lesie.
Przejeżdżając przez Czarny Bór słyszę strzały, więc zjeżdżam z trasy żeby sprawdzić co się dzieje.Okazuje się że trenuje tu drużyna biathlonu z Czarnego Boru.Zawodnicy biegają i strzelają do tarcz.Gdyby strzelali do biegających, to może efekty treningu były by o niebo większe ;)
Tym dziewuszkom raczej nikt nie umknął by z przed muszki
Robię fotki i zmiatam, zanim przyjdzie im do głowy wycelować we mnie ;)
Raszów widziany z drogi do Kolorowych Jeziorek
Tu jeszcze nie było błota...
A tu już nie ma błota.Liści na ścieżce też prawie nie ma.Można więc jechać na pewniaka.
Kadr z pracującej podczas jazdy kamerki, dzięki której ni muszę się zatrzymywać, żeby mieć takie fotki.
Kadr z pracującej podczas jazdy kamerki.
Błękitne Jeziorko.Będzie jeszcze jedna fotka ale najpierw podjadę do wyrobiska
Te dwie zakochane brzózki wciąż tu są...
Wejście do wyrobiska
Barwa Błękitnego Jeziorka jest dzisiaj jakby bardziej intensywna.
Droga na Wielką Kopę, ale ja jadę w drugą stronę bo czasu już mało.
Purpurowe Jeziorko można dziś nazwać Czarnym, a i wody tu jak na lekarstwo.
Wszędzie tylko widoki zamglonych wzgórz
W drodze powrotnej przypomniałem sobie o wąskiej, zapomnianej asfaltówce, wijącej się wśród pól.Jadę więc tą drogą.
Na drodze z Dobromierza do Świebodzic trafiam na tragiczny wypadek.W rowie leży ciężarówka...
...a na asfalcie stoi w poprzek zmiażdżony samochód osobowy.Kadr wycięty z kamerki
Osobówka z drugiej strony.Droga zamknięta, policja kieruje samochody na objazdy.ja z rowerem mogę przejść i dyskretnie filmuję.Wszędzie wokół leżą strzępy rozbitego samochodu.Pasażerów osobówki zabrano przed moim przyjazdem.Nie wiem czy ktokolwiek przeżył ten wypadek...
Kadr z pracującej podczas jazdy kamerki.Tak żeby nie kończyć relacji wypadkiem ;)
Kategoria 100 i więcej, Rudawy Janowickie